Zakończenie roku szkolnego
/ 10Średnia ocena czytelników
*Allez_OMAutor opowiadania
Licznik wyświetleń
RajstopyRodzaj bielizny występującej w opowiadaniu
krótkie
Długość opowiadania

- Tak słucham.
- No hej. Co robisz? - zapytała Werka
- A no nic nudzę się sam w domu. Oglądam powtórki meczów. A ty?
- No wiesz... właściwie to nic nie robię. Uciekł mi ostatni autobus i nie ma mnie kto zawieść do domu - odpowiedziała lekko zmartwiona.
- I co masz zamiar teraz zrobić? Chyba nie zostaniesz na dworcu? - zapytałem troskliwie
- No tak... wiesz... trochę głupio mi pytać... Czy mogłabym do ciebie dopóki rodzice po mnie nie przyjadą? - nieśmiało spytała
- No jasne. Chcesz to możesz przyjść. Ja się tak sam nudzę przed telewizorem. Więc miło by było gdybyś wpadła - zawstydzony odpowiedziałem.
Czułem, że wydarzy się coś niezwykłego, skoro tak chętnie przyjdzie do mnie. A w końcu miałem wolną chatę. W sumie to nie miała innego wyboru... Tyle czasu czekać na dworcu.
- To miło. Za jakieś 10 minut przyjdę. To do zobaczenia - powiedziała uradowana
- No pa.
- Hej - przywitała się ze mną i przytuliła tak po przyjacielsku.
- No cześć - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej - Nie przeszkadza ci to, że oglądam teraz powtórki meczów ligi mistrzów?
Po chwili uświadomiłem sobie, że zachowałem się głupio. Przychodzi do mnie gość, a ja oglądam ligę mistrzów...
- Nie, nie przeszkadza. Mogę z tobą oglądać. A jaki mecz dokładnie teraz oglądasz?
- Finał z 2005 roku. FC Liverpool - AC Milan. Pamiętasz może te parady Jerzego Dudka w serii rzutów karnych?
- Jasne, że tak. Niesamowity mecz to był. Z chęcią obejrzę go jeszcze raz – powiedziała uśmiechnięta.
- Może napijemy się czegoś mocniejszego? - zapytałem
- A co proponujesz?
- Może wina własnej roboty lub whisky.
- Z chęcią spróbuje tego wina - odpowiedziała zadowolona.
Poszedłem do kuchni po wino i szklanki. Czułem, że mocno mi stoi. Sam widok jej mnie podnieca. Próbowałem się opanować przy niej, ale nic z tego. Widocznie mój mózg ma inne potrzeby. Z podświadomością nie wygram. Przyniosłem do salonu wino i szklanki. Polałem dla nas obu.
- Twoje zdrowie. Wypijmy za udane wakacje.
- Dokładnie.
Wypiliśmy na raz.
- Wiesz... nie jest złe te winko. Myślałam, że to jakiś bimber czy coś - była wyraźnie zadowolona.
- No wiesz... warto czasem uważać na lekcji chemii... hehe
Polałem znowu i wypiliśmy.
- Ej słuchaj Werka... Nie wiem jak ci, ale mi się nie chce już oglądać tego meczu. Oglądam go już dzisiaj trzeci raz. Może po prostu pogadamy sobie swobodnie, powspominamy. Co ty na to?
- No dobra, jak chcesz.
Założyła noga na nogę i zaczęła przeglądać jakieś czasopismo. Mi niby niewinnie spadł telefon. Zrobiłem to z premedytacją. Upuściłem telefon blisko jej nóg. Schyliłem się po niego ocierając się o jej nogi. Mmm... ten przyjemny dotyk tego wspaniałego nylonu na jej zgrabniutkich nóżkach. Nie zareagowała na to. Pomyślałem, że skoro jesteśmy sami, to czemu nie spytać jej, czy pozwoliłaby je wymasować. W końcu po takim ciężkim dniu pewnie są zmęczone.
- Pewnie zmęczona jesteś po dzisiejszym dniu.
- No trochę. Nachodziłam się dziś dużo i w ogóle.
- Skoro cię bolą nogi to może ci je wymasuje. Jeżeli chcesz oczywiście - postanowiłem zaryzykować i zapytać o to. Z jednej strony mogłaby mnie mieć za jakiegoś zboczeńca, ale z drugiej strony nie miałem nic do stracenia, aczkolwiek wiele do zyskania. Od zawsze o tym marzyłem.
- No jak chcesz to chętnie. Przydałoby się po takim ciężkim dniu - zaśmiała się trochę. Ja się zawstydziłem.
- To połóż się na łóżku, a ja się zajmę masażem.
- Ok.
- Co robisz? - spytała z poirytowaniem
- Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać - zawstydziłem się mocno.
- Nie no nic nie szkodzi. Całkiem to przyjemne - zaśmiała się.
Ulżyło mi trochę. Nie wiedziałem jak zareaguje, a mogło się to być może źle skończyć. Wyraźnie traciłem kontrolę nad sobą.
Dalej masowałem i całowałem jej stopy. Posunąłem się coraz dalej... zacząłem je lizać. Ona się cały czas śmiała, bo ją to łaskotało. Ja ignorowałem to i robiłem swoje. W pełni świadomie zrobiłem kolejny krok ku spełnieniu moich fantazji. Zacząłem podgryzać jej paluszki. Ona podskoczyła z zaskoczenia, ale jednocześnie się zaśmiała.
