4Dodaj do ulubionych
CZĘŚĆ 1 W dużym, słabo oświetlonym pomieszczeniu, w wygodnym fotelu, siedział ciemnowłosy, dobrze zbudowany mężczyzna. Jego twarz spowijał gęsty dym. Palił długie, grube cygaro i co chwilę spoglądał na wiszący naprzeciw niego zegar. Nie wyglądał jednak na kogoś, kto by gdzieś się śpieszył – zachowywał się spokojnie, a jego ruchy były powolne. Dopił znajdujące się w szklaneczce whisky, dopalił do końca cygaro i wstał. Z wolna ruszył w kierunku wyjścia. Za godzinę zaczynała się ceremonia pogrzebu jego brata, który parę dni temu został brutalnie zamordowany. Wsiadł do samochodu i ruszył w stronę kościoła, w którym miała się odbyć pożegnalna msza. Był przed czasem. Wszedł do świątyni i wolno podszedł pod sam ołtarz. Prócz niego prawie nikogo nie było w środku. Pomyślał sobie, że wszyscy dawni przyjaciele zapomnieli teraz o jego zmarłym bracie i nie stawili się nawet na pogrzebie. Mylił się jednak. Uklęknął przed trumną i przeżegnał się, po czym usiadł w pierwszej ławce. Czekając, aż rozpocznie się msza, co chwilę słyszał kroki ludzi, napływających coraz tłumniej do kościoła. Jednak przyjaciele nie zapomnieli o jego bracie – ucieszył się. Z familii zmarłego na pogrzebie były tylko dwie osoby – jego piętnastoletnia córka Gabrysia oraz brat - Albert. Innej rodziny zresztą nie miał, jedynie parę osób, które jednak były z nim daleko spokrewnione i nie utrzymywały kontaktów, zapewne nawet nie wiedziały o jego śmierci. Żona opuściła go już ładnych parę lat temu, zostawiając go samego z córką. Mimo to mnóstwo osób przyszło go pożegnać – za życia miał bardzo wielu dobrych przyjaciół. Niestety – myślał sobie pan Albert – przyjaciele to nie to samo, co rodzina. Nie podobał mu się fakt, że to on, jako najbliżej spokrewniony z denatem, a poza tym ojciec chrzestny jego córki, będzie musiał się nią zająć. Znaczyło to, że dziewczyna zamieszka teraz pod jego dachem. Bał się, że to zupełnie odmieni jego życie – do tej pory zawsze żył sam, nie musiał się o nikogo martwić, nikim zajmować, jednym słowem nie obchodziło go nic, oprócz własnego tyłka. Był czterdziestoletnim kawalerem, który żył sam dla siebie i było mu z tym dobrze. Całe szczęście, że Gabrysia nie była już dzieckiem tylko dorastającą dziewczyną, która nie będzie wymagać dużo opieki i niedługo, gdy osiągnie pełnoletniość, wyprowadzi się od niego. Pomyślał sobie, że na dobrą sprawę będzie musiał tylko pilnować, by chodziła do szkoły, by nie robiła złych rzeczy, takich jaki picie alkoholu, zażywanie narkotyków czy palenie papierosów oraz utrzymywać ją, co jednak w jego wypadku nie było problemem, gdyż pieniędzy miał w bród. Może nie będzie tak źle – pocieszył się. Po ceremonii pan Albert podszedł do córki swego brata, powściągliwie poklepał ją po ramieniu i rzekł:
- Bardzo mi przykro, Gabrysiu.
- Dziękuję, wujku – odpowiedziała z płaczem bratanica, po czym przytuliła się do niego mocno i rozpłakała jeszcze bardziej.
Gdy wszyscy obecni na pogrzebie mężczyźni złożyli im już kondolencje, Albert z Gabrysią wsiedli do jego samochodu i ruszyli w stronę wielkiej posiadłości wujka Ala, jak nazywała go dziewczyna. Minęło parę miesięcy od śmierci ojca Gabrysi. Obawy Alberta rozwiały się w tym czasie w zupełności – mała nie przysparzała mu żadnych kłopotów, uczyła się dobrze, nie szlajała się ze znajomymi i nie robiła nic złego. Nie musiał poświęcać jej zbyt wiele czasu, co zresztą wykorzystywał, jak tylko mógł - zajmował się wyłącznie swoimi sprawami, a jego kontakty z córką chrzestną ograniczały się do rozmów przy posiłkach. Na dobrą sprawę, Gabrysia nie zmieniła zbytnio jego dotychczasowego życia. Odczuwał jednak z tego powodu wyrzuty sumienia, gdyż widział, że mała potrzebuje kontaktu i rozmów, że garnie się do niego, a on zajmuje się tylko sobą. Jego świętej pamięci brat nie byłby zadowolony, że Albert tak ją zaniedbywał. Kiedy to sobie uświadomił, postanowił, że się zmieni i będzie spędzać więcej czasu z chrześniaczką. Zrobi to dla jej ojca. Zaczął więc bardziej się nią zajmować, wypytywać o szkołę, o jej problemy i inne rzeczy, które zbytnio go nie obchodziły. Zdał sobie sprawę, że Gabrysia jest bardzo fajną dziewczyną i dobrze mu się z nią rozmawia. Miło spędzało mu się z nią czas, stał się szczęśliwszym człowiekiem, otwierając się na nią, a i ona zdawała się bardziej zadowolona. Niestety, życie to nie tylko miłe rozmowy, dziewczyna potrzebowała także tego, by zająć się jej problemami. Prosiła go o rady w różnych babskich sprawach, na których Albert się nie znał, ale zawsze starał się jej jakoś doradzić. Pomagał jej również w nauce, gdy miała z czymś kłopot. Mężczyzna jednak wiedział, że dorastająca dziewczyna ma także inne problemy, którymi trzeba się zająć i to właśnie jemu przypadnie ta krępująca sprawa… - Masz jakiegoś chłopaka? – spytał ją od niechcenia podczas jednej z rozmów przy obiedzie. Siedzieli przy stole w jego eleganckiej kuchni, spożywając sporządzone przez niego potrawy.
- Nie mam – odpowiedziała Gabrysia przeciągle, niedbale, chcąc pokazać wujkowi, że chłopacy jej teraz nie w głowie.
- A miałaś kiedyś? – Ciągnął temat, choć wiedział, że może wydać się natrętny swojej chrześniaczce.
- Nigdy – rzuciła.
Spuściła wzrok, gdy Albert patrzył się jej w oczy, krępowały ją takie rozmowy.
A chciałabyś mieć? Podoba ci się może któryś ze szkoły? – Albert był nieugięty.
- Nieee… - Powiedziała, rumieniąc się lekko – No, może trochę… Ale wstydzę się chłopaków.
- Dlaczego?
- No, sama nie wiem… Po prostu się wstydzę. Oni ciągle gadają o seksie i tylko to im w głowie.
- A tobie? – Albert zapalił cygaro – Nie myślisz czasem o seksie?
- No, czasem myślę – przyznała się Gabrysia, po czym dodała – ale… - urwała, czerwieniąc się i odwracając głowę. Po chwili milczenia dokończyła szeptem, jakby mówiąc to w tajemnicy - …ja nic o tym nie wiem.
Albert zdawał sobie sprawę, że Gabrysia dojrzewa i bardzo często myśli o seksie. Utwierdził się w tym przekonaniu niedawno, gdy pod nieobecność bratanicy przeglądał jej komputer i zobaczył, że ogląda dużo pornograficznych filmików. Nie miał jej jednak tego za złe, ponieważ sam robił to bardzo często i rozumiał ją, zresztą parę ze znalezionych u niej filmów tak mu się spodobało, że skopiował je na swój komputer, by samemu się przy nich onanizować.
- Jak to nic? – Spytał po chwili. – A co jest dla ciebie niezrozumiałego? – Jako dobry wujek musiał przecież przekazać podopiecznej swoją wiedzę, mimo, iż sam nie był ekspertem w dziedzinie seksu.
- No… Wszystko… - Odpowiedziała nieśmiało Gabrysia, uśmiechając się lekko.
- Umiesz się sama zaspokajać?
- Nie – dziewczyna wciąż się uśmiechała, była zawstydzona, ale rozmowa ta coraz bardziej się jej podobała. Oczywiście umiała się własnoręcznie doprowadzać do orgazmu, bardzo dobrze znała tę sztukę, bo przecież „trening czyni mistrza”, ale wstydziła się przyznać do tego wujkowi.
- Naprawdę nie umiesz? Dziewczyno, to jak ty funkcjonujesz?! Jak można żyć z takim ciśnieniem?
- A wujek to robi? – Spytała, odwzajemniając jego świdrujące spojrzenie. Czuła się coraz mniej speszona.
- Jasne, inaczej bym chyba wybuchnął. – Albert położył swoją dużą dłoń na małej, bladej rączce chrześniaczki. Ścisnął ją delikatnie. Poruszyła się nerwowo w jego uścisku, ale nie wyrwała się.
Wujek Al dmuchnął dymem w bok, zgasił cygaro i odłożył je do popielniczki, po czym podniósł się z krzesła. Wiedział, co powinien teraz zrobić, jako opiekun Gabrysi.
- Wstawaj – rzekł – czas na małą lekcję ręcznych robótek.
Dziewczyna, trochę zdezorientowana, początkowo zastygła, lecz po chwili zaczęła się podnosić. Albert przyglądał się jej małej, ślicznej twarzyczce. Zdał sobie sprawę, jaką jego chrześniaczka jest piękną dziewczyną. Miała długie, jasne włosy, przyozdobione ładnymi loczkami, duże, niebieskie oczy, dość szerokie wargi. Strasznie podobała mu się jej gładka i blada cera na policzkach. Była szczupła i nieco wyższa od swoich rówieśniczek. Miała wtedy prawie szesnaście lat. Zjechał wzrokiem w dół i zaczął oceniać jej piersi – były malutkie, prawie w ogóle nie uwypuklały się na tle jej koszulki.
- Siadaj na stół – rzekł, gdy dziewczyna wstała.
Bez żadnych protestów zadarła chudą, prostą nóżkę i położyła kolano na blacie. Albert zajrzał jej pod spódniczkę, próbując dojrzeć, jakie ma na sobie majtki, lecz nie udało mu się. To nic, zaraz przecież każe jej się rozebrać. Dziewczyna odbiła się drugą nogą od ziemi i podpierając się kolanem na stole, podciągnęła nogę w górę i po chwili klęczała na blacie, przed lustrującym ją wujaszkiem. Popatrzyli sobie w oczy, Albert dostrzegł w spojrzeniu chrześniaczki, że ta ma na niego niemniejszą ochotę, niż on na nią. Uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech. Usiadła na stole z wyprostowanymi nóżkami, by nie brudzić go butami. Albert złapał jej stópkę i zdjął z niej kapcia. Następnie zrobił to samo z drugim, po czym ścisnął w dłoniach obydwie stopy dziewczyny. Miała na sobie cienkie, cieliste rajstopy, które były bardzo przyjemne w dotyku. Albertowi wzrosło ciśnienie w majtkach. Pogładził chrześniaczkę po łydkach, zmierzając dłońmi w stronę kolanek. Dziewczyna czuła namiętność i pożądanie w dotyku wujka. Robiła się coraz mocniej podniecona, gdy tak pieścił jej nóżki, położyła mu dłonie na ramionach i pogładziła po nich. Spojrzał na nią, zobaczył, że jest coraz bardziej napalona, na jej twarzy pojawiły się wypieki, oddychała coraz głośniej.
