Matka chrzestna
/ 10Średnia ocena czytelników
*El NettoAutor opowiadania
Licznik wyświetleń
RajstopyRodzaj bielizny występującej w opowiadaniu
średnia
długośćDługość opowiadania

długość
- Żegnaj, przyjaciółko. Umieram. Proszę cię tylko o jedno – zajmij się moim dzieckiem. Jesteś jego matką chrzestną. Nie mam nikogo oprócz ciebie, wiem, że to nie byle jaka prośba, ale zrób to dla mnie. Nie chcę, by tak jak my trafił do domu dziecka. Tylko parę lat, aż wydorośleje i będzie mógł sam o siebie zadbać.
- Oczywiście, że zajmę się Wojtkiem. Bądź spokojna – spojrzała jej w oczy i rozpłakała się nad nią. Marta była wtedy 25-letnią, niezależną dziewczyną. Wynajmowała małe mieszkanie, kawalerkę, którą zamieszkiwała sama. Przygarnęła pod swój dach 10-letniego Wojtusia.
- No pięknie – rzekła Marta – więc mnie podglądasz?
- Przepraszam – wybełkotał niezrozumiale Wojtek.
Był tak speszony, że chciałby się teraz zapaść pod ziemię. Schował ptaszka do majtek i wstał powoli. Wstyd spowodował, że jego przyjaciel zaczął powoli wiotczeć, mimo iż Marta stała teraz przed nim w samej bieliźnie.
- Często to robisz? – spytała.
- Czasami. Naprawdę przepraszam, nie mogłem się powstrzymać, ciocia ma takie ponętne ciało…
- Nie życzę sobie, byś to robił - Marta, ku zdumieniu chłopaka, wygięła ręce do tyłu i zaczęła rozpinać stanik – Zawrzyjmy umowę.
- Jaką? – spytał Wojtek i speszony odwrócił głowę od cioci, która ewidentnie zamierzała pokazać mu swoje piersi.
- Taką, że teraz się rozbiorę i popatrzysz sobie do woli na moje ciało, ale za to nie będziesz mnie więcej podglądać w kąpieli. Potrzebuję trochę prywatności.
Wojtek nie wiedział, co powiedzieć.
- No, proszę, teraz możesz się napatrzeć – zachęcała go Marta, gdy już zrzuciła stanik – co, teraz to się wstydzisz?
Chłopak nieśmiało podniósł wzrok i spojrzał na biust cioci. Jej cycusie były bardzo seksowne, bardzo jędrne, ich skóra była napięta i gładka. Marta wpadła na pomysł.
- Jak chcesz, to możesz nawet dotknąć – powiedziała.
Wojtek był zachwycony tą propozycją, zapominając o wstydzie podniósł dłoń i położył ją na piersi. Masował ją leciutko, bojąc się ścisnąć mocniej. Marta wzięła drugą dłoń chłopaka, położyła ją na swojej drugiej piersi i przycisnęła je do nich mocno.
- Możesz sobie pougniatać – uśmiechnęła się.
Wojtek zabrał się za to ochoczo.
- Posłuchaj, pozwolę ci teraz pobawić się moim ciałem. W „celach edukacyjnych”. Podotykaj sobie, ile chcesz. Wiem, jak to jest być w twoim wieku. Ale obiecaj mi w zamian, że przestaniesz onanizować się po nocach, nie chcę tego więcej słuchać. I że przestaniesz kopcić fajki. Chcę cię wychować na porządnego faceta, jestem to winna twojej matce. Obiecujesz?
Chłopak zdziwił się, że ciotka o tym wie, ale teraz nie miało to dla niego dużego znaczenia.
- Obiecuję – rzekł tylko i zaczął dalej bawić się cycuszkami swojej matki chrzestnej.
Marta podeszła do fotela i usiadła w nim, żeby jej było wygodniej. Wojtek uklęknął przed nią i jeździł rękami po jej biodrach, brzuchu i piersiach, co jakiś czas ściskając sutki. Kobieta siedziała obojętnie i czekała, aż chłopak się namaca.
- Daj znać, jak zaspokoisz swoją ciekawość co do mojego ciała – powiedziała.
- Dobrze.
Wziął sutka ciotki do ust i zaczął go ssać, palcem jeżdżąc po jej udzie. Dźwięk, jaki wydawał jego paznokieć przesuwający się po materiale jej rajstop, był muzyką dla jego uszu. Penis chłopaka znów zesztywniał i był gotowy do boju. Marta wzięła jakąś gazetę ze stolika i zaczęła ją czytać.
