Opowiadania Erotyczne o Rajstopach i Pończochach

Interes Macochy cz.2

Następnego dnia młodzieniec jak zwykle po powrocie ze szkoły siedział sam. Nigdy nie było wiadome kiedy Laura wróci z pracy, ale była o tyle dobroduszna, że zawsze w kuchni stało coś do jedzenia, wystarczyło odgrzać i gotowe. Około 17 drzwi od mieszkania zazgrzytały powodując przyspieszenie bicia serca u chłopaka. W jego kierunku coraz głośniej zbliżały się kroki obcasów które ustały wraz z pojawieniem się blondynki w salonie. Ubrana w swój oficjalny strój z charakterystycznymi wysokimi kozakami, które od krańca ołówkowej spódniczki dzielił niewielki pasek przez który widać było cielisty kolor rajstop.
- O! Widzę, że już jesteś.
- Ymm... Ja chciałbym przeprosić za wczoraj i w ogóle - wyjąkał.
- Cóż - westchnęła - ale i tak nie pozostawię tego, jestem ciągle stratna dlatego w chwili wolnej to policzyłam. Podkład to dwie stówki, pończochy sto dwadzieścia, moje zamszowe sandałki kupiłam na osiemset a no i teraz walentynkowy zestaw nie jest kompletny a wyniósł też coś koło dwusetki. Sumując to wychodzi tysiąc trzysta złotych, masz takie pieniądze?
Chłopak zaprzeczył ruchem głowy co tylko potwierdziło przypuszczania kobiety.
- W takim razie będziesz musiał to jakoś odpracować. Chodzisz do szkoły i jesteś jeszcze młody dlatego normalna praca odpada. Będziesz mi pomagać w domu, oczywiście nie dam tobie gotować bo taka ciamajda tylko spali cały blok ale rozszerzymy twoje obowiązki oraz zostaniesz moim asystentem. Sam widzisz że pracuje również w domu dlatego przyda mi się ktoś taki jak ty. Nie będziemy się bawić w ilość wypracowanych godzin dlatego z góry załóżmy że jeden dzień pracujący jest równowartością stówy. Co ty na to?
Cała sytuacja przytłoczyła Macieja ponieważ nigdy nie znalazł się w takim położeniu. W głowie powtórzył sobie to co usłyszał i przeanalizował. Wyglądało to w miarę uczciwe gdyż ojciec zawsze powtarzał że swoje winy trzeba odkupić a w środku wiedział że jest sam sobie winien a tu ona jest ofiarą co w naiwnym sumieniu chłopaczka usprawiedliwiało każdy czyn kobiety chociażby wczorajsze lizanie stóp.
- Zgoda... Ale nie będziesz zła jeżeli czegoś nie będe umiał dobra?
- Spokojnie nauczę Cię wszystkich potrzebnych rzeczy. Proszę to dla ciebie. - rzuciła na sofę obok stojącego chłopaka papierową torbę.
- Co to?
- Skoro tak bardzo lubisz rajstopki to postanowiłam tobie kupić kilka par. - odpowiedziała uśmiechając się miażdżąc chłopaka prezentem.
- Nie, nie chce tego.
- Ahhh... No tak ty lubisz używane. Cóż za każdą moją parę będziesz musiał zapłacić no chyba że jakieś będe miała bardzo podarte to wtedy dostaniesz w ramach premii - niszczyła go wewnętrznie dalej. - To co? Zabierasz się do pracy? Dziś przychodzi moja przyjaciółka w bardzo bardzo ważnej sprawie dlatego musisz zacząć już dzisiaj. Chodź, pokażę co masz robić.
Przeszli razem pod drzwi wejściowe. Układ mieszkania był symetryczny, naprzeciw wejścia był pokój chłopaka. Idąc korytarzem dalej była na lewo sypialnia ojca oraz Laury a po prawej łazienka. Przedpokój kończył się w połączonym salonie z kuchnią. Kobieta ściągnęła swoje wysokie kozaki rzucając na inne buty leżące pod wieszakiem. Oparła się o ścianę i od razu założyła skarpetki zasłaniając błyszczące w rajstopach stopy.
- To żebyś przypadkiem sobie nie patrzał - puściła oczko - Zaczynamy od butów, masz je zawsze ładnie poukładać, wyczyścić, zadbać o nie jak najlepiej.