- Poczekaj chwilkę, zaraz ci ulżymy, pomogę ci, Gabrysiu, dam ci taką rozkosz, o jakiej jeszcze ci się nie śniło… – powiedział do niej namiętnym głosem.
- Dziękuję, wujku, że chcesz mi pomóc – to mówiąc, podwinęła nóżki tak, że kolana znalazły się przy jej brodzie. Albert wtedy mógł w końcu zajrzeć jej pod spódniczkę i zobaczyć zmysłowe majteczki w panterkę, które przysłaniały cipkę.
Przejechał powoli dłońmi wzdłuż jej długich, gładkich ud, napawając się przyjemnym dotykiem pokrywającego je nylonu. W końcu dotarł do pachwinek, które przez jakiś czas lekko smyrał opuszkami palców. Dostarczało to dziewczynie takich doznań, że aż przechodziły ją dreszcze, podrygiwała co chwilę, wzdychała przeciągle, wciąż namiętnie gładząc ramiona i tors wujka. Niebawem Albert rozwarł jej nogi i położył dłoń na kroczu. Biło od niego gorąco, było także czuć wilgoć, przebijającą się przez materiał majteczek oraz rajtuz.
- Rozbierz się – powiedział spokojnie – widzę, że już nie możesz wytrzymać. Zaraz ci coś pokażę.
Dziewczynka skrzyżowała ręce i chwyciła palcami dół swojej koszulki – prawą dłonią lewy bok, a lewą prawy. Zaczęła podciągać materiał, odsłaniając powoli swój seksowny brzuszek. Albert w tym czasie rozpiął zameczek w jej spódniczce i zaczął ją zsuwać. Gabrysia na chwilę podniosła pupę, by mógł ją zdjąć. Przyglądał się przy tym na przemian jej seksownym udom oraz wyłaniającemu się brzuchowi. Ucałował śliczny pępuszek, podczas gdy dziewczyna odkrywała swój niewielki biust. Rzucił na ziemię jej spódnicę i obserwował, jak zdejmuje stanik. Gdy go rozpięła i rzuciła za siebie, wyskoczyły na wierzch dwie malutkie, różowe piersi z nieproporcjonalnie w porównaniu do nich dużymi, pączkującymi brodawkami. Był to nieziemski widok, od którego Albertowi aż zakręciło się w głowie. Mężczyzna wydał z siebie cichy odgłos, który miał wyrażać zachwyt. Dziewczyna uśmiechnęła się, widząc, jak jej cycuszki podobają się wujkowi. Ten aż pomasował się po kroczu, tak go to oszołomiło. Piersiątka zdawały się prosić o to, by je dotknąć, wyciągnął więc rękę i ścisnął lekko jedno z nich. Złapał za sterczącego sutka i pociągnął go lekko.
- Mmmm… - wydobyło się z ust Gabrysi.
Po chwili zabawy z cyckami w kształcie stożków, wsunął swej podopiecznej palce pod gumkę od rajstop i zaczął je zsuwać, dotykając przy tym jej nagich ud i zachwycając się ich gładkością oraz miękkością. Nie zdjął jej rajtuz, zsunął je tylko do kolan, by następnie zrobić to samo z przesiąkniętymi wilgocią majteczkami. Gdy to zrobił, mógł nareszcie przyjrzeć się skarbowi swojej małej Gabrysi. Miała niebywale piękną, młodziutką cipeczkę – zaczerwienioną i nabrzmiałą z podniecenia, pokrytą krótkimi włoskami łonowymi, które przypominały trawę przyozdobioną kropelkami rosy. Na środku znajdowała się gorąca szczelinka, z której wciąż wypływała kleista wydzielina. Przejechał po niej dłonią, na co zareagowało całe ciało dziewczyny. Wyprostowała się od dreszczu, który po niej przeszedł i zassała głośno powietrze przez zęby. Albert pieścił ją coraz namiętniej, a ona wiła się pod jego dotykiem. Zanurzył w nią odrobinę palec, wirował nim przez chwilę w środku, po czym wyjął go i ścisnął mocno muszelkę. Ociekała teraz obficie sokami, wypływały z niej, jak ze ściśniętej, nasiąkniętej wodą gąbki. Poczuł, że Gabrysia włożyła mu ręce pod koszulkę i gładziła lekko palcami jego twardy brzuch. Przyciągnął ją do siebie, by znalazła się na krawędzi stołu, po czym uklęknął i przerzucił sobie jej nogi przez ramiona. Włożył głowę w przestrzeń w kształcie trójkąta, którego boki tworzyły jej rozchylone uda, a podstawę krok zsuniętych rajstop, rozciągnięty pomiędzy kolankami dziewczyny. Albert położył twarz na cipce i parę razy trącił nosem łechtaczkę. Gabrysia z rozkoszy aż zaciskała uda wokół jego szyi. Przyssał się do jej ciepłej norki, wsysał do buzi jej wydzieliny, następnie oderwał się i parę razy przejechał językiem wzdłuż szczelinki. Strasznie podniecały go ochrypłe jęki chrześniaczki. Ta odchyliła się do tyłu i podparła łokciami o blat. Albert złapał ją za boki i ścisnął, by dotykiem dać jej jeszcze więcej podniecenia, następnie przeniósł jedną dłoń na miękkiego cycuszka, a drugą wsunął pod pośladek Gabrysi i przyciągnął ją jeszcze mocniej do swej twarzy. Zagłębił się językiem w młodziutkiej, ciasnej pochwie bratanicy i zaczął nim szybko wywijać na wszystkie strony.
- Uuooochhh… Wujku… Wujeczkuuu… - Dyszała, patrząc się w sufit rozmydlonymi oczkami.
Niewiele dzieliło już Gabrysię od zenitu. Rozłożyła nogi na boki, tak mocno, jak tylko mogła, by język Alberta spenetrował ją jeszcze głębiej. Wujek więc wcisnął go najdalej jak się dało i stymulował nim jej wewnętrzne ścianki.
- Ojejjj! – Krzyknęła w pewnym momencie, zaciskając dłonie na krawędzi stołu. Albert poczuł, jak coraz mocniej zaczynają pulsować mięśnie jej cipki. Zaciskały się i rozluźniały na jego języku. – Aaaaaa! AAAaaa! AAAAAACHH!!! – Piszczała – Wu… Wuu… WUJEEEK!!!
Dziewczynka leżała na stole jak laleczka, z odchyloną do tyłu głową i rozdziawioną buzią, jej wrzaski rozdzierały powietrze. Albert, wciąż wiercąc językiem w jej pochwie, uśmiechał się sam do siebie na myśl, że tak zadowolił swą podopieczną. Po paru chwilach poczuł, jak ciało dziewczyny rozluźnia się, jak jej wrzaski cichną i przeradzają się w ciężkie sapanie, jak skurcze cipki stają się coraz wolniejsze. Leżała teraz bezwładnie na stole, z rozrzuconymi ramionami i normowała oddech. Albert wyszedł z niej powoli, zdjął jej nogi ze swych ramion i postawił je na ziemi. Dziewczyna podniosła się i stała na połowicznie zgiętych nogach, opierając się pupą o kant stołu. Popatrzyła na Alberta rozmytym spojrzeniem i z uśmiechem na twarzy wysapała:
- Och, wujku, jeszcze raz ci dziękuję. Pokazałeś mi coś… - zastanowiła się chwilę – naprawdę NIESAMOWITEGO!
- Nie ma za co, Gaba. Jakbyś chciała, to możesz mi się odwdzięczyć – odpowiedział Albert, czując, jak po tych wydarzeniach kutas wciąż go uwiera.
- Jak? – Spytała zdziwiona Gabrysia.
Albert uśmiechnął się kącikiem ust.
- Dam ci kolejną lekcję. Tym razem tematem będzie męskie ciało – to mówiąc, rozpiął sobie rozporek i opuścił spodnie.
Gabrysia spojrzała na rozsadzane przez jego członka bokserki. W jej oczach pojawiły się iskierki. Podciągnęła się i z powrotem usiadła na stole. Albert podszedł do niej i przylgnął udami do jej kolan. Złapał ją za rączkę i położył ją na swoich majtkach.
- Przez to, co między nami zaszło, zesztywniał mi penis. Sam nie opadnie, a jest mi tak trochę niewygodnie, więc musisz go pomasować, żeby oklapł – po chwili dodał namiętnie – to na pewno pomoże…
Gabrysia, powoli i nieśmiało, zaczęła zsuwać bokserki swego ojca chrzestnego. Po chwili jej oczom ukazał się wielki, sterczący i żylasty kutas, cały owłosiony. Przejechała wzdłuż niego palcem, a Albert aż się wygiął. Chwyciła go w dłoń i zaczęła ją po nim nieporadnie przesuwać, w górę i w dół.
- Uooooochhh… – wyrwało się z ust Wujka Ala.
Rączka Gabrysi poruszała się coraz szybciej, a ciało Alberta wyginało się w coraz częstszych skurczach. Gdy mu obciągała, on pieścił w dłoniach mięciutkie piersiątka i szczypał sutki, gładził dziewczynę także po całym młodziutkim ciałku. Gabrysia pomyślała sobie, że skoro wujek dał jej tyle rozkoszy, to ona też musi zrobić dla niego coś więcej, niż tylko doprowadzić go ręką. Pochyliła się nad jego pałą i polizała ją, na co Albert wydał z siebie przeciągłe: „Mmmmmmmm…”. Pochłonęła ustami jego główkę i drażniła ją języczkiem, widziała, że daje tym wujaszkowi olbrzymią radość. Co chwilę wypuszczała z ust członka Alberta by mu się przyjrzeć, a gdy zobaczyła, że stał się bardzo czerwony, przestraszyła się, że może wytrysnąć jej w buzi. Odsunęła się więc od niego i postanowiła zakończyć to w inny sposób. Położyła się tak jak wcześniej na stole, podpierając się na łokciach i przyłożyła stópkę do penisa mężczyzny. Przycisnęła go nią, a na twarzy Alberta zagościł wyraz błogości. Czuł się świetnie. Gabrysia dołączyła drugą stopę do pierwszej i obydwiema masowała prącie wujka. Ten gładził ją w tym czasie po łydkach oraz podszczypywał uda, na co dziewczyna reagowała wesołymi piskami. Znów się podnieciła, jej cipka ponownie nabrzmiała i zwilgotniała. Patrzyła na zadowoloną twarz Alberta i namiętnie ugniatała małymi stópkami jego członka. W pewnym momencie wujek Al zacisnął powieki i stęknął głośno. Ścisnął jej łydki i przygniótł jeszcze mocniej swojego kutasa jej stopami, przesuwając je po nim lekko. Spojrzała na jego czerwonego penisa i zobaczyła, jak wystrzeliwuje z niego olbrzymi pocisk białej, lepkiej spermy. Trafił na jego brzuch, kolejne strzały poleciały na stópki i łydki dziewczyny, brudząc jej rajstopy. Albert dyszał ciężko i ściskał Gabrysię za nóżki. Gdy wyrzucił z siebie wszystko, jego uścisk zelżał i delikatnie gładząc bratanicę, mężczyzna wyczyścił jej rajtuzy. Następnie ona przysunęła się do niego i zlizała mu z brzucha spermę, musiała przecież sprawdzić, jak to smakuje.
