Opowiadania Erotyczne o Rajstopach i Pończochach
Status:
Oczekuje na zatwierdzenie

Sukienka i szminka część VII

8.8 / 10Średnia ocena czytelników PinklipstickAutor opowiadania 231Licznik wyświetleń PończochyRodzaj bielizny występującej w opowiadaniu długieDługość opowiadania
W poniedziałek rano dokładnie obejrzałem skarpetki, pomny słów Pani Lidii, na szczęście nie miały dziur i były na tyle grube że nie przepuszczały lakieru. W pracy nie mogłem się na niczym skupić, ciągle myślałem o minionym weekendzie. Na samo wspomnienie dostawałem erekcji. Niestety szara rzeczywistość w postaci sfrustrowanego szefa szybko dała o sobie znać. Wysłał mnie do archiwum po jakiś stary kontrakt a nasze firmowe archiwum bardziej przypominało graciarnię, było tam dosłownie wszystko. Z daleka zauważyłem że drzwi do naszej stajni Augiasza są otwarte, wszedłem i zastałem na miejscu Anitę. Anita miała 1,79 wzrostu była średniej budowy, ładna szatynka o długich włosach. Była bardzo dyskretna, mimo że nie unikała rozmów i była raczej wygadana, niewiele o niej w biurze wiedzieliśmy. Bardzo inteligenta i błyskotliwa niejednemu mądrali utarła nosa. Dzisiaj przyszła do pracy w szpilkach, wyglądałem przy niej jak krasnal.
- Stary tobie też kazał grzebać w przeszłości? spytałem
- Daj spokój, chyba żona mu nie daje, albo już nie może.
Szperając w papierach Anita przez nieuwagę zrzuciła starą drukarkę na moja stopę.
- Jezu, zasyczałem z bólu.
- Piotrek przepraszam, nie chciałam.
Zdjąłem buta aby sprawdzić co stało się z moja stopą i wtedy sobie przypomniałem że przecież mam pomalowane paznokcie. Niestety na skarpetce pojawiła się krew a Anita to zauważyła.
- Ściągnij skarpetkę trzeba to opatrzyć.
- Nie, to nic takiego.
- Ściągnij, ściągnij czego się boisz, poszła po apteczkę która na moje szczęście a może nieszczęście wisiała tuż obok.
- Mam ci pomóc? spytała gdy zauważyła że nie zdjąłem skarpety.
Zrezygnowany podwinąłem skarpetkę tak aby nie było widać paznokci.
- Ukrywasz coś? Jak mam ci przykleić plaster?
Zbliżyła się do mnie i szybkim, niespodziewanym ruchem ściągnęła mi skarpetkę.
- Malujesz sobie paznokcie? spytała Anita zdziwiona ale i rozbawiona.
- Nie, to znaczy..., powiedziałem zawstydzony. Czułem jak płoną mi policzki. Pani Lidia i Dominka miały rację. A może spełniła się przepowiednia Kapłanek?
- Jak to nie? Przecież widzę, kucnęła, chwyciła moją stopę, bardzo ładnie i dokładnie zrobione, sam sobie malowałeś?
- Nie, koleżanka, czułem jak zaschło mi w gardle.
- Masz fajną koleżankę, znam ją?
- Nie, nie znasz, możesz już skończyć ten temat? rzuciłem zdenerwowany. Przyklej ten plaster i zajmij się pracą.
- Coś ty taki osrany? I nie krzycz tak bo zaraz ktoś tu przyjdzie i zobaczy twoje pazurki. Mam lepszy pomysł, sama to rozpowiem, powiedziała z wyższością.
- Nie, proszę cię, Anitka, złapałem ją za rękę. Serce waliło mi jak młot, ręce się trzęsły. Przepraszam że na ciebie nakrzyczałem.
- Jesteś żałosny, powiedziała ostro. Przemyła mi ranę i przykleiła plaster.
Założyłem skarpetkę i but. Nie mogłem skupić się na pracy, a bałagan w archiwum nie pomagał mi w znalezieniu starego kontraktu. Nawet gdybym nie był „tak osrany“ jak to określiła Anita, szukałbym długo a w tej sytuacji... Zadzwonił do mnie szef, wszędzie chodziłem z telefonem, nawet jak wychodziłem do pokoju obok.
- Długo jeszcze mam czekać?
- Już, chwila, wymamrotałem.
- Co tak cicho mówisz, pochlałeś wczoraj? rozłączył się.
W końcu znalazłem to po co przyszedłem, wychodząc powiedziałem do Anity:
- Przepraszam cię.
Nawet na mnie nie spojrzała. Zaniosłem szefowi ten świstek papieru i wróciłem do swoich obowiązków. Robota mi nie szła. Trzęsącymi się rękami pisałem na klawiaturze co chwilę myląc się i robiąc sporo błędów. Z telefonem wcale nie szło mi lepiej, nawet taka prosta czynność jak wyszukiwanie w kontaktach sprawiała mi problemy. Jeżeli Anita naprawdę opowie że mam pomalowane paznokcie, jestem skończony. I tak nie jestem popularny, gorzej, jestem popychadłem. Wrzask szefa wyrwał mnie z czarnych myśli:
- Piotrek, co ty ku... A odp... Asz? wrzeszczał tak że chyba było go słychać w całym budynku a stał tuż za mną.