Przeszli do sypialni.
- Tutaj wiadomo masz odkurzyć, pościelić łóżko co najważniejsze zająć się moją garderobą. Bardzo lubię mieć wszystko uporządkowane i jak widzisz tak jest. Każda półka, szuflada i pojemnik jest opisany. Będziesz ładnie odkładał wyprane ubrania na dedykowane miejsca lub zbierał te które muszą iść do pralki. Co do łazienki zostaw ją mnie, tam są moje kosmetyki więc i tak się pogubisz. Ostatnim punktem jest salon i kuchnia w których będziesz mi pomagać doraźnie. Zaraz nauczę Cię obsługiwać ekspres do kawy i to chyba jedyna rzecz którą musisz umieć obsługiwać. Jakieś pytania?
- Umm... Chyba nie
- To ubieraj się i do roboty.
- Ale jestem przecież ubrany. - zdziwił się chłopak
- No ale w pracy trzeba mieć swój strój a twój jest w torbie. - oznajmiła w uśmiechem
Maciek zabrał papierowy pakunek do pokoju by zobaczyć co to jest. Pod trzema kartonikami z rajstopami było większe pudełeczko. Po wyciągnięciu go jego oczom ukazał się czarno-biały strój który wyglądał na bardzo mały. Chwile go porozciągał i zrozumiał że jest bardzo elastyczny i raczej się w niego zmieści. Nie mogąc odszyfrować co to w ogóle jest spojrzał na okładkę produktu. Było to czarne body ala gorset z doszytą w biodrach spódniczką na styl francuskiej pokojówki. Widział takich kilka na filmach pornograficznych więc się zirytował. Chcąc już iść z pretensjami przypomniał sobie że kobieta w każdej chwili może zadzwonić do ojca, poza tym uznał to za kolejną karę i zemstę za zniszczenia które spowodował. Nie rozmyślając za długo naciągnął ostrożnie czarne rajstopy z wysokim stanem które zakryły my cały brzuch. Sprawdził czy nie ma nigdzie pęknięć ani dziur i zadowolony z siebie zaczął wciskać się w uniform. Body miało bardzo wąski pasek w kroku ale wystarczający by zakryć całe, niewielkich rozmiarów przyrodzenie. Nogawki otwory na nogi były mocno wycięte odsłaniając całe biodro i okolice. Strój nie miał ramiączek ani rękawów ponieważ miał się trzymać na systemie gorsetowym który był niezawiązany na jego plecach. Doszyty materiał ala spódniczka był bardziej ozdobą ponieważ było widać cale okrągłe pośladki pomiędzy które wbijał się czarny materiał body. Ubrany tak poszedł do Laury by się zaprezentować.
- Wooo... Nie źle wyglądasz. Rajstop nie podziurawiłeś?
- Nie nie ale czy mogła byś
- Słuchaj jesteś w pracy, ja jestem twoją szefową dlatego musisz się do mnie inaczej zwracać.
- Czy mogła by ... Pani ... Zawiązać te sznurki z tyły bo zjeżdża mi wszystko.
- Oczywiście
Kobieta podeszła i zaczęła mocno zaciągać tasiemki od gorsetu. Musiała to robić mocno ponieważ chłopak nie miał biustu na którym miało by się cokolwiek zatrzymać.
- Wyglądasz przeuroczo, jak bym miała córkę - pisnęła z radości
- Dziękuje
- Czekaj czekaj... A gdzie masz buty?
- Nie było żadnych
- Oj kłamczuszku... Z tego co wiem to masz parę bardzo ładnych zamszowych sandałków.
Faktycznie obok łóżka chłopaka stały buty które jeszcze dzień temu były celem erotycznych westchnień chłopaka. Wrócił do pokoju i od niechcenia je założył. Prosta konstrukcja gdzie palce od stóp wsuwa się w obręcz na początku buta a pietę opiera na małym zabudowaniu które ma rzemyk by zapięcia kostki. Dodatkowe dziesięć centymetrów zachwiało chłopakiem który po wyjściu z pokoju upadł.
- Ciężar ciała na biodra, ruszaj tyłeczkiem to się nie wywalisz. - rozbrzmiał podniesiony głos kobiety z salonu. Wstał i zaczął od swojego pokoju wedle zaleceń swojej przełożonej.