- Dzięki, Gaba – wydyszał jej po chwili w twarz.
- Nie, to ja tobie dziękuję, wujek, że dałeś mi taką dobra lekcję. Myślę, że to mi się bardziej przyda, niż to, co mnie uczą w szkole – uśmiechnęła się.
Albert odwzajemnił uśmiech i pogładził ją po pobudzonej znów cipeczce.
- Na dzisiaj dość nauki – rzekł – ja i mój „przyjaciel” – tu wskazał na swego oklapłego teraz penisa - musimy odpocząć i się wyspać. A jutro kolejna lekcja.
Gabrysia wstała, na co Albert klepnął ją w pośladek, aż się zatrząsł, po czym podciągnął spodnie i wyszedł, zostawiając nagą chrześniaczkę samą w kuchni. CZĘŚĆ 2 Minęły dwa lata, odkąd Gabrysia zamieszkała ze swoim ojcem chrzestnym. Przez ten czas nauczyła się od niego wiele, a także doznała dzięki niemu mnóstwo rozkoszy. Teraz była piękną, siedemnastoletnią dziewczyną, wysoką i chudą, z bardzo seksownym tyłeczkiem i niewielkimi, aczkolwiek jędrnymi piersiami. Mimo swego atrakcyjnego wyglądu wciąż jednak pozostawała dziewicą – bała się to zrobić z obcym chłopakiem, a wujek do tej pory jakoś nie zabrał się za rozdziewiczanie jej. Może to i dobrze – myślała sobie, gdyż nie była wciąż pewna, czy jest na to gotowa. Wiedziała jednak, że kiedyś i tak będzie musiała przejść przez ten trudny, jednakże przyjemny rytuał, a najlepiej byłoby to zrobić z kimś tak bliskim, jak właśnie wujek Albert. Póki co czekała, aż nadarzy się po temu dogodna okazja… Pan Albert napuścił wodę do wielkiej wanny, rozebrał się i wszedł do środka. Odetchnął z ulgą po męczącym dniu i zapalił kubańskie cygaro. Zaciągnął się i powoli wypuścił z ust dym, który zmieszał się z parą unoszącą się nad gorącą wodą. Leżał tak zrelaksowany, gdy po paru minutach ktoś zdecydował się mu przeszkodzić. Wiedział zresztą, kto to puka, była to na pewno Gabrysia.
- Co jest?! – Krzyknął z lekką złością.
- Mogę wejść, wujku? – Odkrzyknęła mu zza drzwi chrześniaczka.
- A po co?
- Mam do ciebie sprawę.
- Nie możesz poczekać, aż wyjdę?
- Wolałabym teraz, póki jesteś w wannie…
- No to wchodź, jak musisz.
Drzwi otworzyły się i do łazienki seksownym krokiem weszła Gabrysia. Miała na sobie jedynie kusą koszulkę, pod którą piersi podskakiwały kusząco, gdy stawiała kroki, oraz zmysłowe, białe, koronkowe majteczki na tyłku. Często tak chodziła po domu, widocznie nie zdawała sobie sprawy, jak taki widok działa na mężczyzn. Albert poczuł, jak pod osłoną piany jego przyrodzenie rośnie w szybkim tempie. Dziewczyna podeszła do wanny i uśmiechnęła się do wujka widząc, jak ten nie może oderwać od niej wzroku.
- Gaba, czy ty chcesz, bym kiedyś dostał przez ciebie zawału? – Spytał Al z udawaną złością.
- Masz mocne serce, raczej ci to nie grozi – odpowiedziała mu wesoło, zadzierając gołą nogę i stawiając ją na poręczy wanny.
- No, nie byłbym taki pewien… - mówiąc to, niby niechcąco położył dłoń na stopie Gabrysi.
Dziewczyna odbiła się drugą nogą od podłogi i wskoczyła na poręcz wanny. Penis Alberta był już w pełnym wzwodzie, mężczyzna pomyślał sobie, że pewnie jego czubek niebawem wynurzy się spod piany.
- No co, nie podoba ci się, że jestem skąpo ubrana? – spytała niewinnie dziewczyna.
Zmysłowym ruchem zsunęła nogi do środka wanny i usiadła na poręczy.
- W sumie to mi się podoba – odpowiedział Albert, zaciągając się cygarem.
- No widzisz… - powiedziała namiętnie, stawiając stopy na brzuchu wujka i szukając nimi jego krocza.
Albert położył dłoń na jędrnym udzie bratanicy i ścisnął je lekko.
- No, to co to za niecierpiąca zwłoki sprawa? – Spytał.
- Widzisz, wujku… - Zaczęła Gabrysia nieśmiało, po czym natrafiła w końcu stópką na penisa Alberta, przerwała więc wypowiedź i krzyknęła: - O! Widzę, że twój „kolega” jest strasznie twardy! Coś z tym chyba trzeba zrobić?
- Tak, zajmiemy się tym, ale miałaś chyba do mnie jakąś sprawę?
- No, tak… - Powiedziała dziewczyna, ponownie się pesząc - … W sumie to te dwie „sprawy” się łączą… - Przycisnęła stopą prącie Alberta, który aż stęknął z rozkoszy, po czym kontynuowała – Chodzi o to, że jestem już dużą dziewczynką. Niedługo skończę osiemnaście lat, a wciąż nie robiłam pewnych rzeczy… - Przerwała, namyśliła się, po czym widząc, że wujek patrzy na nią pytająco, kontynuowała: - Chodzi o to, że wciąż jestem dziewicą. A chyba już w tym wieku nie powinnam? – Zakończyła pytająco, traktując Alberta jako wyrocznię w tych sprawach.
Po krótkim namyśle Al uśmiechnął się pod wąsem.
- No, chyba nie powinnaś – odparł z udawanym namysłem.
- No właśnie. Też tak myślę. Ktoś powinien chyba mnie już ten-teges, no nie? – spojrzała jednoznacznie na Alberta, wciąż masując stópkami jego członka.
Mężczyzna znów pogładził ją po udzie, po czym szczypnął lekko. Obydwoje wiedzieli, o co chodzi. Trzeba było rozdziewiczyć jej tą młodą, nieużywaną jeszcze cipeczkę, a kto miałby to zrobić, jak nie jej własny ojciec chrzestny?
- Tak, ktoś powinien – powiedział Albert spokojnie – jak coś, to jestem do usług, zawsze możesz liczyć na dobrego wujaszka – uśmiechnął się kącikiem ust.
Gabrysia odwzajemniła uśmiech i stanęła w wannie, przed wystającą spod wody głową wujka Ala. Ten zgasił i odłożył do popielniczki niedopalone cygaro, po czym machinalnym ruchem umieścił dłonie na biodrach dziewczyny i powoli zsunął prześwitujące majteczki. Przyjrzał się z zadowoleniem jej nienaruszonemu jeszcze skarbowi, który za chwilę miał zostać przez niego napoczęty. Wygolona, różowiutka i nabrzmiała z podniecenia cipeczka koiła jego oczy. Gabrysia ukucnęła nad jego sterczącym jak maszt penisem i otarła się o niego. Albert rzucił jej majtki na ziemię, a ona zaczęła się mościć na jego kroczu. Rozsiadła się na nim wygodnie jak kwoka na grzędzie, przyciskając łonem członka wujka. Parę razy lekko poruszyła miednicą, na co oboje aż westchnęli z zadowolenia. Patrząc się w oczy Albertowi, Gabrysia pochyliła się nad nim, dotykając biustem do jego klaty. Jej koszulka zanurzyła się w wodzie. Pocałowała go lekko w wargi, na co on złapał ją za tył głowy i przyciągnął mocno do siebie, by wessać się w jej zmysłowe, szerokie usteczka. Drugą ręką zgniótł pośladek chrześniaczki i przycisnął jej muszelkę jeszcze mocniej do swego członka. Całowali się namiętnie przez jakiś czas, wciąż ocierając się o siebie swymi rozpalonymi narządami, po czym Gabrysia oderwała się od niego i wyprostowała się. Albert przyjrzał się jej pięknym piersiom, które prześwitywały teraz przez mokrą koszulkę. Były nieduże, jednak sporo większe niż wtedy, gdy ujrzał je po raz pierwszy.
- Widzisz, mówiłem ci, że cycki ci urosną, jeśli będę je często masował – rzekł tonem trochę przemądrzałym, a trochę takim, jakby oczekiwał na pochwałę.
- Tak, mówiłeś, i cieszę się, że się ciebie posłuchałam i dawałam ci je tak często macać – uśmiechnęła się do niego i pogłaskała go po czuprynie w ramach pochwały.
Albert uniósł głowę i przybliżył ją do biustu bratanicy, by przygryźć lekko przebijającego się przez materiał sutka. Dłonie wsunął pod koszulkę i gładził nimi gorące plecki Gabrysi. Po chwili dziewczyna uniosła się lekko i ręką znalazła pod wodą penisa Alberta. Ścisnęła go, po czym nakierowała jego główkę na swoją szczelinkę i kawałek ją do niej wsunęła. Wypuściła go z dłoni, oparła się rękoma o pierś wujka i zaczęła lekko napierać w dół, pochłaniając powoli pochwą kolejne milimetry jego dużego przyrodzenia. Szło opornie, a gdy poczuła, że dalej coś blokuje, stanęła na chwilę. Spojrzała na Alberta ze strachem, a on odpowiedział jej zachęcającym spojrzeniem. By dodać dziewczynie dotykiem otuchy, położył dłonie na jej bokach i ścisnął lekko.
- Teraz – powiedziała zdecydowanie Gabrysia i z całej siły naparła na członka mężczyzny.
Poczuła, jak pęka jej błona dziewicza, po czym całe jej ciało przeszył potworny ból. Wydarła się w niebogłosy, pochłaniając swą ciasną pochwą prawie całe prącie wujka Ala. Zastygła w miejscu z nadzieją, że ból przejdzie, ten jednak nie minął, zelżał tylko trochę po jakimś czasie. Poruszyła się lekko, co przyniosło jej kolejne cierpienie, a Albertowi nieziemską rozkosz. Powoli wykonywała kolejne małe ruchy. Jej gorąca muszelka szczelnie opinała penisa mężczyzny, a poruszając się na nim dostarczała mu niesamowitych doznań. Wypływały z niej nieduże stróżki krwi. Albert, pieszcząc młode, napalone ciałko dziewczyny i penetrując jej pochwę, nie mógł długo wytrzymać. Mimo, iż ich ruchy były nieznaczne, szybko osiągnął orgazm i wystrzelił w swojej podopiecznej. Ścisnął jej piersi i stęknął wymownie, wypełniając ją nasieniem. Jego sperma stymulowała jej wnętrze, co dostarczyło dziewczynie zupełnie nowych doznań. Czegoś takiego jeszcze nie czuła. Do bólu, który wciąż odczuwała, teraz doszła jeszcze przyjemność. Jęczała i masowała lekko owłosioną klatę swojego wujka. Ten, gdy skończył, kazał jej z siebie zejść mówiąc, że musi odpocząć. Zsunęła się więc z jego przyrodzenia, jednak nie mogła pozwolić na to, by to już był koniec. Teraz, gdy zaczęło robić jej się tak dobrze, mieliby przestać?
- Ale ja jeszcze nie doszłam, wujku – powiedziała tonem małej dziewczynki, która nie dostała od tatusia obiecanego prezentu.
