Ciocia Bożena cz.3
/ 10Średnia ocena czytelników
*LegsloverAutor opowiadania
Licznik wyświetleń
RajstopyRodzaj bielizny występującej w opowiadaniu
krótkie
Długość opowiadania

- Kogoż to diabli niosą w taką pogodę? - Pomyślałem i ruszyłem by naocznie się o tym przekonać. Patrząc przez wizjer doznałem szoku. Zobaczyłem tam charakterystyczny fragment krótkich, kręconych włosów.
- Bożenka? – Pomyślałem, nie dowierzając - Do mnie? - Nerwowo rozpocząłem otwierać drzwi . Gdy w końcu mi się udało mym oczom w całej swej okazałości ukazał się wizerunek cioci.
- Dzień dobry jest mama? – Zapytała.
- Nie ma - Odparłem - Jest w pracy na drugą zmianę.
- Ojej, nie wiedziałam, a tak chciałam się z nią zobaczyć, wiesz kupiłam sobie coś na wesele i chciałam jej pokazać.
- No niestety ciociu nie ma mamy. Będzie ok 10 wieczorem - Poinformowałem Bożenkę.
Było chłodno, więc nie miała na sobie spódniczki. Ubrana była w jeansowe spodnie, skórzaną kurtkę i sportowe buty. Jak zwykle była starannie wymalowana, niebieskie cienie do powiek, kąciki oczu wyróżnione czarną kredką, rzęsy również podkreślone czarnym tuszem. Na ustach miała piękną, blado-czerwoną szminkę.
Zaproponowałem by weszła i poczekała na matkę, a ona zgodziła się na moje zaproszenie. Poprosiłem by usiadła na fotelu w pokoju rodziców, a ja tym czasem pójdę zrobić kawę.
- Z miłą chęcią napije się kawy - powiedziała słodkim głosem Bożenka.
- Nom a jaką mam cioci zrobić? Rozpuszczalną, czy parzoną? – Zapytałem.
- Rozpuszczalną - Odparła wtem, a ja zabrałem się za przygotowanie dla nas kaw.
- Jak to ciociu? Tobie? - Zdziwiony zapytałem, nie dowierzając jak można zaniedbać tak piękną kobietę.
- Tak - Powiedziała ze smutkiem - Gdyby nie ty, to już nie wiedziałabym jak to jest być kobietą.
Słysząc ten komplement pod moim adresem, poczułem dumę. Niewiele myśląc, powiedziałem do Bożenki:
- Nie ma o czym mówić, cała przyjemność po mojej stronie.
- Ależ nie, dla mnie to również przyjemność. Eeeee..., a... może chciałbyś zobaczyć co kupiłam sobie na wesele? - Powiedziała, dając mi tym samym do zrozumienia, do czego ma to zmierzać.
- Oczywiście chętnie zobaczę - odparłem entuzjastycznie, a Bożenka poszła przebrać się do łazienki.
Od razu zacząłem czuć podniecenie, mimo iż jeszcze jej nie widziałem. Czułem, że tym razem to będzie coś naprawdę niesamowitego (no w końcu sytuacja temu bardzo sprzyjała). Rozłożyłem łóżko i postanowiłem, że tym razem pójdę na całość. "Jak można zaniedbać taką kobietę?" - wciąż kołatało mi po głowie - "tym razem dam jej to na co naprawdę zasługuje" - przysięgałem sobie w myślach.
- Jak ci się podobam? - Nie odpowiedziałem nic, tylko chwyciwszy ją jedną ręką za pupę, drugą za włosy, zacząłem namiętnie całować.
Objęła mnie rękami za szyję, mocno zaciskając uścisk. Nasze języki pieściły się wzajemnie, ja natomiast sporadycznie, lecz stanowczo gryzłem słodkie, miękkie i rozpalone wargi Bożeny. Pocałunek był fantastyczny, przez co bardzo się nakręciłem. Jej najwyraźniej też się podobał, gdyż zaczęła pojękiwać i mruczeć z wrażenia, nie odrywając się przy tym ode mnie. Pieszczoty stawały się coraz bardziej namiętne, moje ręce wędrowały po całym obwodzie satynowej dupci, głaszcząc i ściskając ją raz za razem. Dotykałem także jej nóżek przyodzianych w rajstopy gdy sięgałem rękami pod spódniczkę.
- Mhmmmmm... kochanie, jesteś fantastyczny - Powiedziała w pewnym momencie.
- Ty też jesteś fantastyczna ciociu - Odpowiedziałem.
- Mhmmmm... nie mów do mnie ciociu kochanie, mów do mnie po prostu "Bożena".
- Dobrze Bożeno - Powiedziałem, po czym ona zaczęła kłaść się na łóżko.
- Chodź tu kochanie i kochaj się ze swoją Bożenką - Powiedziała. Nie musiała mnie wcale do tego namawiać, szybko zdjąłem z siebie resztę ciuchów, a ona w tym czasie ściągnęła spódniczkę. Zobaczyłem że pod rajstopkami nie ma bielizny, toteż na widok ten moje i tak już ogromne podniecenie wzrosło. Rzuciłem się na nią jak wygłodniały wilk na zająca, rozdarłem rajstopy w miejscu pochwy i wszedłem w nią. Moje ruchy były bardzo szybkie i silne, co musiało jej się podobać, gdyż objęła mnie mocno nogami. Kochaliśmy się w tej pozycji jakiś czas, nieprzerwanie przy tym liżąc się jak para napalonych nastolatków. Oboje głośno pojękiwaliśmy z podniecenia. Bożena pewnym momencie miała orgazm:
- Taaak... taaak kochanie, nigdy z nikim nie było mi tak dobrze... Ahh Ahhh Ahhh...!
- Mnie również Bożenko. Jesteś wspaniała mhmm...
Po pewnym czasie pukaliśmy się w pozycji "na jeźdźca". Ciocia wspaniale mnie ujeżdżała. Byłem w siódmym niebie, gdy na mnie siedziała. Widziałem od dołu pięknie podskakujące jej sterczące piersi. Rękami macałem jej uda i pupę odziane w czarny, błyszczący, gładki nylonek, a także cycuszki, ona skakała po mnie doprowadzając mnie w ten sposób do olbrzymiego orgazmu.
- Było wspaniale, Bożenko – powiedziałem. - Może to kiedyś powtórzymy? – zapytałem.
- Tak, było wspaniale, dziękuję ci za to, znów czuję się jak kobieta. Powtórzymy to na pewno kochanie – odparła.
- Nie ma za co, ja też ci dziękuję. Ze mną zawsze będziesz czuć się jak kobieta cio... eee... Bożenko – powiedziałem, a ona lekko uśmiechnęła się.
- Tak, mów mi po imieniu wtedy jak jesteśmy sami, ciocią jestem tylko w towarzystwie.
- Nie ma sprawy - odparłem i jeszcze raz pocałowałem ją mocno w usta.
Ocena:
Średnia: / 10 ( głosów)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Strąciłem konia czytając xD
Prześlij komentarz