* * *Jakiś czas później po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Laura w porozpinanej koszuli, ołówkowej czarnej spódniczce oraz cielistych rajstopach otworzyła spodziewanemu gościowi.
- Hej kochana!
- No witaj - odpowiedział równie wysoki głos koleżanki z pracy.
Laura, Krzysztof oraz idąca do salonu Malwina pracowali w jednej firmie kosmetyczno farmaceutycznej. Ojciec Macieja był jednym z członków zarządu dlatego często wyjeżdżał. Blondynka była odpowiedzialna za marketing w firmie a wysoka kobieta w kasztanowych włosach była naczelnym analitykiem w laboratorium kosmetycznym. Obie rozsiadły się na kanapie i pochyliły nad papierami które wyciągnęła Malwina.
- Tutaj mam wstępne wyniki. To białko, to dokładnie jest odpowiedzialne za powrót skóry do gładkiej formy. Znikają skazy, zmarszczki się wygładzają, nawet trądzik nie jest taki duży!
- No dobra, wiemy ja ono wygląda ale czy da się je syntetycznie zrobić? - zapytała Laura
- Hahah... Wiesz gdzie ta substancja się znajduje? W spermie!
- Buahahahha - blondynka wybuchła śmiechem - co ty pierdolisz Malwa! W takim wypadku każda szmata na ulicy by miała boską twarz od spustów jakie dostają na czoło.
- No właśnie nie! Słuchaj zrobiliśmy wstępne badania i nasienie mężczyzn ma za dużo testosteronu. Taki krem sprawia że w smarowanych miejscach rosną włosy my potrzebujemy spermy która będzie bardziej neutralna, bez dużej ilości hormonów.
- Może Azja?
- Niby tak ale mogą podwędzić pomysł no i wiesz jak u nich jest z jakością.
- Dużo tego potrzebne?
- Nooo... Nie wiem. Do laboratorium, no i potem do testera. Jak wszystko będzie działało to jeszcze stworzymy pierwszą małą partię by rozpocząć marketing.
- No to mam pomysł, trzeba opić to odkrycie. Możesz do nas podejść? - podniosła głos kobieta.
Do salonu chwiejnym stukającym krokiem wszedł onieśmielony syn Krzysztofa w swoim stroju roboczym. Zawstydzony obecnością trzeciej osoby zapytał się w czym może pomóc.
- Na stojaku są butelki z winem, przynieś proszę drugie od dołu oraz dwa większe kieliszki, nie pomyl ich z tymi od szampana.
- U la la, ale się ustawiłaś. - wyszeptała rudowłosa
- To jest kura która zniesie nasze złote jajka
- Raczej krowa dająca złote mleko - obie się roześmiały gdy młodzieniec postawił zamówienie na stole.
- Powiedz mi jak masz na imię?
- Maciek jestem.
- Mało kobiece imię, z tego co pamiętam zawsze chciałaś mieć córeczkę. - zwróciła się do Laury
- Cóż... Teraz mam okazje by poczuć jak to jest.
- No nie wiem, tyłeczek to bym szarpała ale taka deska, i włosy krótkie.
- Spokojnie wszystko da się zrobić. Ale imię może już teraz wybierzemy
- U u wiem niech będzie też na literę L
- Luiza!
- Ooo świetny wybór
- Jak tobie się podoba? - zwróciła się do zakłopotanego chłopaka
- Bardzo ładne proszę Pani
- Więc Luizo, możesz nas opuścić, dziękujemy. - Maciek odwrócił się i wyszedł z salonu kręcąc biodrami by się nie przewrócić.
- Musisz mi pomóc - z poważniała blondynka nalewając wino do kieliszków. - z działu farmaceutycznego coś co spowolni jego proces dojrzewania. Nie wiemy jak długo te badania będą trwały a on jest jedynym naszym źródłem.
- Racja, coś poszukam bo od tego zależy nasz sukces.
Szesnastolatek nie wiedział o co tutaj chodzi. Cała sytuacja niby mu się należała ale z tym imieniem to była lekka przeginka. Po co one? Jakby nie wystarczyło że musi paradować w tym stroju po domu. Reszta wieczoru już była spokojna więc poszedł spać.