- Ale ja doszedłem - Wydyszał - Zobacz, pała mi już zwiędła, z takim sprzętem za dużo nie zdziałam – to mówiąc, nakierował jej rękę na swego oklapłego teraz penisa, by przekonała się, że na więcej go nie stać.
- To nic – mówiła namiętnie – zaraz zadziałamy, i będzie z powrotem zdolny do użytku…
Pieściła go jakiś czas w swej zwinnej dłoni, lecz widząc, że to nic nie daje, postanowiła jeszcze w inny sposób pobudzić wyobraźnię mężczyzny. Zdjęła swą mokrą koszulkę i rzuciła ją poza wannę. Przylgnęła młodymi piersiami do jego twarzy i przesuwała je po niej, łaskocząc go sterczącymi sutkami. Przy tym usiadła pupą na jego członku i stymulowała go nią, podczas gdy on pieścił jej miękkie pośladki. Po paru minutach takich zabaw wojownik znów był gotów do boju, jednak woda w wannie wystygła już i nie było tak przyjemnie.
- Zimno już się tu zrobiło – powiedział Albert, pociągając Gabrysię za sutka – zróbmy to poza wanną.
- Dobra, zresztą tak będzie wygodniej – odpowiedziała, po czym podniosła się.
Ociekając wodą wyszła z wanny, a za nią Albert. Szybkim ruchem złapał ją za ramiona, nogą podciął jej łydki i dziewczyna straciła równowagę. Przytrzymał ją jednak, by się nie przewróciła, po czym delikatnie ułożył jej ciało na posadzce. By znów doprowadzić swego członka do porządku, ukucnął nad twarzą bratanicy i dał jej go do polizania. Gdy obrabiała mu ustami, on pieścił jej biust, a po paru minutach uznał, że znów może się w nią zagłębić. Rozchylił więc szeroko jej długie nogi i uklęknął między nimi. Przywarł penisem do mokrej szparki, po czym pomagając sobie ręką wszedł w nią kawałek. Pchnął mocno i szybko dobił do końca. Na twarzy Gabrysi znów malowało się cierpienie, lecz po paru ruchach ustąpiło ono rozkoszy. Krzyczała i wiła się, gdy ją posuwał, wypełniał sobą całą jej pochwę, było to niesamowite uczucie, niebawem więc dziewczyna doszła. Jej wrzask przeszył pomieszczenie, wbiła paznokcie w biodra wujka i odchyliła głowę do tyłu. Oplotła go nogami i szczytowała długo, podrzucając mocno miednicą, by jeszcze bardziej nadziewać się na przyrodzenie ojca chrzestnego.
- Ojeju! Wujku! Jakie to fajne… Jakie to ZAJEBISTE!!! ACHHHHHH… - piszczała.
Albert czuł na swoim penisie, jak jej mięśnie napinają się na nim i rozluźniają, cieszył się, że dał swojej podopiecznej tyle radości. Może jej ojciec nie byłby zadowolony ze sposobu, w jaki to robię, ale na pewno cieszyłby się, że jego córka jest u mnie taka szczęśliwa – myślał sobie. Kiedy dziewczyna skończyła, opadła bezwładnie na podłogę i leżała nieruchomo z rozrzuconymi na boki nogami, dysząc ciężko i ciesząc się z tego, co przeżyła. Albert wyszedł z niej delikatnie i chwycił swego przyjaciela w dłoń – musiał dać ujście swemu podnieceniu, które znów w nim narosło. Gładząc jedną ręką na przemian piersi oraz cipkę bratanicy, z której wciąż wyciekały śladowe ilości krwi zmieszanej z obficie wydzielającym się śluzem, onanizował się. Skończył wytryskując na śliczny brzuszek Gabrysi, po czym podsunął jej swe prącie do oblizania. Zrobiła to namiętnie, całując je na koniec. - Jestem pewna, że żaden wujek nie zajmuje się tak dobrze swoją bratanicą, jak ty mną - rzekła dziewczyna, gdy ubierali się już po wszystkim - dzięki tobie, kochany wujeczku, przeżyłam coś niesamowitego.
- Uwierz mi, że ja też – odpowiedział, głaszcząc ją po policzku. Złapała jego dłoń i złożyła na niej pocałunek
- Ojcze chrzestny… – powiedziała uroczystym tonem, po czym przytulili się mocno i z czułością. CZĘŚĆ 3 Kiedy Gabrysia była dziewiętnastoletnią dziewczyną, postanowiła wyprowadzić się od swojego wujka. Mimo, iż z mieszkania razem z nim płynęło sporo korzyści, nie tylko materialnych, lecz także seksualnych, uznała, że najwyższa pora stać się samodzielną. Chociaż była nieśmiałą dziewczyną, to dzięki swej nietuzinkowej urodzie znalazła sobie chłopaka, wraz z którym zamieszkała w domu odziedziczonym po zmarłym przed paroma laty ojcu. Szybko wzięła ślub ze swym ukochanym, po czym urodziła z nim dziecko. Mężczyzna ów był on na tyle zaradny, przynajmniej według swej żony, że znalazł sobie dość dobrze płatną pracę i mógł utrzymywać rodzinę. Niestety nie okazał się jednak tak odpowiedzialny, jak początkowo zdawało się Gabrysi, ponieważ kiedy zdał sobie sprawę, jaka odpowiedzialność i ograniczenie wolności wiąże się z ojcostwem, wziął nogi za pas i zostawił swą małżonkę samą z dzieckiem. Zniknął gdzieś i nikt nie wiedział gdzie, dzięki czemu uniknął płacenia alimentów. Młoda, dwudziestodwuletnia wówczas rozwódka została zdana wyłącznie na siebie. Tak jej się przynajmniej na początku wydawało, lecz niebawem okazało się, że była w błędzie. Przypomniała sobie bowiem o swym wspaniałym ojcu chrzestnym, któremu zawdzięczała bardzo wiele, a mogła jeszcze więcej. Był on w stanie rozwiązać wszystkie jej problemy. Brak pieniędzy nic dla niego nie znaczył, ponieważ był bardzo zamożnym człowiekiem, lecz młoda, samotna dziewczyna ma także inne potrzeby, niż zdobycie pieniędzy – przecież odkąd straciła męża, nie miała z kim dawać ujścia swoim seksualnym żądzom. Miło wspominała, jak za dawnych czasów to właśnie wujek zajmował się zaspokajaniem jej potrzeb. Na samą myśl o nim poczuła, jak robi jej się mokro w kroku. Czym prędzej więc zatelefonowała do swego byłego opiekuna, by zaproponować mu „spotkanie po latach”, jak to nazwała w swojej głowie, choć odkąd ostatnio się widzieli nie minęło wcale aż tak dużo czasu. Pan Albert ucieszył się, gdy zadzwoniła do niego córka chrzestna. Chciała się spotkać, więc zaprosił ją do siebie myśląc, że miło będzie zobaczyć się z nią w końcu. Odkąd wyprowadziła się od niego, widywali się rzadko, a przecież tak dobrze spędzało im się razem czas. Przygotował spaghetti dla obydwojga, otworzył najlepsze i najdroższe wino, jakie posiadał i czekał na swą Gabrysię. Kiedy w końcu przyszła, przywitali się ciepło wpadając sobie w objęcia, po czym mężczyzna zaprosił dziewczynę do stołu. Najedli się, popili wino, powspominali dawne czasy. Dobrze im się rozmawiało, ale Albert czekał, kiedy w końcu przejdą do czynów. Wspominał sobie piękne chwilę, kiedy to jeszcze mieszkali razem i jako opiekun Gabrysi, doprowadzał ją do orgazmów swym językiem, następnie przypomniał sobie, jak przypadło mu zadanie rozdziewiczenia jej podczas pewnej kąpieli, od tych myśli poczuł, że zrobiło mu się sztywno w portkach. Widok dziewczyny wcale nie pomagał – była jak zwykle seksownie ubrana, w krótką miniówkę i obcisły, uwydatniający piersi sweterek. Wstał z fotela i usiadł na kanapie koło Gabrysi. Nalał jej kolejną lampkę wina i spojrzał na seksowne nóżki, przyciemnione materiałem cielistych pończoch. Wciąż rozmawiając, przysuwał się do niej powoli, aż zetknęli się ramionami. Gabrysia trajkotała, opowiadając mu o swym ożyciu i o problemach. Mało go one obchodziły, ale udawał, że słucha z zaciekawieniem. Niby mimochodem położył dłoń na udzie dziewczyny. Poruszyła nim nerwowo, a Albert ścisnął je mocno. Na chwilę zapadła głucha cisza, którą mężczyzna przerwał pytaniem:
- Pamiętasz, na czym zawsze lubiliśmy spędzać czas?
- Na różnych rzeczach… - odpowiedziała z zamyśleniem.
- A na czym najbardziej? – Nakierował ją, puszczając do niej oko.
Zarumieniła się i uśmiechnęła nieśmiało. Albert przesunął ręką po jej udzie, aż jego mały palec wśliznął się pod krótką spódniczkę. W gruncie rzeczy liczyła na to od początku, ale teraz, po tylu latach przerwy w „stosunkach” z wujkiem, poczuła się nieco speszona. Albert jednak nie miał żadnych hamulców, położył drugą dłoń na drugim udzie dziewczyny i gładził obydwie jej piękne, długie nóżki, czekając na odpowiedź.
- Pamiętam – powiedziała w końcu, zniżając głos.
- Szkoda, że te czasy już się skończyły, nie uważasz? – Kontynuował Albert jednoznacznym tonem.
- No, trochę szkoda, ale co zrobić, czas upływa, życie się zmienia…
- Ale przecież możemy powrócić do tych pięknych czynności, które obydwoje tak miło wspominamy – uśmiechnął się kącikiem ust i wsunął rękę niebezpiecznie głęboko pod spódnicę, na tyle, że nie dotykał już pończoszki tylko gołe ciało nad nią. Gabrysię aż przeszedł dreszcz, kiedy silna dłoń wuja Ala gładziła palcami wewnętrzną stronę jej uda, prawie dotykając do pachwinek.
- Oczywiście, że możemy, wujku… - Rzekła niepewnie dziewczyna, dotykając policzka Alberta. Skoro miała zamiar poprosić go później o wsparcie finansowe, to nie mogła przecież odmówić mu teraz tej drobnej, cielesnej przyjemności. Zresztą… Sama tego pragnęła tak samo jak on, jeśli nie jeszcze bardziej.