- Mogę zdjąć ci majteczki, ciociu? – spytał po jakimś czasie Wojtek.
- No dobrze – odpowiedziała mu. Skoro obiecała całe swoje ciało do jego dyspozycji, to teraz musi się wywiązać z obietnicy.
Wojtek wsadził ręce pod gumkę jej rajstop i zaczął je zsuwać. Marta, dalej czytając gazetę, lekko uniosła miednicę do góry, by umożliwić mu ich zdjęcie. Po drodze chłopak zahaczył o jej majtki, wsadził kciuki pod ich gumkę i zaczął zsuwać je razem z rajstopami. Jego dłonie, obnażając ją, jechały po udach. Zsuwane rajstopy zaczęły marszczyć się na kolanach kobiety, Wojtka bardzo podniecał ten widok. Gdy wreszcie ją rozebrał do końca, zaczął przyglądać się jej cipce. Była różowiutka, gładka i wygolona. Przybliżył do niej twarz, pachniała pięknie. Położył na niej swoją głowę, delektując się jej zapachem. Następnie zaczął ją delikatnie lizać. Marta w tym momencie poczuła lekkie podniecenie, z jej cipki zaczął wydzielać się sok, który Wojtek zlizywał ze smakiem. Odłożyła gazetę i przycisnęła głowę chrześniaka do swojej myszki. Westchnęła cicho. Jego pieszczoty zaczęły na nią działać. Poczęła lekko poruszać miednicą w górę i w dół, przyciskając głowę chłopaka do swojej cipeczki. Od dawna nie była z mężczyzną, była wyposzczona, więc podniecenie zaczęło dawać się jej we znaki. Chciała się zaspokoić, ale nie wypadało jej się masturbować przy swoim chrześniaku, więc postanowiła zrobić to potem w wannie. Zobaczyła, że penis chłopaka ledwo mieści się w jego spodniach, więc kazała mu wstać i zaczęła zsuwać portki w dół. Jego ptaszek, który właśnie został „wypuszczony na wolność”, znalazł się teraz naprzeciwko jej twarzy i pulsował podniecająco. Wzięła go do ręki i ścisnęła, po czym przystawiła go do swoich ust i ucałowała delikatnie. Wojtek westchnął. Następnie Marta wypuściła go z uścisku i jeździła po nim palcem, w górę i w dół, zahaczając raz po raz o jego czuły punkt. Doprowadzało to chłopaka do szaleństwa. Marta także czuła się już strasznie podniecona, więc chciała szybko zaspokoić Wojtka, by potem udać się do łazienki i tam zrobić sobie dobrze. Przyciągnęła jego penisa i dotknęła nim do swojej piersi. Sutkiem ocierała się o jego żołądź. Wojtek patrzył na to z góry i był coraz bardziej podniecony tą sytuacją. Po paru minutach ocierania się kutasem o cycki cioci, Wojtek osiągnął orgazm. Jego sperma zalała biust Marty. Dyszał przy tym głośno z rozkoszy, a gdy skończył, Marta wstała i powiedziała:
- Widzisz, pobrudziłeś mnie. Muszę iść się teraz wykąpać. Na dzisiaj dość zabawy.
- Dziękuję, ciociu. Przepraszam, że się na ciebie spuściłem, ale sama mnie do tego doprowadziłaś…
- I co, fajnie było? Tak jak to sobie wyobrażałeś?
- Lepiej – uśmiechnął się.
Marta, idąc w stronę łazienki, rzuciła jeszcze do niego na odchodne:
- Pamiętaj, co mi w zamian obiecałeś.
- Pamiętam, pamiętam.
Gdy zniknęła w łazience, Wojtek położył się na łóżku i myślał o tym, co zaszło. Gdy tak to sobie przypominał, to po paru minutach poczuł, że jego mały koleżka znów zesztywniał i że ma ochotę na cipkę Marty. Podniósł z podłogi jej rajstopy, które były zwinięte w kulkę razem z majtkami, i zaczął się nimi pocierać po kutasie. Po jakimś czasie poczuł, że nie wytrzyma. Miał marzenie i teraz postanowił je spełnić. Powie ciotce wprost, że chce ją przelecieć. Skoro pozwoliła mu na te macanki, to czemu nie miałaby dać mu włożyć kutasa do cipki? Bał się, co będzie jeśli ciotka nie zechce, ale postanowił zaryzykować. Wstał z łóżka, rozebrał się do naga i ruszył w stronę łazienki.