* * *Sobotni poranek zaczął się od rzeczy jakie ma wykonać młody sługa. Kobieta siedząc w luźnym stroju przed laptopem otoczona stosami papieru dyktowała:
- Mam dziś dużo pracy a dom trzeba ogarnąć. Zaczniesz od mojego pokoju, tam zbierzesz pranie a z pralki wyjmiesz już czyste i porozkładasz w garderobie. No i bym zapomniała obok łóżka leży pudełko choć pokaże tobie.
Kobieta wstała i poszła za swoją asystentką do sypialni gdzie wręczyła wspomniane matowe pudełko.
- To ja idę do łazienki umyć to.
- Coo?! Detergentami chcesz traktować moje zabawki?! Jestem delikatna masz to wyczyścić ustami - uśmiechnęła się.
Maciek otworzył pojemnik a jego oczom ukazały sie dwa kształty. Po lewej metalowy jak by duży długopis, obok różowy gumowy kształt litery "C". Kilka sekund później wyobraźnia chłopaka dobrze podziałała i wiedział do czego używa ich Laura.
- No dalej, nie powiem po winku wczoraj trochę mi się zaszalało - zachichotała.
Połyskujący w słońcu prosty przedmiot znalazł się w jego rękach. Zaczynając od czubka przez całą jego długość było widać zacieki lub jeszcze mokre miejsca. Zamykając oczy dotknął czubkiem języka zimnej powierzchni i przejechał do góry. Wzdrygnął czując jakąś zimną substancje na języku.
- Nie baw się tak, musisz się przyłożyć bo inaczej nie zejdą zabrudzenia.
Właścicielka urządzenia miała racje, po języku nie było nawet śladu. Przyjął więc inną strategie i objął go ustami tak jak widział na filmach. Powoli zaczął jechać w dół wypełniając swoje gardło metalowym dildo. Poczuł nowy smak, słodko gorzki aromat roztaczał się do okoła jako efekt rozpuszczania się w ślinie soków jego macochy. Będąc w trochę więcej niż połowię dotarł do końca gardła krztusząc się i wyjmując pałkę.
- Uważaj, bo jeszcze się tobie spodoba.
Końcówkę którą nie mógł włożyć do ust brał na różne sposoby które w efekcie również wyczyściły urządzenie. Z drugim poszło szybciej, widząc jakich smaków może się podziewać bez skrupułów zaczął wyginać różową gumę i wkładać do ust.
- Nigdy nie były czystsze - powiedziała oglądając połyskującą powierzchnie - Jestem zadowolona Luizo, dobra robota. Teraz twój język przyda się przy butach ponieważ większość moich kochanych szpileczek i nie tylko musi być prane w różnych pralniach. Do dużo kosztuje oraz zabiera mi je na kilka dni ale ty jesteś rozwiązaniem. Wyczyść środki butów oczywiście musisz się przyłożyć dlatego zaraz dostaniesz trzy pary.
Kobieta wyszła na chwilę by wrócić z wypomnianymi butami.
- Pierwsze i najważniejsze, masz je całować i wylizać jak najukochańszą dziewczynę moje kozaki.
Faktycznie były to jej ulubione obuwie, czarny długi zamszowy sięgający ponad kolano na 13cm szpilce. Ubierała je do pracy, na zakupy w słońce oraz deszcz.
- Drugie są te szare szpilki, nie mogę ich nosić ponieważ wkładka się klei dlatego masz to zmienić. Ostatnie są moje czarne baleriny które ubieram w pracy. Jakieś pytania?
Służka pokiwała głową w geście zrozumienia zadania do którego od razu przystąpił. Rozsunął zamek kozaków na maksimum by móc sięgnąć jak najgłębiej. Skrupulatnie zaczął wyciągać i przełykać słony smak buta. Szło mu to mozolnie ponieważ dostęp był utrudniony ale dawał radę spełniać oczekiwania Laury. Przy drugiej parze zapach oraz smak był znacznie gorszy. Szare szpilki były strasznie przepocone co w efekcie dawało goryczkę i suchotę w ustach. Co parę minut musiał robić przerwę żeby nie zwymiotować. Najłatwiej poszło z balerinami, noszone tylko w pracy więc lekko spocone bez większych zabrudzeń. Zadowolony z efektów zawołał macochę. Ta wąchała, dotykała i oglądała każdą z par by na końcu założyć szare.