- Weź się ogarnij człowieku, walnął pięścią w moje biurko, gdybym nie złapał ekranu rozbiłby się o podłogę. W tej samej chwili usłyszałem powiadomienie sms. Pewnie kolejny upierdliwy klient, pomyślałem, jeszcze tego mi brakowało. Ze złością wziąłem telefon, wiadomość była od Anity, ciśnienie mi podskoczyło. Pewnie chce mnie dobić, nie kopie się leżącego, myślałem i przeczytałem smsa:
„Wyluzuj, nikomu nic nie powiem. A jak będziesz chciał, to mi opowiesz o koleżance.“
Kamień spadł mi z serca. Zrobiło mi się zimno a potem gorąco. Trochę za dużo wrażeń z samego poniedziałku. Wziąłem kilka głębokich oddechów i próbowałem skoncentrować się na pracy. Moja efektywność rosła z każdą chwilą, wychodziłem na prostą i zostałem trochę dłużej aby wszystko skończyć. Kiedy szykowałem się do wyjścia usłyszałem czyjeś kroki na korytarzu, to była Anita. Zatrzymała się przy moim pokoju, drzwi były otwarte:
- Idziesz już? spytała miłym głosem
- Nie już tylko dopiero, odpowiedziałem takim samym tonem.
- Nie gniewasz się?
- Nie, a ty?
- Daj spokój, chodź już, chyba nie chcesz spędzić tutaj dnia.
Anita dojeżdżała autobusem, zaproponowałem jej podwózkę na co przystała. Jechaliśmy chwilę w milczeniu lecz w końcu się otworzyłem, opowiedziałem jej o Magdzie i Dominice. Nie wspomniałem wprawdzie że uprawiam seks w damskich ciuszkach ale o przebierankach i malowaniu jak najbardziej. Czułem narastające podniecenie opowiadając o mojej feminizacji.
- Opowiadasz to z takimi szczegółami i autentycznością. Ty naprawdę się przebierasz, powiedziała z zachwytem.
- Lakier na paznokciach cię nie przekonał? uśmiechnąłem się.
- Bardziej zaciekawił. A dałbyś mi się pomalować? spytała z zaciekawieniem i ochotą.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć z radia dobiegły nas słowa piosenki:
„A na buzi szminka i róż“
- Chyba mamy odpowiedź, stwierdziła Anita.
- Słucham, a tak rzeczywiście. Ostatnio często mi się to zdarza.
- Co takiego, spytała zdziwiona.
- Słowa piosenek dopasowujące się do sytuacji.
- Może to znak, powiedziała ze śmiechem. Zatrzymałem się na światłach.
- Ja tu wyskoczę, mieszkam całkiem blisko. Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
- Tak, dałbym ci się pomalować.
Odpięła pas, otworzyła drzwi i na pożegnanie pocałowała mnie w policzek. Tego się nie spodziewałem.
Po powrocie do domu zrobiłem sobie drinka, musiałem sobie wszystko poukładać w głowie. Jak już odetchnąłem zadzwoniłem do Dominiki i zdałem jej relację z mojej przygody z Anitą. Powiedziała że porozmawia z mamą i da mi znać. Mniej więcej po godzinie otrzymałem smsa od Dominiki:
„Przywieź koleżankę do mojej mamy, może być nawet jutro po pracy“. Od razu zadzwoniłem do Anity.
- Chcesz się umówić na makijaż?, spytała bezpośrednio.
- Prawie, chcę cię poznać z koleżanką która mnie maluje. Co robisz jutro po pracy?
- Jadę na spotkanie z twoją koleżanką, odpowiedziała wesoło.
- No to do jutra.
- Pa.
We wtorek pracowałem jak maszynka, jeszcze nigdy tak szybko i dokładnie nie wykonywałem poleconych zadań. Dzień zleciał migiem, dopiero jak zobaczyłem wychodzących współpracowników zdałem sobie sprawę że dzień pracy dobiegł końca. O tej porze roku było już ciemno. Jechaliśmy z Anitą wesoło rozmawiając, gdy stanąłem na światłach, wyjęła różowy błyszczyk i pomalowała sobie usta.
- Tobie też pomalować? spytała słodkim głosem
- Oczywiście.
- Jesteś tego pewny?
- Jak najbardziej, maluj bo zaraz światło się zmieni, odwróciłem się w jej stronę.
Po chwili poczułem lepką i słodką maź na ustach.
- Nie boisz się? spytała.
- Czego?
- Spojrzeń innych.
- Jest już ciemno, nic nie widać.
- A gdyby policja cię kontrolowała?
- Powiedziałbym że się całowaliśmy.
- Chciałbyś.
- Chciałbym.
- Ej, miałam cię tylko malować, powiedziała z udawaną złością.
- Wiem, przepraszam, po prostu mi się podobasz.
- Tak tylko mówisz, powiedziała tym razem z udawaną skromnością i nieśmiałością.
- Jesteś bardzo ładna.
- Miło słyszeć, dziękuję.
- Jesteśmy na miejscu.
-To tutaj? Niezłą posiadłość ma twoja koleżanka, wysiedliśmy z auta
- To dom jej mamy, nacisnąłem na dzwonek.
- Jej mama też cię maluje? spytała ściszonym głosem.
Zabrzmiał elektromagnes zwalniający zamek, otworzyłem furtkę i puściłem Anitę przodem.
- Nie odpowiedziałeś.
- Tak, też mnie maluje, spodobało się jej, zapukałem do drzwi.
- Chwileczkę, usłyszałem głos Dominiki a po chwili otworzyła, wejdźcie proszę.
- Dzień dobry, powiedzieliśmy jednocześnie z Anitą.
- Jacy zgrani, powiedziała Pani Lidia, nawet mają ten sam błyszczyk na ustach.
- Jestem Dominika, wyciągnęła rękę, już pomalowałaś mu usta, podobasz mi się, powiedziała wesoło.
- Nie dał się prosić, Anita, uścisnęły sobie dłoń.
- Bo to grzeczny chłopczyk, Lidia
- Miło panią poznać.
- Chodźmy na górę, zaproponowała pani Lidia.
Weszliśmy do salonu na piętrze. Dziewczyny usiadły przy stole, gdy i ja chciałem zająć miejsce, pani Lidia powiedziała z uśmiechem:
- Piotruś idź do kuchni i przynieś trzy szklanki.
- Tylko trzy?