- Ciociu, a może pozwoliłabyś mi wsadzić mojego małego do twojej… no wiesz… - Wojtek nie wiedział, jak nazwać myszkę cioci, użył więc najprostszego określenia - …do twojej cipki? Oczywiście w „celach edukacyjnych” – uśmiechnął się po łobuzersku.
Marta nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Naprawdę się o to spytał, czy może jej się przesłyszało? Była oburzona, zamierzała spoliczkować Wojtka, jednak jej złość była mniejsza od jej podniecenia. Wojtek, który długo nie usłyszał odpowiedzi, znów się speszył i już chciał wyjść z łazienki, Marta jednak rzekła do niego:
- Obiecałeś, że nie będziesz mnie więcej nachodził w łazience – w jej głosie słychać było złość.
- Obiecałem, że nie będę cioci podglądał z ukrycia, a ja tu jawnie wszedłem – odpowiedział, uśmiechając się lekko.
Marta pogładziła go palcem po kutasie.
- Och, Wojtek, Wojtek, co z ciebie będzie? Jesteś nienasycony. Przed chwilą spuściłeś mi się na cycki i jeszcze nie masz dość? No dobrze, właź do wanny.
- Naprawdę, pozwoli mi ciocia? – chłopak nie mógł uwierzyć.
- Naprawdę, no już, właź, bo się rozmyślę.
Wskoczył do wanny i usiadł naprzeciwko ciotki. Główka jego sterczącego prącia wystawała ponad powierzchnię wody. Marta pochyliła się nad nią i zaczęła ją lekko całować. Ciało Wojtka przeszywały dreszcze rozkoszy. Położył dłonie na ramionach swojej matki chrzestnej i gładził ich gorącą skórę. Po jakimś czasie Marta przysunęła się do niego, jej nabrzmiała z podniecenia cipka dotknęła kutasa chłopaka. Ocierali się chwilę o siebie swoimi narządami, po czym doświadczona Marta zaczęła wprowadzać pałę Wojciecha do środka. Nadziewała się na niego coraz mocniej, aż doszła do samego końca. Jego penis wypełnił ją całą, jęknęła cicho z rozkoszy. Wojtek złapał ją za pośladki i przyciskał do siebie. Obydwoje zaczęli poruszać miednicami i wydawać z siebie pomruki przyjemności. Marta oplotła go nogami. Patrzyli sobie w oczy spod przymrużonych z rozkoszy powiek. Kobieta podskakiwała coraz mocniej i mocniej, aż woda wylewała się z wanny, jej biust falował, piersi co chwilę odbijały się od brody chłopaka, by potem opadając w dół otrzeć się sutkami o jego klatkę i znów powędrować do góry. Wojtek chciałby pomacać te skaczące cycuszki, ale dłonie miał zajęte ugniataniem pośladków, więc zostało mu tylko pochylić głowę i w locie złapać pierś Marty do buzi. Przygryzł ją tak, że aż ją zabolało, jednak ból się dla niej teraz nie liczył, skupiała się na przyjemności. Już dochodziła. Wojtuś masował ją po tyłku z młodzieńczą namiętnością, podniecało ją to. Jej wargi wygięły się, twarz przeszedł skurcz, zamknęła oczy i odchyliła się do tyłu, podpierając się dłońmi o dno wanny. Głośno krzyczała, Wojtek nigdy nie widział cioci w takim stanie, podniecało go to. Jej cipka zacisnęła mu się na kutasie, jego również to doprowadziło do szczytowania. Razem przeżywali tą cudowną chwilę. Sperma Wojtka rozlewała się w cipce Marty, potęgowało to jej rozkosz. Po wszystkim zeszła z niego, z jej pochwy wylatywało to, co chrześniak jej przed chwilą podarował, jego nasienie śmiesznie wirowało w wodzie. Marta oddaliła się od Wojtka i oparła się zrelaksowana o poręcz wanny, Wojtek chciał zrobić to samo, naprzeciwko niej, ale powiedziała do niego, oddychając ciężko:
- No, już, dosyć tego dobrego. Wychodź, wycieraj się i marsz do łóżka. Ja tu sobie jeszcze posiedzę.
Wojtek niechętnie się jej posłuchał i wyszedł z łazienki. Marta czuła się teraz błogo, jej myśli rozpływały się. Zasnęła w wannie, lecz przed zaśnięciem zdążyła sobie pomyśleć, że czasami może przestawać być dla Wojtka matką chrzestną i zamieniać się wtedy w jego kochankę, by dać ujście zarówno jego, jak i swojemu pożądaniu.
Ocena:
Średnia: / 10 ( głosów)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
nic ciekawego...:(
Prześlij komentarz