- No no no... Widzę że odkupujesz swoje winy. Postarałaś się po raz kolejny, teraz tylko zbierz pranie i koniec na dziś.
* * *Poranne słońce wpadało do pokoju chłopaka. Jasne promienie przez lukę miedzy zasłonami oświetlało obrotowe krzesło na którym leżał jego strój roboczy. Sandałki z niewyjętymi czarnymi rajstopami w środku sugerowały że wczorajszy dzień go wymęczył. Mieszkaniec pokoju wytrącony z głębokiego snu leżał jeszcze z zamkniętymi oczami planując wkrótce rozpoczęcie dnia.
- Maciek! Coś ty zrobił! - coraz głośniejszy krzyk zbliżał się do drzwi by w końcu otworzyła je kobieta - Wstawaj!
- Co znowu?
- Do łazienki! Już!
Młodzieniec nie był w komfortowej sytuacji z powodu porannego wzwodu. Jeszcze trochę zaspany zaczął szukać jakiś majtek lub spodni pod ręką byle schować interes.
- Liczę do trzech: raz! dwa! - Laura nie musiał kończyć gdyż stanął przed nią jej goły współlokator - Co wczoraj do ciebie mówiłam?
- Umm że mam zrobić pranie
- Wszystko miałeś wrzucić od pralki?
- Ohhhh... Jedwabna bielizna z wierzchu kosza miała zostać
- Moje ukochane pary majtek teraz są ekstremalnie szorstkie - w złości machnęła i uderzyła nimi penisa Maćka który w efekcie się zgiął. Przez materiał który trafił w cel blondynka złapała szesnastolatka za członka i nie patyczkując się zaczęła ciągnąć za sobą do głównego pokoju. Na podłodze obok stołu obłożonego papierami z laptopem leżała czarna płyta wielkości drzwi. Na górze oraz na dole sterczały skórzane szerokie pasy sugerując miejsca na nogi oraz ręce. Szarpiąc młodzieńca kazała mu się położyć w efekcie czego został skrępowany do czarnej deski.
- Zaraz przyjdę - oznajmiła ubrana jeszcze w piżamę.
Kilka minut później to wystraszonego chłopaka wróciła jego opiekunka. Top zakrywała standardowa biała koszula jaką nosi do pracy natomiast nogi były odziane tylko w szare pończochy których koronkowa góra kończyła się parę centymetrów przed czarnymi stringami. Uklęknęła przed młodzieńcem który leżał w zapięty w pozycji "X" a dokładniej między jego nogami.
- Wypuść mnie!
- Niby bym mogła ale wiem że nie będziesz współpracować - odezwała się sięgając coś ze stołu. Była to duża przeźroczysta fiolka z plastikową rurką która wchodziła do małej skrzyneczki stojącej pod ławą. Blondynka oblała krocze Maćka jakimś żelem i jego miękkiego penisa przecisnęła przez gumowy otwór szklanego pojemnika.
- Co to jest! Zostaw mnie! - krzyczał przerażony
Kobieta tylko się chytrze uśmiechnęła i kliknęła włącznik. Po mieszkaniu rozeszło się buczenie, chłopak natychmiast poczuł ssanie na penisie. Laura jeszcze podkręciła trochę moc by mieć pewność że wszystko przejdzie po jej myśli i wstała tak by usiąść na kanapie tuż obok leżącego. Mijały minuty pustego brzęczenia podczas gdy on leżał a górująca nad nim sylwetka w białej koszuli pracowała na laptopie. Jej zirytowany wzrok spojrzał na sterczącego kutasa w pompce.
- Długo mam jeszcze czekać?
- Nic ode mnie nie dostaniesz! Powinnaś się leczyć ty chor... - stopa kobiety utknęła mu w ustach.
- Ehh no i widzisz, dlatego jesteś związany. Tylko gadasz i gadasz a nie współpracujesz. Na szczęście przewidziałam to i wiem jak bardzo kochasz pończoszki swojej mamusi.