- Przecież ty prowadzisz.
- Ale mogę się napić czegoś innego? spytałem grzecznie.
- Oczywiście że możesz, włączyła się Dominika, przynieś cztery szklanki i colę, Czego się napijesz Anita?
- Mam ochotę na whiskey z colą.
- Lubisz to samo co my, powiedziała Pani Lidia, chyba że Piotruś ci powiedział co pijemy.
- Nie, tego akurat nie mówił.
- A co ci mówił? spytała Dominika z zaciekawieniem.
- Że go przebieracie i malujecie.
- A więc wszystkiego ci nie powiedział, wyszeptała tajemniczo Pani Lidia aby wzbudzić ciekawość Anity.
- O czym mi nie wspomniałeś? zwróciła się do mnie Anita z udawaną złością.
- Nie mówił ci że go wiążemy?
- Wiążecie go? Anicie zaświeciły się oczy.
- I nie tylko, Pani Lidia i Dominika wymieniły się spojrzeniami, chodź coś ci pokażemy, Piotruś zostań tutaj, za parę minut zmywarka skończy cykl to ją rozładujesz.
- Dobrze, Pani Lidio.
- Robicie z niego służącą? próbowała zgadnąć Anita.
- Coś lepszego.
Panie poszły na poddasze a ja cierpliwie czekałem na koniec pracy zmywarki. Wizyta Świątyni musiała przebiegać w dobrej atmosferze gdyż nawet w kuchni piętro niżej słyszałem ich śmiech. Nie zdążyłem jeszcze rozładować naczyń do końca gdy usłyszałem kroki i wesołe głosy. Pani Lidia weszła do kuchni, uszczypnęła mnie w pośladek i szepnęła do ucha:
- Twoja koleżanka ma niesamowity potencjał, będzie z niej świetna Kapłanka, znam się na ludziach a moja intuicja jeszcze nigdy mnie nie zawiodła.
- Cieszę się że się Pani spodobała.
Pani Lidia dołączyła do dziewczyn w salonie, starałem się układać naczynia jak najciszej abym mógł słyszeć ich rozmowy.
- Co jeszcze możesz wnieść do Świątyni?
- Ukończyłam kurs kosmetyczny, uprawiam żeglarstwo więc znam różne węzły i mam czarny pas judo, gdyby Piotruś był niegrzeczny.
- Dziewczyno z nieba nam spadłaś, mało nie krzyknęła Pani Lidia.
- Judo nie będzie potrzebne, Piotruś jest bardzo grzeczny.
- Zauważyłam.
- To co umawiamy się na spotkanie? rzuciła Pani Lidia.
- Przyszła sobota, może być, spytała Dominika.
- Dla mnie OK, potwierdziła Anita.
- A więc do soboty podsumowała Pani Lidia.
- A Piotrka nie pytamy?, dopytała Anita.
- Piotruś nie ma wyboru, odpowiedziała za mnie Pani Lidia, no chyba żeby miał zwolnienie lekarskie. Piotruś skończyłeś?, krzyknęła do mnie.
- Tak, Pani Lidio, przyszedłem do salonu.
- On zawsze taki grzeczny? zdziwiła się Anita.
- Tak, dlatego tak mi się spodoba.
- Pani Lidio, Dominika, spędziłam u was niesamowity wieczór ale na mnie już czas, przepraszam.
- Ja też, będę się zbierać, wstała od stołu Dominika.
- Nie zatrzymuję was miło było cię poznać Anito.
- Mnie również.
Otworzyłem dziewczynom drzwi do samochodu, były w świetnym nastroju a przecież dużo nie wypiły. Całą drogę rozmawiały ze sobą jak by się znały od lat, śmiały się, szeptały coś na ucho. Zastanawiałem się o czym spiskują. Obawiałem się nawet że chcą mi zrobić jakiś kawał. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne, gdy dojechaliśmy do Dominiki zaproponowałem że ją odprowadzę. Wybuchły gromkim śmiechem.
- A wiesz że cały czas masz błyszczyk na ustach?, powiedziała Dominika.
- Widocznie nasza koleżanka lubi chodzić po mieście z pomalowanymi ustami, zachichotała Anita.
- Mieszkam dwa kroki stąd, to spokojna dzielnica, pocałowały się w policzek.
Anita usiadła z przodu, była nie tylko wesoła ale i podniecona. Złapała mnie za udo.
- To prawda co mówiła Dominika i jej mama?
- Zależy co ci powiedziały.
- Że jak już jesteś zrobiony na dziewczynkę, przesunęła dłoń w kierunku krocza, to cię przywiązują
do łóżka i ..., przygryzła dolna wargę.
- I całkowicie im się oddaję.
- Też chcę spróbować, ścisnęła mnie za klejnoty.
- Anitka, nie tak mocno, prowadzę.
- Nie zmieniaj tematu.
- Dziwne, normalnie dziewczyny patrzą na mnie z politowaniem, a jak jestem w kobiecym przebraniu staję się obiektem pożądania.
- Chwalisz się czy narzekasz?, rozpięła mi rozporek.
- Co chcesz zrobić?
- Sprawdzić twoją reakcję, chyba nie myślałeś że zrobię ci dobrze ręką, teraz w twoim aucie? Zaśmiała się.
- Szczerze? Miałem takie wrażenie.
- Nie przeceniaj się.
- Anitka, ty naprawdę masz czarny pas w judo?
- Podsłuchiwałeś nas? spytała wesoło.
- Rozmawiałyście głośno, po prostu słyszałem.
- Potwierdzam, mam czarny pas w judo. A co boisz się mnie?
- Wręcz przeciwnie. Podnieca mnie to.
- Widzisz jakie masz szczęście. Już dojeżdżamy jak się zatrzymasz pokażę Ci sztuczkę.
- Umieram z ciekawości.