Na te słowa mężczyzna wyszczerzył zęby i od razu powędrował dłonią na krocze dziewczyny. Biło od niego gorąco, a przez cienki materiał majtek przebijała wilgoć. Gabrysia była już porządnie podniecona tymi pieszczotami, którymi obdarował ją do tej pory, a przecież to było jeszcze nic w porównaniu do tego, co dopiero zamierzał zrobić. Ścisnął jej cipkę i usłyszał cichy jęk dziewczyny przy swoim uchu. Popatrzył w jej rozmydlone z rozkoszy oczy i złożył pocałunek na każdym z nich. Zadarł jej spódniczkę i położył się na kanapie, twarzą na kroczu dziewczyny. Spod paska majtek wyciekały soki podniecenia, które zlizał ze smakiem, po czym przesunął ów pasek w bok i przypatrzył się pięknej cipce, którą niegdyś tak dobrze znał. W gruncie rzeczy nie zmieniła się za wiele od tamtego czasu – wciąż była zadbana i, tak jak pamiętał, lekko zaróżowiona. W miarę, jak dziewczyna się podniecała, jej skarb przybierał coraz ciemniejszy odcień czerwieni. Była gładko wygolona, więc z łatwością można było dostrzec, jak się rumieni. Wsunął w nią język, a młoda aż wygięła się pod jego pieszczotą. Wiercił nim w niej, dostarczając coraz przyjemniejszych odczuć swej chrześniaczce. Po jakimś czasie wstał, by nie doprowadzić jej przedwcześnie, i wsunął ręce pod sweterek. Brnąc nimi w górę, unosił go i obserwował, jak wyłania się spod niego coraz większa część ślicznego brzuszka. Ucałował pępek, po czym sunął językiem coraz wyżej, wraz za unoszącym się sweterkiem. W końcu na światło dzienne wychynął uroczy biust, zasłonięty różowym, koronkowym stanikiem, przez który jednak widać było brązowe brodawki. Dziewczyna uniosła ramiona, by umożliwić zdjęcie swetra, co wujaszek uczynił szybkim ruchem by czym prędzej rzucić go za siebie. Następnie wsunął żądne dotyku jej ciała dłonie pod biustonosz i zsunął go w dół. Wyskoczyły z niego dwie średniej wielkości, cudowne kuleczki, przyozdobione na czubkach pięknymi sutkami, sterczącymi nie mniej niż członek mężczyzny. Znacznie urosły od czasu, kiedy Albert widział je ostatni raz, u nastoletniej jeszcze wtedy Gabrysi. Złapał je dłońmi i zaczął ugniatać, delektując się ich miękkością i jędrnością. Formował w swoich dłoniach ich kształt, zabawiał się sutkami, ciągając za nie jak za krowie dójki i wykręcając na wszystkie strony. Gabrysia mrucząc seksownie z zadowolenia, oparła się na kanapie i czekała, aż wujek się nabawi. Po jakimś czasie zaczął brać obydwa cycuszki na zmianę do ust, śliniąc je i przygryzając lekko. Młoda w tym czasie rozpięła mu rozporek i zsunęła w dół jego portki, po czym pomasowała chwilę przez bokserki jego nabrzmiałego penisa. Po chwili zsunęła je i przypatrzyła się wielkiemu, owłosionemu członkowi. Posmyrała go palcem po czułym punkcie, na co Albert aż wyprostował się z rozkoszy. Patrzył, jak dziewczyna zabawia się jego sprzętem, a po chwili pochyla się nad nim i bierze go do buzi. Ssała go z lubością i namiętnie, rozkosznie drażniąc języczkiem jego główkę. Mężczyzna w tym czasie wciąż zabawiał się jej piersiami, co tak go podniecało, że nieomal wytrysnął w buzi bratanicy. Ta jednak w porę przerwała i pociągnęła wujka za prącie, tak, by usiadł obok niej na kanapie. Uczynił to i, po chwili wspólnych pieszczot, wsunął się pod pupkę swojej chrześniaczki i przycisnął ją do swego członka. Siedziała mu teraz na kolanach, a jego członek znajdował się pomiędzy gorącymi pośladkami. Zacisnęła je na nim, a on w zamian uszczypnął jej sutki. Obydwoje westchnęli, po czym Gabrysia podsunęła się w górę, tak, by jej cipka zetknęła się z przyrodzeniem Alberta. Wypływający z niego śluz zmieszał się z jej sokiem podniecenia. Wuj Al Uniósł lekko miednicę i wsunął się kawałek w pochwę swej Gabrysi. Pomogła mu ręką obrać dobry kierunek, po czym obydwoje naparli na siebie i wielka pała zagłębiła się w ciasnej cipeczce, wypełniając jej najgłębsze zakamarki. Zaczęli lekko poruszać biodrami. Gabrysia jęczała słodko, a Albert postękiwał, obydwojgu robiło się coraz lepiej. Ich ruchy stawały się szybsze i szybsze, aż w końcu przerodziły się w dziki galop, który połączony z nieokrzesanym wrzaskiem dziewczyny dawał wrażenie, jakby brali udział w rodeo. Jej piersi latały w górę i w dół, utrudniając Alowi położenie na nich swych łap. Pieścił całe jej młode, seksowne ciałko, tak na niego napalone. Niebawem poczuł zbliżający się zenit. Zacisnął dłonie na bokach dziewczyny i stęknął:
- Ughhhhhh…!
Jego gorące nasienie rozlało się w pochwie, wypełniając ją jeszcze bardziej i stymulując ją dodatkowo. Podwoiło to intensywność doznań dziewczyny, która niedługo po swoim wujku osiągnęła potężny orgazm i zawyła jak zarzynana świnia, wbijając mocno paznokcie w skórę kanapy. Obydwoje zwolnili ruchy i napawali się krótką chwilą rozkoszy. Gabrysia odchyliła głowę w tył, opierając ją na ramieniu chrzestnego, a on przyłożył wargi do jej szyi i całował jej delikatną skórę. Po wszystkim, wciąż nie wychodząc z siebie, przez jakiś czas siedzieli tak i normowali oddechy. Albert gładził Gabrysię po piersiach.
- Widzisz, wujek ma zawsze rację. Trzeba się słuchać wujka, bo wie, co mówi – powiedział ciężko mężczyzna – mówiłem, że będzie pięknie, jak wrócimy do naszych ulubionych czynności.
- Tak, wujku, jak zwykle się nie myliłeś. Zresztą… Ja przecież też tego chciałam… - Dyszała dziewczyna – Przecież kto inny ma mnie zaspokajać, odkąd mój mąż odszedł, jak nie własny ojciec chrzestny?
Uśmiechnęli się do siebie, po czym Gabrysia powoli zeszła z Alberta. Opróżnili do końca butelkę wina, po czym rozstali się w bardzo dobrych nastrojach, ciesząc się już na kolejne spotkanie. CZĘŚĆ 4 Przez osiem kolejnych lat relacje między Gabrysią a wujkiem Albertem były bardzo podobne – Dziewczyna przychodziła do mężczyzny, by uzyskać od niego wsparcie finansowe, którego chętnie jej udzielał, za co odwdzięczała mu się ofiarując to, co miała najlepsze, czyli swoje piękne ciało. Czerpała z tego podwójną korzyść, ponieważ oprócz pomocy materialnej dostawała także wspaniały seks z wujaszkiem, który był według niej bardzo pociągającym mężczyzną. W gruncie rzeczy mógłby nie dawać jej ani grosza, a ona i tak chętnie by z nim baraszkowała, ale chciał wspierać ją oraz jej dziecko, więc wykładał na nią duże sumy. Zresztą spora część jego ogromnego majątku wzięła się stąd, że po śmierci swego brata przejął kontrolę nad większością jego ciemnych interesów i czerpał z nich duże zyski, tak więc uważał, że pieniądze te należą po części także do Gabrysi, która była córką owego zmarłego brata. Albert nie był tak ugodowy jak ojciec dziewczyny, po którym przejął schedę w przestępczym półświatku. Tak więc, niektórzy ludzie, którzy dawniej byli przyjaciółmi ich mafijnej familii, stali się teraz wrogami. Al Nie dbał o ich interesy, miał na względzie tylko własne dobro, więc ludzie ci z czasem zaczęli mu grozić, że jeśli nie zmieni swych działań tak, by stały się dla nich korzystne, to pożałuje. On jednak czując się bezpiecznie i uważając, że nic mu nie grozi, pokazywał im skrzyżowane ręce z zaciśniętymi w pięści dłońmi i mówił, że mogą co najwyżej „cmoknąć go w trąbkę”. Faktem było co prawda, że w jego wielkiej, dobrze strzeżonej posiadłości był nieosiągalny dla wrogów, nikt nie mógł mu nic zrobić, a że rzadko opuszczał jej teren czuł się całkowicie nietykalny. Nie przewidział jednak, że gangsterzy zawsze znajdą słaby punkt u każdego, kto im się przeciwstawia. Gabrysia miała teraz trzydzieści lat. Tego dnia szła pustą uliczką, z zakupami, w kierunku swego domku. Myślała o swoim dziecku, które na nią czekało. Przy ulicy co parę metrów rosły wysokie drzewa. Nagle, zza jednego z grubych pni wyskoczył jakiś barczysty, brodaty mężczyzna. Miał na nosie ciemne okulary i naciągnięty na głowę kaptur. Wyglądał w nim trochę dziwnie, ponieważ dzień był ciepły, na pewno więc nie wsunął go z zimna. Przyskoczył do Gabrysi, po czym szybko otoczył ją ramieniem, co ją obezwładniło. Drugą ręką przystawił jej nóż do szyi. Przerażona kobieta krzyknęła, ten jednak w mig zakrył jej usta dłonią. W oczach Gabrysi widać było przerażenie.
- Cicho bądź, paniusiu i posłuchaj, co ci teraz powiem… – wycedził przez zęby zbir.
Drżąc na całym ciele ze strachu, kobieta chcąc nie chcąc musiała wysłuchać bandyty. Pan Albert był mężczyzną w średnim wieku. Miał pięćdziesiąt-pięć lat i trzymał się bardzo dobrze. Był w pełni sprawny seksualnie, wręcz czuł się pod tym względem jak młodzieniec a nawet powiadał, że to dzięki częstemu seksowi, który zapewniała mu jego córka chrzestna, jest zdrowy jak byk. Tego dnia siedział w wielkim pokoju, który nazywał „TV-roomem”, rozwalony w wygodnym fotelu i popijał whisky. Oglądając na ekranie dużego, plazmowego telewizora film pornograficzny, onanizował się. W pewnym momencie usłyszał za oknem podjeżdżający samochód. Wstał więc i podszedł wyjrzeć, kto go odwiedził. Uśmiechnął się pod wąsem, gdy zobaczył dobrze sobie znane, żółte cinquecento podjeżdżające pod drzwi wejściowe domu. To była jego kochana Gabrysia, zrobiła mu niespodziankę. Albert włożył fiuta z powrotem do spodni i z zadowoleniem pomyślał sobie, że zaraz zapewne będzie miał przyjemność włożyć go gdzie indziej. Poprawił szybko czuprynę i podszedł do drzwi, do których właśnie dzwoniła jego ulubienica. Otworzył i przywitał ją pocałunkiem, długim i namiętnym, na pewno nie był to pocałunek, jakim wujek powinien witać swą bratanicę. Między nimi były jednak trochę inne relacje…
- Trzeba było mnie uprzedzić, że wpadniesz, przygotowałbym coś – powiedział głośno gościnnym tonem.
- Nic nie musisz przygotowywać, ja coś dla nas upichcę – uśmiechnęła się kobieta – ty sobie dziś odpocznij od gotowania.
- Ooo, jak miło, jesteś kochana – krzyknął. Nie umiał ukryć zadowolenia z nieoczekiwanej wizyty.