- Chłopak się wściekł marszcząc brwi i próbując wypluć stopę.
- Hahahah! MMm takie pachnące powąchaj - przytknęła drugą do jego nosa - na pewno bardzo są smaczne, tylko pozazdrościć. Codziennie rano patrze na nie i nie dziwię się tobie że posunąłeś się do aż tego czynu jak spuszczenie się w moje buty. To jak, powtórzysz to samo? Dla mamusi.
Pomimo zdenerwowania bodźce zaczęły robić swoje. Nabrzmiały penis był jak tykająca bomba którą właśnie prowokowały nogi wzdychającej kobiety. Z podniecenia oddychał szybciej a każdy haust powietrza przechodził przed materiał pończoch nadając mu nieziemskiego zapachu. Kilkadziesiąt sekund później w przeźroczystym pojemniku wybuchła biała plama która praktycznie zniknęła wessana przed ciśnienie panujące w środku. Blondynka zerwała się do urządzenia pod stołem wyłączające je i wyciągając zbiornik ze środka. Uniosła go pod światło jednak widok nie był satysfakcjonujący. Ilość która ma iść do laboratorium jest znacznie większa i w aktualnym stanie potrzeba będzie jeszcze kilka orgazmów. Zdając sobie sprawę z powagi sytuacji odłożyła pojemniczek na swoje miejsce i włączyła urządzenie ponownie.
- Ała! Co ty robisz?! To boli
- Trudno... Jeszcze brakuje - wróciła trochę zrezygnowana na swoje miejsce.
- Zdejmij to! Ała!
- Będziesz marudził czy mam cię zakneblować?!
- Będę! Bo... To... Jest... Chore!
- Sam tego chciałeś!
Z pokoju przyniosła jedną ze swoich zabawek, bez namysłu wpychając głęboko w gardło irytującego chłopaczka.
Minęła prawię godzina, a obrażony chłopak leżał nie dając żadnego znaku podniecenia. W chytrej głowie zniecierpliwionej kobiety pojawił się pomysł do którego realizacji przeszła natychmiast. Uklęknęła tak by mieć głowię swojej ofiary między udami odzianymi w szare połyskujące pończochy.
- Ty chyba jeszcze nie współżyłeś z kobietą prawda? - zapytała patrząc mu w oczy które rozbiegane patrzyły na każdą cześć jej ciała - A byłeś chociaż blisko jej? Czułeś ciepło jej ciała?
Ręce Laury zaczęły dotykać go po głowie oraz torsie, kroczem zniżyła się tak by oprzeć wargi na czole młodzieńca a łechtaczką móc ocierać się o jego nos. Czarne majtki zwilgotniały wydzielając zapach którego jeszcze nigdy nie czuł. Z każdym otarciem się jej cipki siadała głębiej na jego twarz tak by po paru ruchach móc kontrolować oddech Maćka aromatyzując przy okazji powietrze o które walczy.
- Oooo tak, zaciągaj się - podkreślała czując wciągane powietrze przechodzące przez jej łono oraz wilgotną bieliznę.
Kolejny pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę ponieważ trzęsące się ciało wystrzeliło kolejny ładunek. Niestety, pomimo zwiększenia się ilości nadal nie było to wystarczające dla blondynki. Chciała nawet już zarzucić cały plan jednak jej pesymistyczne myśli przerwała pukająca do drzwi Malwina. Już w korytarzu zaczęła się rozmowa na temat wydajności całego systemu. Razem z zmęczoną już Laurą weszła rudowłosa wysoka kobieta. Bordowa spódnica do kolan pasowała do czarnej, nie do końca zapiętej koszuli oraz czarnych rajstop.
- Więc mówisz że jest źle? - spytała rzucając płaszcz na kanapę
- Sama zobacz - podała jej pojemnik w białą substancją w środku
- Łee nie jest źle... Ale faktycznie im więcej tym lepiej.
- Męczę się z nim od rana - wskazała na nieruchome ciało leżące na podłodze obok stołu.