- Dobra, wyjęła chusteczkę i wytarła mi usta, błyszczyk zniknie z ust a pojawi się na policzku, pocałowała mnie w policzek.
W sobotę zajechałem po Anitę, gdy ją ujrzałem dosłownie padłem na kolana. Włosy ufarbowała na czarno, chyba dzisiaj rano bo w piątek była jeszcze szatynką, Oczy pomalowane na czarno, usta na ciemny połyskujący róż wpadający w czerwień, paznokcie w tym samym kolorze. Miała na sobie czarną skórzaną kurtkę, obcisłe spodnie również z czarnej skóry, oraz czarne kozaki na wysokim obcasie, do kolan. Wyglądała oszałamiająco. Pocałowałem ją w rękę a kciukiem pogłaskałem jej paznokcie. Wyglądała jak domina, na jej widok dostałem erekcji.
- Już się napatrzyłeś? spytała wesoło
- Wyglądasz bosko.
- Ciebie też tak zrobię, jedziemy, szkoda czasu.
Tak jak ostatnim razem Pani Lidia i Dominika czekały w stroju Kapłanek, makijaże również się nie zmieniły. Przeszliśmy od razu do Świątyni. Panie stanęły przede mną, Anita pośrodku, Kapłanki po bokach. Padłem na kolana ucałowałem ich stopki i się rozebrałem. Ładnie złożone ubrania podałem Anicie która otrzymała swój kluczyk od Najwyższej Kapłanki. Grzecznie poszedłem pod prysznic, starannie się umyłem i użyłem przygotowanego damskiego dezodorantu. Po wyjściu Anita wręczyła mi czarny bodystocking z miękkiej i elastycznej siateczki z dziurką w kroczu i sztuczne piersi zakładane jak stanik. Wraz z Kapłanką pomogła mi się ubrać, czułem się jak erotyczna zabawka. Zaprowadziły przed toaletkę, grzecznie się położyłem na fotelu do którego mnie przywiązały pasami i w podnieceniu czekałem na dalszy ciąg. Kapłanki oddały mnie w ręce nowicjuszki. Anita na początek nałożyła mi maseczkę nawilżającą i palcem zrobiła peeling ust. Gdy mi tak gładziła wargi swoim paluszkiem o mało nie dostałem wytrysku. Na szczęście szybko skończyła i po nałożeniu maseczki trzeba odczekać 10 minut. Następnie nałożyła bazę pod makijaż i zabrała się za malowanie brwi, do tego celu użyła kredki oraz szczoteczki którą rozczesywała brwi. I znowu podniecenie narastało. Wprawdzie stymulacja brwi jest dla mnie mniej ekscytującym doznaniem niż stymulacja ust ale i tak musiałem się pilnować. Na powieki nałożyła korektor, wzięła małą paletę z sześcioma cieniami z brokatem w odcieniach różu, powieki pomalowała dosyć ciemnym odcieniem, a pod brwiami nałożyła trochę ciemniejszy. Eyelinerem zrobiła mi kreski na powiekach i wyjechała około centymetra poza kąciki oczu, przykleiła sztuczne rzęsy, tuszem pomalowała te sztuczne oraz te prawdziwe na dole. Nałożyła podkład od czoła po szyje przy użyciu gąbeczki, następnie pod oczy oraz wokół ust nałożyła korektor i rozprowadziła gąbeczką. Stickami w kolorze brązowym konturowała nos i kości żuchwy i tą samą gąbeczka rozsmarowała. Na kości policzkowe nałożyła rozświetlacz. Usta posmarowała bazą pod szminkę, potem konturówką obrysowała je, odkręciła bordową szminkę z brokatem i podsunęła pod nos:
- Czujesz jak ładnie pachnie?
- Tak, Pani Anito.
- Smakuje jeszcze lepiej.
Najpierw mi ją wklepywała a dopiero potem rozprowadzała na ustach. Paznokcie u rąk i nóg pomalowała mi lakierem idealnie dopasowanym do szminki.
- Jeszcze tylko peruka.
Kapłanka podała Anicie długą czarna perukę z grzywką.
- Jest gotowa, Pani Lidio.
- Możesz się przejrzeć, pozwoliła Najwyższa Kapłanka.
Kapłanka i Anita mnie uwolniły, poprawiły perukę i trzymając pod rąkę zaprowadziły do lustra. Zdawałem sobie sprawę że mój dzisiejszy makijaż jest bardziej profesjonalny lecz moje odbicie w lustrze przerosło wszystkie oczekiwania. Wyglądałem bardzo ale to bardzo kobieco prawie jak tancerka kabaretowa Moulin Rouge. Nic dziwnego że mój ptaszek stanął na baczność.
- Widzę że podoba ci się mój makeup?, spytała Anita.
- Tak, Pani i to bardzo.
Zaprowadziły mnie z Kapłanką do łóżka. Dzisiaj wiązała mnie Anita, jej węzły nie były ciasne i sprawiały wrażenie względnej swobody lecz nie było mowy abym sam mógł się uwolnić. Stanęła na przeciwko łóżka i zaczęła się rozbierać tak abym ją widział. Nie wiem czy chciała jeszcze bardziej mnie podniecić ale nie musiała tego robić, stanęła przed mną w czarnych pończochach i czarnym koronkowym staniku. Usiadła na mnie, wprowadziła mojego członka do swojej waginy i się zaczęło. Jej cipka była mokra, ruchy płynne nie za szybkie. Złapała mnie za pośladki i mocno wbiła paznokcie. Syknąłem z bólu, Anita zrobiła to jeszcze raz tylko mocniej jakby zadawanie mi cierpienia ją podniecało. Nie wiem ile jeszcze bólu by mi zadała, bo właśnie doszedłem. Anita pochyliła się nade mną i mocno ugryzła w dolna wargę.
- Następnym razem lepiej się postaraj.
- Tak, Pani.