Gabrysia udała się do kuchni, by sporządzić jakiś obiad, a Albert zasiadł w tym czasie przed telewizorem. Kiedy skończyła zawołała go do salonu, gdzie zasiedli na kanapie, po czym spożyli pyszne, przyrządzone przez Gabrysię pulpeciki, rozmawiając sobie miło. Po jakimś czasie odsunęli od siebie puste talerze i Gabrysia wstała. Nic nie mówiąc, rozpięła powoli zameczek w swojej spódnicy i zaczęła ją opuszczać. Albert w tym czasie zapalił grube cygaro i obserwował wyłaniające się spod osuwającej się kiecki krocze kobiety, następnie jej jędrne uda, kolana i łydki. W końcu spódniczka opadła na ziemię, a Gabrysia zrobiła mały kroczek w bok, by z niej wyjść. Miała na sobie zmysłowe, różowe majteczki, dość kuse i pobudzające wyobraźnię. Długie nogi były ciasno opięte białymi rajstopami. Albert położył dłoń na miękkim udzie i przejechał po nim parę razy w górę i w dół. Gdy wreszcie natrafił ręką na jej napalone krocze i ścisnął je namiętnie, Gabrysia westchnęła cicho. Podstawiła mu swą małą stópkę pod nos, by zdjął z niej buta. Odłożył cygaro do popielniczki, by to uczynić, następnie obnażył także jej drugą nóżkę. Kobieta, gdy była już bosa, usiadła na poręczy kanapy, bokiem do Alberta i postawiła stopy na jego rozgrzanym kroczu. Pomasowała je nimi, po czym wyprostowała nogi, a na członku mężczyzny znalazły się jej seksowne uda. Przycisnął je do siebie i jęknął cicho, by potem czym prędzej rozpiąć rozporek i uwolnić swojego na wpół wzwiedzionego członka. Umieścił go pomiędzy gorącymi udami, które kobieta zacisnęła na nim mocno i poruszyła nimi lekko parę razy, co spowodowało, że penis Alberta po chwili był w pełnym wzwodzie. Mężczyzna sapnął i zaczął poruszać miednicą, patrząc, jak główka jego prącia co chwilę wyłania się spomiędzy zwartych ud Gabrysi. Wsunął dłonie pod jej koszulkę i macał po brzuchu oraz plecach, po chwili zaczął podciągać ją w górę. Uniosła ramiona, by mógł ją z niej zdjąć. Gdy na wierzchu był już jej jędrny biust, przykryty tylko stanikiem, zaczął go pieścić przez cienki materiał.
- Mmm, Gaba, te twoje piękne piersi… - Mówił przeciągle – Mógłbym ci je masować bez przerwy.
- Ależ możesz to robić, wujku, ile dusza zapragnie – odpowiedziała namiętnie – mnie się taki masaż przyda, od tego podobno się powiększają.
Albert szybkim ruchem zsunął stanik w dół i na wierzch wyskoczyły dwie piękne półkule z cudownymi, przekrwionymi brodawkami. Ścisnął je mocno w palcach, a Gabrysia aż jęknęła. Po jakimś czasie wypuścił jej piersi, by jedną ręką gładzić ją po udzie, a drugą włożyć jej do majtek. Było w nich niesamowicie gorąco i mokro, wszystko aż się tam kleiło od obficie wydzielających się soków podniecenia. Kobieta pochyliła się trochę, by piersiami dotknąć do twarzy Alberta. Poruszały się wolno, łaskocząc twardymi sutkami jego policzki. Mężczyzna wsunął dwa palce do nabrzmiałej szczelinki i zaczął nimi szybko wiercić we wszystkie strony. Po ciele Gabrysi przeszedł skurcz.
- Ochhhhh… - Sapnęła – Wujeczkuuu… Ty to umiesz doprowadzić mnie do takiego stanu…
Wiła się pod jego dotykiem, jęczała seksownie, wciąż stymulując zaciśniętymi udami jego członka. Było między nimi bardzo gorąco, bardzo przyjemnie…
- Jejuuu… - Jęknęła w pewnym momencie głośno. – Oj… ojoj… Wujek… AAAaaa!!! – Popiskiwała, przeżywając piękny orgazm z palcami Alberta.
Jej uda zacisnęły się wtedy jeszcze mocniej na jego prąciu, przez przybrało kolor purpury. Gabrysia skończyła w końcu i z widoczną obojętnością dalej poruszała nogami. Albert wyjął rękę z jej majtek, w których był niezły bajzel, i zabawiał się znów lekko poruszającymi się piersiami. Po paru chwilach on również doszedł, wyładowując duże porcje nasienia na uda bratanicy. Ścisnął jej kolano i wykrzywił usta w grymasie, przeżywając orgazm. Gdy wyrzucił wszystko na nogi Gabrysi, oparł się wygodnie i siedział tak, dysząc ciężko i dochodząc do siebie. Mimochodem gładził dłońmi uda kobiety, wcierając w rajstopy pozostawioną na nich spermę. Chrześniaczka, nie ubierając się, siadła koło niego i położyła mu głowę na ramieniu. Rozmawiali, podczas konwersacji Gabrysia poprosiła oczywiście wujka o trochę pieniędzy, których cały plik chętnie jej wręczył. Gdy trochę ochłonęli, kobieta zaczęła ponownie masować członka Alberta, ten jednak stanowczo nie dawał się na powrót wzwieść.
- Co ci jest, wujek? – Spytała Gabrysia, którą zdziwił ten stan rzeczy u niewyżytego zazwyczaj Alberta.
- Coś źle się czuję – odpowiedział.
- To niedobrze. A co cię boli?
- Głowa i brzuch. I coś mnie tak mdli…
- A od kiedy tak masz?
- Od paru minut.
Przyjrzała mu się, jego twarz była dużo bledsza niż zazwyczaj.
- Może powinieneś się położyć? – Spytała z troską.
- Chyba tak… Przepraszam, że się tobą lepiej nie zająłem, ale strasznie mi niedobrze…
Gabrysia zaprowadziła Alberta do łóżka. Opatuliła go kołdrą i siedziała nad nim, głaszcząc go po policzku. Z każdą chwilą czuł się coraz gorzej, słabł w oczach.
- Zadzwoń po karetkę, proszę kochanie, czuję, że musi się mną zając lekarz, jest naprawdę źle – wystękał po jakimś czasie mężczyzna.
Gabrysia wstała i podeszła do półki, na której leżał jej telefon. Wzięła go i wykręciła numer na pogotowie. Gdy cyfry były już wystukane, zamiast zielonej słuchawki nacisnęła czerwoną i przyłożyła sobie komórkę do ucha. Do wyłączonego telefonu, zdenerwowanym głosem powiedziała o swoim chorym wujku i podała adres, pod którym się znajdują, po czym odłożyła go z powrotem na półkę. Usiadła znów przy łóżku chorego, który czekał wciąż na karetkę nie mając pojęcia, że jego córka chrzestna tylko udawała, że dzwoni na pogotowie. Niedługo oceniła, że Albert czuje się już tak źle, iż nie da rady nawet wstać z łóżka ani nic zrobić. Wymiotował co chwilę żółcią zmieszaną z krwią, po czym dławił się własnymi wymiocinami.
- Przepraszam, kochany wujeczku – powiedziała cicho Gabrysia, z prawdziwym żalem w głosie.
- Za co? – Spytał bardzo słabym, ledwie słyszalnym głosem Albert.
- Za wszystkie zło, które ci wyrządziłam, a szczególnie za to, że cię otrułam. Tak, to przeze mnie tak źle się czujesz… Pulpeciki, które ci zrobiłam na obiad były zatrute… Wybacz. Nie miałam wyboru. Twoi wrogowie grozili mi… Mi i mojemu dziecku. Wysłali jakiegoś gangstera, żeby mnie napadł, przystawił mi nóż do gardła. Powiedział, że zostawią mnie w spokoju, jeśli cię zabiję, a jeśli nie, to zrobią coś mi i dziecku. Sami nie mają do ciebie dojścia, więc wykorzystali mnie. Przepraszam cię jeszcze raz. Żegnaj, kochany ojcze chrzestny.
Albert patrzył na nią z konsternacją. Nie miał jednak nawet siły, by jej odpowiedzieć, by dać jej do zrozumienia, co o niej teraz myśli. Jego własna córka chrzestna, której dał tyle miłości i tyle serca, zdradziła go. Więc w taki sposób postanowili go dopaść. Nie mógł już nic poradzić, był teraz zbyt słaby, nie mógł się prawie w ogóle poruszać. Gabrysia ucałowała go w czoło, po czym wolnym krokiem odeszła, zostawiając konającego wujka samego. Na pogrzebie pana Alberta były tylko dwie osoby – Gabrysia i jej dziecko. To ona zorganizowała mu ten pogrzeb. Postanowiła godnie go pożegnać. Mimo, iż to ona go zabiła, płakała po nim jeszcze przez długie miesiące i choć po jego śmierci odziedziczyła cały majątek, żałowała, że odszedł i strasznie jej go brakowało. Jedyną pociechą kobiety było dziecko, które ocalało dzięki śmierci Alberta.














Ojciec chrzestny
7 / 10Średnia ocena czytelników
BaroneAutor opowiadania
23317Licznik wyświetleń
RajstopyRodzaj bielizny występującej w opowiadaniu
bardzo
długieDługość opowiadania

długie
- Bardzo mi przykro, Gabrysiu.
- Dziękuję, wujku – odpowiedziała z płaczem bratanica, po czym przytuliła się do niego mocno i rozpłakała jeszcze bardziej.
Gdy wszyscy obecni na pogrzebie mężczyźni złożyli im już kondolencje, Albert z Gabrysią wsiedli do jego samochodu i ruszyli w stronę wielkiej posiadłości wujka Ala, jak nazywała go dziewczyna.
- Nie mam – odpowiedziała Gabrysia przeciągle, niedbale, chcąc pokazać wujkowi, że chłopacy jej teraz nie w głowie.
- A miałaś kiedyś? – Ciągnął temat, choć wiedział, że może wydać się natrętny swojej chrześniaczce.
- Nigdy – rzuciła.
Spuściła wzrok, gdy Albert patrzył się jej w oczy, krępowały ją takie rozmowy.
A chciałabyś mieć? Podoba ci się może któryś ze szkoły? – Albert był nieugięty.
- Nieee… - Powiedziała, rumieniąc się lekko – No, może trochę… Ale wstydzę się chłopaków.
- Dlaczego?
- No, sama nie wiem… Po prostu się wstydzę. Oni ciągle gadają o seksie i tylko to im w głowie.
- A tobie? – Albert zapalił cygaro – Nie myślisz czasem o seksie?
- No, czasem myślę – przyznała się Gabrysia, po czym dodała – ale… - urwała, czerwieniąc się i odwracając głowę. Po chwili milczenia dokończyła szeptem, jakby mówiąc to w tajemnicy - …ja nic o tym nie wiem.
Albert zdawał sobie sprawę, że Gabrysia dojrzewa i bardzo często myśli o seksie. Utwierdził się w tym przekonaniu niedawno, gdy pod nieobecność bratanicy przeglądał jej komputer i zobaczył, że ogląda dużo pornograficznych filmików. Nie miał jej jednak tego za złe, ponieważ sam robił to bardzo często i rozumiał ją, zresztą parę ze znalezionych u niej filmów tak mu się spodobało, że skopiował je na swój komputer, by samemu się przy nich onanizować.
- Jak to nic? – Spytał po chwili. – A co jest dla ciebie niezrozumiałego? – Jako dobry wujek musiał przecież przekazać podopiecznej swoją wiedzę, mimo, iż sam nie był ekspertem w dziedzinie seksu.
- No… Wszystko… - Odpowiedziała nieśmiało Gabrysia, uśmiechając się lekko.
- Umiesz się sama zaspokajać?