- Przepraszam - zawstydzony powiedziałem.
- Nie no nic nie szkodzi hehe. Bardzo przyjemny był ten masaż. Naprawdę pomógł mi.
- To się cieszę, że mogłem w jakiś sposób tobie pomóc - odpowiedziałem podniecony. W majtkach sztywniał mi mocno.
- Chcesz się jeszcze napić?
- Chętnie. Polej tu trochę.
Polałem dla nas obu i wypiliśmy. I tak dwie kolejne kolejki. Wino nas rozgrzało mocno. Ja wykorzystywałem to, aby powoli przejmować inicjatywę. Miałem mocny łeb do picia. Ona znów usiadła noga na nogę, a ja zacząłem się do niej tulić.
Nie miała nic przeciwko i przytuliła się również do mnie.
- Werka jak chcesz możesz usiąść mi na kolana. Łatwiej będzie nam się przytulać.
- No jak chcesz to ok - zadowolona usiadła bokiem na kolana.
Masowałem jej uda. Jej nogi w rajstopach były cholernie miłe w dotyku. Tak się przytulaliśmy parę minut. Niby niechcący, aczkolwiek z premedytacją złapałem ją za pierś. Popatrzyła na mnie trochę zdziwiona, ale widocznie jej się to spodobało, skoro uśmiechnęła się. Już samo masowanie ud mi nie wystarczało. Posuwałem się coraz dalej. Moja ręka wędrowała pod jej spódnicę. Tam było bardzo cieplutko i wilgotno.
- Przepraszam to nie chcący - musiałem się jakoś wytłumaczyć. Takie zachowanie było chyba nie na miejscu.
- Nie no nie szkodzi. Rozumiem cię - z zadowoleniem odpowiedziała.
- Czy nie uważasz, że dość duszno dzisiaj jest? Już zaraz wieczór, a tu cholernie gorąco i duszno.
- No tak. Ale w sumie lubię taką pogodę.
- Jak ci za gorąco to zdejmij sobie bluzkę, bo ja chyba tak zrobię - zdjąłem swoją koszulkę i odłożyłem na bok. Ona się zawstydziła. Nieśmiało odpięła jeden guzik. Ja odpiąłem kolejny. Dalej się wyluzowała trochę i odpięła resztę guzików i odłożyła bluzkę na bok. Była lekko pijana. Słaby łeb miała do picia, a to wcale nie mała ilość wina, jaką tego dnia wypiliśmy.
- No wybacz. Nie panuję nad sobą. Mam wielką ochotę na ciebie. Zróbmy to - powiedziałem to stanowczo. W tym momencie nie obchodziły mnie żadne konsekwencje tego co robię.
- No dobrze - była bardzo zawstydzona... - Pod warunkiem, że się zabezpieczysz.
- No ok. Mam jakieś prezerwatywy w szufladzie. Podszedłem do szuflady i wyjąłem paczkę prezerwatyw. Ona odsłoniła te piękne, dorodne piersi. Zacząłem je ściskać. Ona zaczęła głośniej oddychać, czułem jak jej serce mocniej biło. Całowałem jej piersi. Następnie je lizałem. Ona zamknęła oczy, rozchyliła szeroko usta i głośno oddychała. Podgryzałem jej sutki. Werka wydała z siebie jęk. Sutki jej były twarde, więc ją to bardzo podniecało, zupełnie jak mnie. Zdjąłem swoje spodnie i zostałem w samych bokserkach. Było w nich bardzo mało miejsca, a wszystko przez tego sterczącego twardziela. Schodziłem niżej całując ją po brzuchu. Następnie powoli zsuwałem jej spódniczkę i odłożyłem na bok. Została w samych rajstopkach i majtkach. Masowałem jej krocze przez rajstopki, tyłek też. Krocze było bardzo ciepłe i wilgotne. Zacząłem lizać okolice cipki przez rajstopki. Cudownie pachniało. Zsunąłem jej lekko rajstopki z majteczkami i masowałem jej muszelkę. Była bardzo wilgotna. Następnie lizałem jej myszkę. Była wygolona na zero. Spojrzałem na zegarek i była już godzina 22:00.
- O której rodzice po ciebie przyjadą?
- Około 23.
- Dzięki za ten dzień - zadowolona powiedziała i odwzajemniła pocałunek.
- Ja również dziękuję.
Poszliśmy pod prysznic. Tam jeszcze się macaliśmy i całowaliśmy. Po wyjściu spod prysznica wysuszyliśmy się i nadzy weszliśmy do pokoju, w którym uprawialiśmy sex.
- Pomóc ci się ubrać? - spytałem jej
- No możesz.
Zakładałem jej majtki następnie rajstopy. Dalej ona dokończyła się ubierać. Ja też się szybko ubrałem w jakiś dres. Jej rodzice dzwonili, że czekają na nią w pobliskim parkingu. Pocałowaliśmy się i pożegnaliśmy się.
- Jak coś to częściej wpadaj – powiedziałem.
- Jeżeli znajdę czas to chętnie.
- To pa
- Pa
Ocena:
Średnia: / 10 ( głosów)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
kiepskie opowiadanie...
Prześlij komentarz