Po chwili wytchnienia byłem ujeżdżany przez Kapłanki. Gdy znowu nadeszła kolej Anity trochę się przestraszyłem. Mój strach był w pełni uzasadniony. Złapała mnie mocno za klejnoty i rzekła:
- Zrób to lepiej niż za pierwszym razem.
- Oczywiście Pani, odpowiedziałem ze łzami w oczach.
Spodziewałem się jeszcze większego bólu niż poprzednio a gdy mnie złapała za pośladki zamknąłem z przerażenia oczy. Lecz tym razem ścisnęła je lekko i podczas całego stosunku łagodnie mnie pieściła. Byłem jej za to bardzo wdzięczny, więcej, coś do niej poczułem. Tego wieczoru całkowicie jej się oddałem. Tak, to było najwłaściwsze słowo, oddałem. Starałem się wytrzymać jak najdłużej, obserwowałem reakcje Anity, zaczęła pojękiwać, najpierw cicho potem coraz głośniej. Szczytowaliśmy w tej samej chwili, wyprostowała się jak struna, zamknęła oczy, odchyliła głowę do tyłu.
- Och, och, jęknęła.
Miałem nadzieję że nie udawała. Pochyliła się nade mną zbliżyła swe usta do moich i całowała bez opamiętania.
- Anitko, zepsujesz mu makijaż, zażartowała Najwyższa Kapłanka.
- Mmm, jęknęła słodko, słucham?
- Zostaw coś dla nas, dodała Kapłanka.
- Tak? Przepraszam.
Panie dały mi trochę odetchnąć i przyniosły energetyka ze słomką. Odzyskiwałem powoli siły. Najwyższa Kapłanka usiadła na mnie, sprawdziła więzy, pochyliła się i szepnęła mi do ucha:
- Jesteś mój.
Następnie szminką podaną przez Anitę poprawiła mi makijaż ust co poskutkowało natychmiastowym wzwodem.
- Widzisz Anitko jak go przywrócić do życia, uśmiechnęła się.
- Nie uwierzyłabym gdybym nie widziała.
Tej nocy Panie były w formie, pod koniec opadałem z sił ale używały swych kobiecych sposobów abym mógł je dalej zaspokajać. Gdy już i one padały z nóg, Najwyższa Kapłanka kazała mnie rozwiązać a Anicie usiąść na tronie. Gdy Anitka zajęła wskazane miejsce, Najwyższa wręczyła mi szatę taką samą jakie nosiły Kapłanki, stanęliśmy we troje przed Anitą, ja po środku, Najwyższa Kapłanka rzekła uroczystym tonem:
- Anito, w pełni zasłużyłaś na godność Kapłanki czy jesteś gotowa służyć Świątyni i dochować tajemnicy?
- Tak Najwyższa Kapłanko.
- Przyjmij tę szatę, położyła dłoń na moich plecach i lekko popchnęła.
Zrobiłem krok w przód, uklęknąłem, pochyliłem głowę i wręczyłem szatę Kapłance Anicie. Padłem do jej stóp i złożyłem na nich pocałunek.
- Piotruś instynktownie wie jak się zachować, skomentowała Kapłanka Dominika.
- Rzeczywiście, potwierdziła Najwyższa zmęczonym głosem, Piotruś wstań rączki do tyłu.
Wykonałem jej polecenie. Związała mi ręce i powiedziała:
- Ja i Dominika idziemy już spać a ty błagaj Kapłankę o demakijaż. Zostaliśmy we dwoje.
Ponownie padłem na kolana przed Kapłanką Anitą i błagalnym tonem spytałem:
- Kapłanko pokornie Cię błagam o demakijaż.
Spojrzała na mnie jak kat na skazańca i bez słowa wyciągnęła prawą nogę w moją stronę. Całowałem jej śliczną stopkę jakby całe moje życie od tego zależało. Gdy już miała dość zrobiła to samo z lewą nóżką.
- Wystarczy, wstań.
Poprowadziła mnie do toaletki, złapała za tył głowy i całowała namiętnie.
- Byłeś cudowny.
- Dziękuję.
- Na kolana.
Uklęknąłem a Kapłanka usunęła mi makijaż, spojrzała na mnie i stwierdziła:
- Wyglądasz lepiej jako dziewczyna. No dobra, pora i na nas.
Chwyciła mnie mocno za ramię, wstałem, odwróciłem się do niej i pokazywałem związane ręce.
- Nie wygłupiaj się, jestem śpiąca.
Dopiero jak wyszliśmy ze Świątyni spytałem.
- Anitka, rozwiążesz mnie?
- Nie możesz spać związany?
- Mogę, ale chciałbym się umyć.
Rozwiązała mnie i pomogła rozebrać.
- Niestety twoje ubrania są w skrzyni a ja mam tylko jeden kluczyk.
- Nie szkodzi poczekam do jutra.
Wziąłem prysznic i nago poszedłem do sypialni w której czekała na mnie czerwona jedwabna halka. Włożyłem seksowne wdzianko i ułożyłem do snu, nie zdążyłem jeszcze zasnąć gdy weszła Anita.
- Odwróć się do mnie, nałożyła mi krem na twarz a usta posmarowała bezbarwną pomadką, Dobranoc.
- Dobranoc.
Spotkaliśmy się wszyscy w kuchni przy porannej kawie. Byliśmy zmęczeni po wczorajszym ale w dobrych humorach, jedynie Anita wyglądała na smutną.
- Anitka, coś nie tak?, spytała Pani Lidia.
- Nie, wszystko OK, uśmiechnęła się nieśmiało.
- Przecież widzę że coś cię gryzie.
- Co jej zrobiłeś?, Dominika mocno mnie szturchnęła łokciem.
- Ała, boli.
- Piotruś był wspaniały, Anita uśmiechnęła się tym razem do mnie.
- Anitka, może ci jakoś pomóc?, włączyłem się do rozmowy.