- Nie – dziewczyna wciąż się uśmiechała, była zawstydzona, ale rozmowa ta coraz bardziej się jej podobała. Oczywiście umiała się własnoręcznie doprowadzać do orgazmu, bardzo dobrze znała tę sztukę, bo przecież „trening czyni mistrza”, ale wstydziła się przyznać do tego wujkowi.
- Naprawdę nie umiesz? Dziewczyno, to jak ty funkcjonujesz?! Jak można żyć z takim ciśnieniem?
- A wujek to robi? – Spytała, odwzajemniając jego świdrujące spojrzenie. Czuła się coraz mniej speszona.
- Jasne, inaczej bym chyba wybuchnął. – Albert położył swoją dużą dłoń na małej, bladej rączce chrześniaczki. Ścisnął ją delikatnie. Poruszyła się nerwowo w jego uścisku, ale nie wyrwała się.
Wujek Al dmuchnął dymem w bok, zgasił cygaro i odłożył je do popielniczki, po czym podniósł się z krzesła. Wiedział, co powinien teraz zrobić, jako opiekun Gabrysi.
- Wstawaj – rzekł – czas na małą lekcję ręcznych robótek.
Dziewczyna, trochę zdezorientowana, początkowo zastygła, lecz po chwili zaczęła się podnosić. Albert przyglądał się jej małej, ślicznej twarzyczce. Zdał sobie sprawę, jaką jego chrześniaczka jest piękną dziewczyną. Miała długie, jasne włosy, przyozdobione ładnymi loczkami, duże, niebieskie oczy, dość szerokie wargi. Strasznie podobała mu się jej gładka i blada cera na policzkach. Była szczupła i nieco wyższa od swoich rówieśniczek. Miała wtedy prawie szesnaście lat. Zjechał wzrokiem w dół i zaczął oceniać jej piersi – były malutkie, prawie w ogóle nie uwypuklały się na tle jej koszulki.
- Siadaj na stół – rzekł, gdy dziewczyna wstała.
Bez żadnych protestów zadarła chudą, prostą nóżkę i położyła kolano na blacie. Albert zajrzał jej pod spódniczkę, próbując dojrzeć, jakie ma na sobie majtki, lecz nie udało mu się. To nic, zaraz przecież każe jej się rozebrać. Dziewczyna odbiła się drugą nogą od ziemi i podpierając się kolanem na stole, podciągnęła nogę w górę i po chwili klęczała na blacie, przed lustrującym ją wujaszkiem. Popatrzyli sobie w oczy, Albert dostrzegł w spojrzeniu chrześniaczki, że ta ma na niego niemniejszą ochotę, niż on na nią. Uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech. Usiadła na stole z wyprostowanymi nóżkami, by nie brudzić go butami. Albert złapał jej stópkę i zdjął z niej kapcia. Następnie zrobił to samo z drugim, po czym ścisnął w dłoniach obydwie stopy dziewczyny. Miała na sobie cienkie, cieliste rajstopy, które były bardzo przyjemne w dotyku. Albertowi wzrosło ciśnienie w majtkach. Pogładził chrześniaczkę po łydkach, zmierzając dłońmi w stronę kolanek. Dziewczyna czuła namiętność i pożądanie w dotyku wujka. Robiła się coraz mocniej podniecona, gdy tak pieścił jej nóżki, położyła mu dłonie na ramionach i pogładziła po nich. Spojrzał na nią, zobaczył, że jest coraz bardziej napalona, na jej twarzy pojawiły się wypieki, oddychała coraz głośniej.
- Poczekaj chwilkę, zaraz ci ulżymy, pomogę ci, Gabrysiu, dam ci taką rozkosz, o jakiej jeszcze ci się nie śniło… – powiedział do niej namiętnym głosem.
- Dziękuję, wujku, że chcesz mi pomóc – to mówiąc, podwinęła nóżki tak, że kolana znalazły się przy jej brodzie. Albert wtedy mógł w końcu zajrzeć jej pod spódniczkę i zobaczyć zmysłowe majteczki w panterkę, które przysłaniały cipkę.
Przejechał powoli dłońmi wzdłuż jej długich, gładkich ud, napawając się przyjemnym dotykiem pokrywającego je nylonu. W końcu dotarł do pachwinek, które przez jakiś czas lekko smyrał opuszkami palców. Dostarczało to dziewczynie takich doznań, że aż przechodziły ją dreszcze, podrygiwała co chwilę, wzdychała przeciągle, wciąż namiętnie gładząc ramiona i tors wujka. Niebawem Albert rozwarł jej nogi i położył dłoń na kroczu. Biło od niego gorąco, było także czuć wilgoć, przebijającą się przez materiał majteczek oraz rajtuz.
- Rozbierz się – powiedział spokojnie – widzę, że już nie możesz wytrzymać. Zaraz ci coś pokażę.
Dziewczynka skrzyżowała ręce i chwyciła palcami dół swojej koszulki – prawą dłonią lewy bok, a lewą prawy. Zaczęła podciągać materiał, odsłaniając powoli swój seksowny brzuszek. Albert w tym czasie rozpiął zameczek w jej spódniczce i zaczął ją zsuwać. Gabrysia na chwilę podniosła pupę, by mógł ją zdjąć. Przyglądał się przy tym na przemian jej seksownym udom oraz wyłaniającemu się brzuchowi. Ucałował śliczny pępuszek, podczas gdy dziewczyna odkrywała swój niewielki biust. Rzucił na ziemię jej spódnicę i obserwował, jak zdejmuje stanik. Gdy go rozpięła i rzuciła za siebie, wyskoczyły na wierzch dwie malutkie, różowe piersi z nieproporcjonalnie w porównaniu do nich dużymi, pączkującymi brodawkami. Był to nieziemski widok, od którego Albertowi aż zakręciło się w głowie. Mężczyzna wydał z siebie cichy odgłos, który miał wyrażać zachwyt. Dziewczyna uśmiechnęła się, widząc, jak jej cycuszki podobają się wujkowi. Ten aż pomasował się po kroczu, tak go to oszołomiło. Piersiątka zdawały się prosić o to, by je dotknąć, wyciągnął więc rękę i ścisnął lekko jedno z nich. Złapał za sterczącego sutka i pociągnął go lekko.
- Mmmm… - wydobyło się z ust Gabrysi.
Po chwili zabawy z cyckami w kształcie stożków, wsunął swej podopiecznej palce pod gumkę od rajstop i zaczął je zsuwać, dotykając przy tym jej nagich ud i zachwycając się ich gładkością oraz miękkością. Nie zdjął jej rajtuz, zsunął je tylko do kolan, by następnie zrobić to samo z przesiąkniętymi wilgocią majteczkami. Gdy to zrobił, mógł nareszcie przyjrzeć się skarbowi swojej małej Gabrysi. Miała niebywale piękną, młodziutką cipeczkę – zaczerwienioną i nabrzmiałą z podniecenia, pokrytą krótkimi włoskami łonowymi, które przypominały trawę przyozdobioną kropelkami rosy. Na środku znajdowała się gorąca szczelinka, z której wciąż wypływała kleista wydzielina. Przejechał po niej dłonią, na co zareagowało całe ciało dziewczyny. Wyprostowała się od dreszczu, który po niej przeszedł i zassała głośno powietrze przez zęby. Albert pieścił ją coraz namiętniej, a ona wiła się pod jego dotykiem. Zanurzył w nią odrobinę palec, wirował nim przez chwilę w środku, po czym wyjął go i ścisnął mocno muszelkę. Ociekała teraz obficie sokami, wypływały z niej, jak ze ściśniętej, nasiąkniętej wodą gąbki. Poczuł, że Gabrysia włożyła mu ręce pod koszulkę i gładziła lekko palcami jego twardy brzuch. Przyciągnął ją do siebie, by znalazła się na krawędzi stołu, po czym uklęknął i przerzucił sobie jej nogi przez ramiona. Włożył głowę w przestrzeń w kształcie trójkąta, którego boki tworzyły jej rozchylone uda, a podstawę krok zsuniętych rajstop, rozciągnięty pomiędzy kolankami dziewczyny. Albert położył twarz na cipce i parę razy trącił nosem łechtaczkę. Gabrysia z rozkoszy aż zaciskała uda wokół jego szyi. Przyssał się do jej ciepłej norki, wsysał do buzi jej wydzieliny, następnie oderwał się i parę razy przejechał językiem wzdłuż szczelinki. Strasznie podniecały go ochrypłe jęki chrześniaczki. Ta odchyliła się do tyłu i podparła łokciami o blat. Albert złapał ją za boki i ścisnął, by dotykiem dać jej jeszcze więcej podniecenia, następnie przeniósł jedną dłoń na miękkiego cycuszka, a drugą wsunął pod pośladek Gabrysi i przyciągnął ją jeszcze mocniej do swej twarzy. Zagłębił się językiem w młodziutkiej, ciasnej pochwie bratanicy i zaczął nim szybko wywijać na wszystkie strony.
- Uuooochhh… Wujku… Wujeczkuuu… - Dyszała, patrząc się w sufit rozmydlonymi oczkami.
Niewiele dzieliło już Gabrysię od zenitu. Rozłożyła nogi na boki, tak mocno, jak tylko mogła, by język Alberta spenetrował ją jeszcze głębiej. Wujek więc wcisnął go najdalej jak się dało i stymulował nim jej wewnętrzne ścianki.
- Ojejjj! – Krzyknęła w pewnym momencie, zaciskając dłonie na krawędzi stołu. Albert poczuł, jak coraz mocniej zaczynają pulsować mięśnie jej cipki. Zaciskały się i rozluźniały na jego języku. – Aaaaaa! AAAaaa! AAAAAACHH!!! – Piszczała – Wu… Wuu… WUJEEEK!!!
Dziewczynka leżała na stole jak laleczka, z odchyloną do tyłu głową i rozdziawioną buzią, jej wrzaski rozdzierały powietrze. Albert, wciąż wiercąc językiem w jej pochwie, uśmiechał się sam do siebie na myśl, że tak zadowolił swą podopieczną. Po paru chwilach poczuł, jak ciało dziewczyny rozluźnia się, jak jej wrzaski cichną i przeradzają się w ciężkie sapanie, jak skurcze cipki stają się coraz wolniejsze. Leżała teraz bezwładnie na stole, z rozrzuconymi ramionami i normowała oddech. Albert wyszedł z niej powoli, zdjął jej nogi ze swych ramion i postawił je na ziemi. Dziewczyna podniosła się i stała na połowicznie zgiętych nogach, opierając się pupą o kant stołu. Popatrzyła na Alberta rozmytym spojrzeniem i z uśmiechem na twarzy wysapała:
- Och, wujku, jeszcze raz ci dziękuję. Pokazałeś mi coś… - zastanowiła się chwilę – naprawdę NIESAMOWITEGO!
- Nie ma za co, Gaba. Jakbyś chciała, to możesz mi się odwdzięczyć – odpowiedział Albert, czując, jak po tych wydarzeniach kutas wciąż go uwiera.
- Jak? – Spytała zdziwiona Gabrysia.
Albert uśmiechnął się kącikiem ust.
- Dam ci kolejną lekcję. Tym razem tematem będzie męskie ciało – to mówiąc, rozpiął sobie rozporek i opuścił spodnie.
Gabrysia spojrzała na rozsadzane przez jego członka bokserki. W jej oczach pojawiły się iskierki. Podciągnęła się i z powrotem usiadła na stole. Albert podszedł do niej i przylgnął udami do jej kolan. Złapał ją za rączkę i położył ją na swoich majtkach.