- Oho widzę ciężkie metody wybrałaś - wskazała na pasy krepujące
- No a co miałam zrobić? Nie współpracuje za cholerę
- Dawno temu doszedł?
- Nie wiem... Może z dziesięć minut temu... Nie no Malwa to nie ma sensu.
- Oj tam, cicho. Ma sens tylko jesteś niecierpliwa. Weź zrób kawę i poczekamy sobie aż się naładuje.
* * *Kobiety rozmawiały aż do momentu gdy się ściemniło.
- Wiesz co tobie powiem? Coś mało kobieca ta twoja córka
- Yyy słucham? - zdziwiła się Laura wraz z cichym Maćkiem
- No... Luiza tak? Jeszcze przedwczoraj miałaś sexowną córeczkę pokojówkę.
- No tak - rozweseliła się - Ale nie będę jej teraz ubierać w nic.
- A to trzeba ubierać? Gdzie jest łazienka?
- Korytarz i drzwi na lewo - Malwina wstała by wrócić po chwili z dużą kosmetyczką.
Uklęknęła jak Laura za pierwszym razem przed kroczem chłopaka i zaczęła wyciągać przybory. Dosyć niepewny wciąż zakneblowany Maciek uważnie przypatrywał się kobiecie.
- To co? Malujemy się!
- Co ty chcesz... Nie no weź - skrytykowała pomysł siedząca na kanapie.
- Oj tam, każda kobieta musi mieć coś z życia. Jak ty byłaś młoda nie malowała się? - blondynka tylko wywróciła oczami.
Na pierwszy ogień poszedł podkład. Na leżącego, szesnastoletniego penisa skapło kilka gęstych kropel beżowej substancji. Delikatnie lecz z przekonaniem rudowłosa zaczęła rozsmarowywać ją po całym członku, efektem dotyku czyjejś ręki była erekcja ułatwiająca sprawę. Cienie i puder były rozprowadzane pędzelkiem którym drażniła wędzidełko zwiększając tym jeszcze trochę rozmiary. Na matowego penisa przyszedł eyeliner którym u podstaw namalowała ładny zawijany wzorek.
- Hymm... To co czas na szminkę. Lauro jaki kolor myślisz?
- Łoł, faktycznie kobieco wygląda - podkreśliła zaskoczona
- Pracujemy w firmie kosmetycznej, my zawsze robimy to co chcemy - mrugnęła okiem do rozmówczyni
- Może jakiś róż?
W około podstawy główki zaczął pojawiać się mocny różowy ślad szminki rysowany przez Malwinę.
- To co? Buziaczek na koniec.
Czerwone usta kobiety lekko musnęły wilgotny czubek penisa Maćka. Wystarczyło to jednak by ten zadrżał z podniecenia. Szybkim ruchem z powrotem nałożyła mu przeźroczystą fiolkę i włączyła ssanie. Nie czekała więcej niż 10 sekund, by ujrzeć biały ładunek lądujący w pojemniku.
- Wreszcie! Jesteś niesamowita!
- Czekaj, muszę coś sprawdzić.
Rudowłosa chciała dostać się do komputera chłopaka, więc została zaprowadzona przez blondynkę. Odpaliła przeglądarkę i weszła w historię, wpisując słowa "femboy", "sissy", "feminization". Oczom obu ukazała się pokaźna historia stron oraz opowiadań takiej tematyki.
- Może faktycznie masz córkę?
* * *https://pl.xhamster.com/users/k0oma
Tutaj mnie znajdziesz jeżeli chcesz napisać.
Ocena:
Średnia: / 10 ( głosów)

6 komentarzy:

Unknown pisze...

Jesteś najlepsza 😘

Anonimowy pisze...

Za takie rzeczy jest paragraf, i jest to bynajmniej nie smaczne, spoko że masz fantazje, ale nigdy nie wiesz kto to czyta i jak poważnie to sobie weźmie do serca. Zastanów się trochę nad twórczością, a moderatorowi bloga radzę zrobić porządek i zacząć przeglądać co kto pisze i o czym

Anonimowy pisze...

Świetne opowiadanie. Cieszę się, że można znaleźć osoby, które mają ochotę na mierzenie się z taką tematyką.

Unknown pisze...

Super opowiadanie.

Walenty Gruszka pisze...

Silnie podniecające, aż już czekam z kapucynem w łapie na następną część.

Butiko pisze...

Bardzo proszę, napisz dalszą część

Prześlij komentarz