- Jesteś bardzo miły, położyła swoją dłoń na mojej.
- Powiedz wreszcie co się dzieje, naciskała Pani Lidia.
- Wszystko drożeje, samego czynszu płacę 2000.
- Nic mi nie mów, dodała Dominika.
- Dziewczynki a gdybyście wszystkie zamieszkały u mnie, zaproponowała Pani Lidia.
- Mamo, ty tak poważnie?
- Dlaczego nie? Dom jest aż nadto duży. Dominika? Anita? Piotruś?
- Myślałem że pani mówiła tylko do dziewczynek, odpowiedziałem
- Zgadza się moja droga, w moim domu będziesz dziewczynką, uśmiechnęła się do mnie.
- Kusząca propozycja, odwzajemniłem się uśmiechem.
- Chciałabyś tu mieszkać, zwróciła się do mnie uwodzicielsko.
- Chciałabym, odpowiedziałem podniecony tym że Pani Lidia zwróciła się do mnie w formie żeńskiej.
- Widzicie, nasza koleżanka się zgadza. A wy?
- Pani Lidio, bardzo dziękuję za propozycję ale muszę się trochę zastanowić, powiedziała Anita.
- Ja również mamo.
- Więc na razie będziemy mieszkały we dwie, puściła do mnie oko i dodała, dziewczyny nie ma pośpiechu.
Kilka tygodni później. Mieszkamy wszystkie razem. Krótko po przeprowadzce Pani Lidia spytała jak mam na drugie imię.
- Julian.
- Bardzo dobrze, od dzisiaj będziesz Julią.
Od tej chwili zwracały się do mnie w formie żeńskiej a w domu chodziłem wyłącznie w damskich ubraniach i makijażu. Wprawdzie w tygodniu był to zazwyczaj delikatny makijaż, tusz i szminka za to w weekendy Anita nie szczędziła wysiłku, malowała mnie jak pannę młodą na wesele lub sylwestra. Z inicjatywy Pani Lidii nauczyły mnie chodzić na szpilkach i malować paznokcie, z początku opornie mi to szło ale metodyczność Anity, cierpliwość Dominki i wyrozumiałość Pani Lidii przyniosły niespodziewane efekty, do tego stopnia że zostałem nadworną manikiurzystką moich Pań.
Piątek wieczór, w ten weekend z różnych powodów nie planowałyśmy żadnych praktyk w Świątyni. Leżałem w łóżku w seksownej koszuli nocnej i się masturbowałem przypominając sobie co ze mną wyprawiały Kapłanki. Tak się oddałem tej czynności że zapomniałem o całym świecie, między innymi o tym że co wieczór przed snem któraś z Pań kremowała mi twarz i smarowała usta bezbarwną pomadką. Już dochodziłem gdy weszła Anita.
- Julka, dzisiaj ja cię konserwuję, zażartowała i skierowała się do szafki nocnej w której znajdowały się między innymi kosmetyki na noc.
Przechodząc obok łóżka zauważyła że się zabawiam i szybkim ruchem zerwała kołdrę.
- Piotrek, co ty do cholery wyprawiasz, krzyknęła głośno jej humor zamienił się w złość.
Po chwili do mojej sypialni weszła Dominika i jej mama, zaalarmowane krzykiem i zdziwione że nazwała mnie Piotrek a nie Julka.
- No dalej, powiedz co robiłeś pod kołdrą, powiedziała oskarżycielskim tonem.
- Pewnie nic złego, wzięła mnie w obronę Pani Lidia, nie przesadzaj Anitka.
- Nic złego? Masturbował się.
- Julcia czy to prawda? spytała z niedowierzaniem Pani Lidia.
Spuściłem głowę zawstydzony.
- A więc to prawda? zmieniła ton, nie wystarczamy ci? Spełniamy twoje fantazje, przygarnęłam cię pod swój dach a ty tak mi się odwdzięczasz?
- Miałam o tobie lepsze zdanie, dodała Dominika.
- Wstawaj, powiedziała rozkazującym tonem Anita i wykręciła mi lewą rękę tak mocno że zawyłem z bólu.
- Dominika, podaj mi linkę z jego szafki nocnej.
Podała jej długą czarną linkę, Anita jeszcze mocniej pociągnęła ku górze moje ramię, ledwo wytrzymałem ten ból.
- Dawaj drugą rączkę.
Zrezygnowany, grzecznie wygiąłem prawą rękę, Anita złożyła moje dłonie jak do modlitwy, tyle tylko że za plecami i mocno związała. Ból był nie do zniesienia. Podeszła do szafki wyjęła knebel, włożyła go sobie do pochwy, spojrzała na mnie szyderczo i powiedziała ostro:
- Otwieraj gębę.
Nieznacznie otworzyłem usta,
- Szerzej bo ci go wepchnę na siłę.
Zrezygnowany, otworzyłem szerzej, Anita z sadystyczną przyjemnością mnie zakneblowała i rzuciła na łóżko.
- Zegnij nogi w kolanach.
Posłusznie wykonałem jej rozkaz, linki którymi związała mi ręce były na tyle długie że starczyło aby przywiązać do nich nogi. Odwróciłem głowę i błagalnie spojrzałem na Panią Lidię.
- Nie próbuj mnie wziąć na litość, powiedziała oschle przeszywając mnie wzrokiem.
- Leż i myśl jak nas błagać o wybaczenie ale mówię ci z góry że nie będzie łatwo. A my zastanowimy się nad adekwatną karą dla ciebie.
Wyszły i zamknęły drzwi. Czy to była jeszcze erotyczna gra czy może zemsta wkurzonych kobiet?
Czułem fizyczny ból i upokorzenie. Myślałem też że zepsułem nasz wspaniały układ a było mi tak dobrze. Trzy piękne kobiety spełniały moje seksualne fantazje. Nie chciałem aby to się skończyło. Dźwięk odpalanego silnika przywrócił mnie do rzeczywistości, czyżby Panie postanowiły zostawić mnie samego? Zaraz, przecież to mój samochód. Co miały zamiar zrobić? Porzucić go w lesie, spalić, wrzucić do rzeki? A może co gorsza chciały kogoś tu sprowadzić, na przykład moją mamę albo szefa i kolegów oraz koleżanki z pracy. Ogarniały mnie czarne myśli, próbowałem się oswobodzić lecz więzy jeszcze mocniej wbijały się w skórę, Ręce i nogi zaczynały drętwieć. Myślałem jak błagać Panie o wybaczenie ale potworny ból nie pozwalał mi się skupić.
Wreszcie usłyszałem mój samochód. Jak długo trwała nieobecność mścicielek? Dla mnie całą wieczność, po cichu weszły na górę ale jeszcze nie zajrzały do mojego pokoju. Cisza i długie oczekiwanie były przerażające. Tak długo obmyślają zemstę? Pojawiły się bezszelestnie w mojej sypialni, jak duchy. Ich widok przyprawił mnie o dreszcze. Wszystkie miały na sobie szaty i ten sam makijaż, brwi, oczy, usta i paznokcie pomalowane na czarno. Wyraźnie było od nich czuć alkohol, uśmiechały się szyderczo. Anita bez słowa rozwiązała mi nogi, szarpnęła mocno za końcówki linek zrywając z łóżka. Z bólu pociemniało mi w oczach. Pani Lidia skierowała się do drzwi, Anita pchnęła w tym samym kierunku Dominika szła na końcu. Przez całą drogę do Świątyni nie padło ani jedno słowo, co nie wróżyło nic dobrego. Najwyższa Kapłanka pierwsza przekroczyła próg Świątyni, za nią weszła Kapłanka Dominika, Kapłanka Anita wepchnęła mnie do środka tak że padłem na kolana, dołączyła do nas i wyjęła mi knebel.
- Dziękuję Kapłanko, powiedziałem z ulgą i pokorą i... Ugryzłem się w język.
- Jak śmiesz odzywać się niepytany, wrzasnęła mi do ucha, czy masz pomalowane usta?
- Nie Kapłanko, zaskamlałem.
- Za to nieposłuszeństwo zostaniesz ukarany kiedy indziej.
Najwyższa Kapłanka oraz Kapłanka Dominika cały czas milczały. Najwidoczniej były zbyt łagodne aby tak surowo się ze mną obchodzić. Natomiast Kapłanka Anita pokazała swoje mroczne oblicze a Najwyższa Kapłanka oddała jej inicjatywę. W milczeniu zaprowadziły mnie do toaletki, rozwiązały i kazały zrzucić koszulę nocną. Najwyższa Kapłanka wyjęła sztuczny biust, czerwone samonośne pończochy kabaretki oraz różowy T-Shirt z czarnym napisem BITCH. Nic nie pasowało do siebie. Gdy mnie już ubrała, z najgorszym przeczuciem położyłem się na fotelu kosmetycznym. Przywiązały mnie mocniej niż zwykle wywołując niemiłosierny ból. Kapłanka Anita malowała mi powieki jasnoniebieskim cieniem, rzęsy pociągnęła tanim tuszem który widziałem pierwszy raz a usta pomalowała ciemnopomarańczową połyskującą szminką z drobinkami, była tłusta, lepka o nieprzyjemnym syntetycznym smaku, nałożyła mi wiele warstw. Paznokcie u rąk i nóg pomalowała na buraczkowo. Na koniec Kapłanka Dominika założyła mi rudą perukę do ramion. Rozwiązały mnie i zaprowadziły do lustra, gdy się przejrzałem, zaniemówiłem.
- I jak ci się podoba twoja nowa stylówa? spytała Kapłanka Anita.
Bałem się odezwać.
- Odpowiadaj jak Kapłanka cię pyta, złapała mnie za jądra, tylko mów prawdę.
- Wy... Wyglądam jak tania dziwka.
- Tania dziwka powiadasz? I bardzo dobrze taki był nasz zamiar, wiesz co masz robić?
- Tak, Kapłanko.
Położyłem się na łożu, rozłożyłem ręce i nogi aby Kapłanki mogły mnie przywiązać, robiłem to już kilka razy lecz teraz naprawdę się bałem. Wiązała mnie Kapłanka Anita, zrobiła to naprawdę mocno. Mimo ostrego Bólu zdobyłem się na odwagę i wyszeptałem:
- Dziękuję Kapłanko.
- Milcz! rzuciła ostro.
Stanęły na przeciwko mnie, Najwyższa Kapłanka przejęła inicjatywę:
- Za twoje haniebne i naganne zachowanie zostałeś skazany na przymusową stymulację narządów płciowych aż do uraty sił. Czy masz coś do powiedzenia na swoja obronę?
- Myślałem o Kapłankach jak...
- To cię nie usprawiedliwia, przerwała mi, zaczynamy.
Mimo bólu i strachu byłem podniecony, Najwyższa Kapłanka mnie dosiadła i szybko, dziko wręcz zaczęła ujeżdżać. Narzuciła szaleńcze tempo, bardzo szybko dostałem orgazmu. Zeszła ze mnie jakby jej się spieszyło, Kapłanka Dominika otarła mojego członka bawełnianą szmatką i bez żadnych lubrykantów zaczęła masturbować, bez chwili wytchnienia. Początkowo nie dawało to oczekiwanych rezultatów, dopiero po kilku minutach osiągnąłem wzwód a Kapłanka mnie dosiadła i równie dziko jak Najwyższa doprowadziła do orgazmu. Szybko ze mnie zeszła i przekazała Kapłance Anicie która tak samo jak jej poprzedniczka wytarła mi penisa. Złapała mnie za niego bardzo mocno jakby chciała wycisnąć ostatnie soki i szybkimi ruchami ręki próbowała ponownie postawić gdy już osiągnęła cel usiadła na mnie i jeszcze bardziej dziko uprawiała seks. Powtarzały ten cykl kilkakrotnie ani na chwilę nie dając mi odpocząć. Prącie zaczęło mnie boleć, musiały mnie masturbować coraz dłużej aby doprowadzić do erekcji, dokładały kolejne warstwy szminki na moje i tak grubo pomalowane usta. Ból członka stawał się coraz bardziej intensywny, odczuwałem również ogólne zmęczenie i senność lecz Kapłanki mimo moich pokornych błaganiach nie miały zamiaru przestać. Z bólu dosłownie zacząłem płakać, rozmazał mi się tusz.
- Błagam... Ledwo wyszeptałem
- Nie becz bo cały makijaż rozmażesz, powiedziała kapłanka Anita
Męczyły mnie na zmianę, systematycznie, gdy w końcu zrobiły przerwę Najwyższa Kapłanka zapytała ironicznie:
- I jak ci się podoba? Przecież to lubisz?
Nie byłem w stanie wydobyć z siebie ani słowa.
- Głuchy jesteś? krzyknęła kapłanka Anita.
Nie zareagowałem. Najwyższa spojrzała na mnie uważnie.
- Chyba przesadziłyśmy, on jest wykończony.
- O to przecież chodziło, skwitowała kapłanka Anita.
Najwyższa udała że tego nie słyszy, podeszła do mnie i zaczęła rozwiązywać.
- Pomóżcie mi, co tak stoicie.
Gdy mnie już oswobodziły, nie byłem w stanie się poruszyć i leżałem w tej samej pozycji. Kapłanka Anita wzięła mnie na ręce i bez wysiłku podniosła, moje ramiona opadły bezwładnie. Nie miałem nawet się siły zastanawiać się skąd u tej dziewczyny tyle krzepy. Zaniosła mnie do mojej sypialni i położyła na łóżku.
- Piotruś powiedz coś, Dominice zaszkliły się oczy.
- Czuję się za to odpowiedzialna, to był mój pomysł, Anicie spłynęła łza po policzku.
- Wszystkie jesteśmy odpowiedzialne, powiedziała Pani Lidia.
- Mamo, co teraz zrobimy?
- Zadzwonię do Gośki.
- O tej porze?
- Masz lepszy pomysł? Pani Lidia poszła po telefon.
- Kim jest Gośka?, spytała Anita.
- Mamy koleżanka, lekarka.
- Zmyjmy mu chociaż makijaż.
- Racja, przynieś co trzeba a ja przy nim zostanę, powiedziała Anita.
Kucnęła przy łóżku, głaskała mnie po dłoni.
- Piotruś, nie gniewaj się, przepraszam.
Znaczenie słów nadal do mnie nie docierało. Anita otarła łzy.
- Ja mu zmyję lakier a ty zrób demakijaż, Dominika weszła do pokoju.
- Gośka zaraz tu będzie, pojawiła się Pani Lidia.
Rozebrały mnie do naga i przykryły kołdrą.
- Cześć Gosia, dobrze że jesteś.
- Dobry wieczór, co my tu mamy?
Pani Gosia okazała się bardzo ładną, długowłosą, blondynką, mniej więcej w wieku Pani Lidii, nosiła duże okulary które dodawały jej seksapilu. Była elegancko ubrana i umalowana.
- Przepraszam że ci przerwałam imprezę.
- Nawet dobrze że zadzwoniłaś, było nudno a tu jak słyszałam mamy ciekawy przypadek.
Pochyliła sie nade mną, zmierzyla ciśnienie, osłuchała.
- To był twój pierwszy maraton?
Spojrzałem ogłupiały na Panią Lidię.
- Z tego co wiem, to tak.
- Objawy przemęczenia istotnie wskazują na intensywny wysiłek ale twój młody przyjaciel w dodatku jest w szoku.
- W szoku ?, spytała pani Lidia zakłopotana.
Pani doktor uważniej mi się przyjrzała, bardzo powoli wracałem do świata żywych.
- Nie ruszaj się, delikatnie małym palcem wyjęła mi z kącików oczu czarne reszki tuszu.
- Malujesz sobie oczy?
- To ja mu pomalowałam, szybko odpowiedziała Dominika.
- Ciekawe, stwierdziła Pani Gosia, wyjęła z torebki chusteczkę i wytarła mi usta, jak kiedyś będziesz chciał pomalować sobie usta to przyjdź do mnie, wybiorę ci ładniejszą szminkę.
- Naprawdę, wybrała by Pani ładniejszą szminkę? powiedziałem słabiutkim głosem.
- No pewnie, wyjęła różową szminkę prawdopodobnie tę którą miała na swoich ustach i pomalowała moje. Miała bardzo przyjemny smak i nawilżyła moje usta.
Obejrzała otarcia na moich nadgarstkach.
- Byłeś związany? Lidka co to był za maraton? Umalowany i związany chłopak, nie dziwię się że jest w szoku. Mam mu zbadać odbyt?
- Nie, Gośka, to nie tak.
- A jak.
Pani Lidia wytłumaczyła wszystko swojej koleżance która z początku słuchała z zaciekawieniem a na koniec z rozbawieniem. Usiadła na brzegu łóżka, odchyliła kołdrę i chwyciła mojego ptaszka.
- To tylko lekkie otarcia, tydzień abstynencji i znikną. A w weekend leż i odpoczywaj.
- Dziękuję ci Gosia, powiedziała Pani Lidia.
- Nie ma za co. A następnym razem gdy chcecie urządzić maraton to mnie uprzedź. Podam mu zastrzyk lepszy niż viagra, Będzie mógł całą noc nas zadowalać, wszystkie cztery.
Ocena:
Średnia: 8.8 / 10 (10 głosów)