- Przez to, co między nami zaszło, zesztywniał mi penis. Sam nie opadnie, a jest mi tak trochę niewygodnie, więc musisz go pomasować, żeby oklapł – po chwili dodał namiętnie – to na pewno pomoże…
Gabrysia, powoli i nieśmiało, zaczęła zsuwać bokserki swego ojca chrzestnego. Po chwili jej oczom ukazał się wielki, sterczący i żylasty kutas, cały owłosiony. Przejechała wzdłuż niego palcem, a Albert aż się wygiął. Chwyciła go w dłoń i zaczęła ją po nim nieporadnie przesuwać, w górę i w dół.
- Uooooochhh… – wyrwało się z ust Wujka Ala.
Rączka Gabrysi poruszała się coraz szybciej, a ciało Alberta wyginało się w coraz częstszych skurczach. Gdy mu obciągała, on pieścił w dłoniach mięciutkie piersiątka i szczypał sutki, gładził dziewczynę także po całym młodziutkim ciałku. Gabrysia pomyślała sobie, że skoro wujek dał jej tyle rozkoszy, to ona też musi zrobić dla niego coś więcej, niż tylko doprowadzić go ręką. Pochyliła się nad jego pałą i polizała ją, na co Albert wydał z siebie przeciągłe: „Mmmmmmmm…”. Pochłonęła ustami jego główkę i drażniła ją języczkiem, widziała, że daje tym wujaszkowi olbrzymią radość. Co chwilę wypuszczała z ust członka Alberta by mu się przyjrzeć, a gdy zobaczyła, że stał się bardzo czerwony, przestraszyła się, że może wytrysnąć jej w buzi. Odsunęła się więc od niego i postanowiła zakończyć to w inny sposób. Położyła się tak jak wcześniej na stole, podpierając się na łokciach i przyłożyła stópkę do penisa mężczyzny. Przycisnęła go nią, a na twarzy Alberta zagościł wyraz błogości. Czuł się świetnie. Gabrysia dołączyła drugą stopę do pierwszej i obydwiema masowała prącie wujka. Ten gładził ją w tym czasie po łydkach oraz podszczypywał uda, na co dziewczyna reagowała wesołymi piskami. Znów się podnieciła, jej cipka ponownie nabrzmiała i zwilgotniała. Patrzyła na zadowoloną twarz Alberta i namiętnie ugniatała małymi stópkami jego członka. W pewnym momencie wujek Al zacisnął powieki i stęknął głośno. Ścisnął jej łydki i przygniótł jeszcze mocniej swojego kutasa jej stopami, przesuwając je po nim lekko. Spojrzała na jego czerwonego penisa i zobaczyła, jak wystrzeliwuje z niego olbrzymi pocisk białej, lepkiej spermy. Trafił na jego brzuch, kolejne strzały poleciały na stópki i łydki dziewczyny, brudząc jej rajstopy. Albert dyszał ciężko i ściskał Gabrysię za nóżki. Gdy wyrzucił z siebie wszystko, jego uścisk zelżał i delikatnie gładząc bratanicę, mężczyzna wyczyścił jej rajtuzy. Następnie ona przysunęła się do niego i zlizała mu z brzucha spermę, musiała przecież sprawdzić, jak to smakuje.
- Dzięki, Gaba – wydyszał jej po chwili w twarz.
- Nie, to ja tobie dziękuję, wujek, że dałeś mi taką dobra lekcję. Myślę, że to mi się bardziej przyda, niż to, co mnie uczą w szkole – uśmiechnęła się.
Albert odwzajemnił uśmiech i pogładził ją po pobudzonej znów cipeczce.
- Na dzisiaj dość nauki – rzekł – ja i mój „przyjaciel” – tu wskazał na swego oklapłego teraz penisa - musimy odpocząć i się wyspać. A jutro kolejna lekcja.
Gabrysia wstała, na co Albert klepnął ją w pośladek, aż się zatrząsł, po czym podciągnął spodnie i wyszedł, zostawiając nagą chrześniaczkę samą w kuchni.
- Co jest?! – Krzyknął z lekką złością.
- Mogę wejść, wujku? – Odkrzyknęła mu zza drzwi chrześniaczka.
- A po co?
- Mam do ciebie sprawę.
- Nie możesz poczekać, aż wyjdę?
- Wolałabym teraz, póki jesteś w wannie…
- No to wchodź, jak musisz.
Drzwi otworzyły się i do łazienki seksownym krokiem weszła Gabrysia. Miała na sobie jedynie kusą koszulkę, pod którą piersi podskakiwały kusząco, gdy stawiała kroki, oraz zmysłowe, białe, koronkowe majteczki na tyłku. Często tak chodziła po domu, widocznie nie zdawała sobie sprawy, jak taki widok działa na mężczyzn. Albert poczuł, jak pod osłoną piany jego przyrodzenie rośnie w szybkim tempie. Dziewczyna podeszła do wanny i uśmiechnęła się do wujka widząc, jak ten nie może oderwać od niej wzroku.
- Gaba, czy ty chcesz, bym kiedyś dostał przez ciebie zawału? – Spytał Al z udawaną złością.
- Masz mocne serce, raczej ci to nie grozi – odpowiedziała mu wesoło, zadzierając gołą nogę i stawiając ją na poręczy wanny.
- No, nie byłbym taki pewien… - mówiąc to, niby niechcąco położył dłoń na stopie Gabrysi.
Dziewczyna odbiła się drugą nogą od podłogi i wskoczyła na poręcz wanny. Penis Alberta był już w pełnym wzwodzie, mężczyzna pomyślał sobie, że pewnie jego czubek niebawem wynurzy się spod piany.
- No co, nie podoba ci się, że jestem skąpo ubrana? – spytała niewinnie dziewczyna.
Zmysłowym ruchem zsunęła nogi do środka wanny i usiadła na poręczy.
- W sumie to mi się podoba – odpowiedział Albert, zaciągając się cygarem.
- No widzisz… - powiedziała namiętnie, stawiając stopy na brzuchu wujka i szukając nimi jego krocza.
Albert położył dłoń na jędrnym udzie bratanicy i ścisnął je lekko.
- No, to co to za niecierpiąca zwłoki sprawa? – Spytał.
- Widzisz, wujku… - Zaczęła Gabrysia nieśmiało, po czym natrafiła w końcu stópką na penisa Alberta, przerwała więc wypowiedź i krzyknęła: - O! Widzę, że twój „kolega” jest strasznie twardy! Coś z tym chyba trzeba zrobić?
- Tak, zajmiemy się tym, ale miałaś chyba do mnie jakąś sprawę?
- No, tak… - Powiedziała dziewczyna, ponownie się pesząc - … W sumie to te dwie „sprawy” się łączą… - Przycisnęła stopą prącie Alberta, który aż stęknął z rozkoszy, po czym kontynuowała – Chodzi o to, że jestem już dużą dziewczynką. Niedługo skończę osiemnaście lat, a wciąż nie robiłam pewnych rzeczy… - Przerwała, namyśliła się, po czym widząc, że wujek patrzy na nią pytająco, kontynuowała: - Chodzi o to, że wciąż jestem dziewicą. A chyba już w tym wieku nie powinnam? – Zakończyła pytająco, traktując Alberta jako wyrocznię w tych sprawach.
Po krótkim namyśle Al uśmiechnął się pod wąsem.
- No, chyba nie powinnaś – odparł z udawanym namysłem.
- No właśnie. Też tak myślę. Ktoś powinien chyba mnie już ten-teges, no nie? – spojrzała jednoznacznie na Alberta, wciąż masując stópkami jego członka.
Mężczyzna znów pogładził ją po udzie, po czym szczypnął lekko. Obydwoje wiedzieli, o co chodzi. Trzeba było rozdziewiczyć jej tą młodą, nieużywaną jeszcze cipeczkę, a kto miałby to zrobić, jak nie jej własny ojciec chrzestny?
- Tak, ktoś powinien – powiedział Albert spokojnie – jak coś, to jestem do usług, zawsze możesz liczyć na dobrego wujaszka – uśmiechnął się kącikiem ust.
Gabrysia odwzajemniła uśmiech i stanęła w wannie, przed wystającą spod wody głową wujka Ala. Ten zgasił i odłożył do popielniczki niedopalone cygaro, po czym machinalnym ruchem umieścił dłonie na biodrach dziewczyny i powoli zsunął prześwitujące majteczki. Przyjrzał się z zadowoleniem jej nienaruszonemu jeszcze skarbowi, który za chwilę miał zostać przez niego napoczęty. Wygolona, różowiutka i nabrzmiała z podniecenia cipeczka koiła jego oczy. Gabrysia ukucnęła nad jego sterczącym jak maszt penisem i otarła się o niego. Albert rzucił jej majtki na ziemię, a ona zaczęła się mościć na jego kroczu. Rozsiadła się na nim wygodnie jak kwoka na grzędzie, przyciskając łonem członka wujka. Parę razy lekko poruszyła miednicą, na co oboje aż westchnęli z zadowolenia. Patrząc się w oczy Albertowi, Gabrysia pochyliła się nad nim, dotykając biustem do jego klaty. Jej koszulka zanurzyła się w wodzie. Pocałowała go lekko w wargi, na co on złapał ją za tył głowy i przyciągnął mocno do siebie, by wessać się w jej zmysłowe, szerokie usteczka. Drugą ręką zgniótł pośladek chrześniaczki i przycisnął jej muszelkę jeszcze mocniej do swego członka. Całowali się namiętnie przez jakiś czas, wciąż ocierając się o siebie swymi rozpalonymi narządami, po czym Gabrysia oderwała się od niego i wyprostowała się. Albert przyjrzał się jej pięknym piersiom, które prześwitywały teraz przez mokrą koszulkę. Były nieduże, jednak sporo większe niż wtedy, gdy ujrzał je po raz pierwszy.
- Widzisz, mówiłem ci, że cycki ci urosną, jeśli będę je często masował – rzekł tonem trochę przemądrzałym, a trochę takim, jakby oczekiwał na pochwałę.
- Tak, mówiłeś, i cieszę się, że się ciebie posłuchałam i dawałam ci je tak często macać – uśmiechnęła się do niego i pogłaskała go po czuprynie w ramach pochwały.
Albert uniósł głowę i przybliżył ją do biustu bratanicy, by przygryźć lekko przebijającego się przez materiał sutka. Dłonie wsunął pod koszulkę i gładził nimi gorące plecki Gabrysi. Po chwili dziewczyna uniosła się lekko i ręką znalazła pod wodą penisa Alberta. Ścisnęła go, po czym nakierowała jego główkę na swoją szczelinkę i kawałek ją do niej wsunęła. Wypuściła go z dłoni, oparła się rękoma o pierś wujka i zaczęła lekko napierać w dół, pochłaniając powoli pochwą kolejne milimetry jego dużego przyrodzenia. Szło opornie, a gdy poczuła, że dalej coś blokuje, stanęła na chwilę. Spojrzała na Alberta ze strachem, a on odpowiedział jej zachęcającym spojrzeniem. By dodać dziewczynie dotykiem otuchy, położył dłonie na jej bokach i ścisnął lekko.
- Teraz – powiedziała zdecydowanie Gabrysia i z całej siły naparła na członka mężczyzny.
Poczuła, jak pęka jej błona dziewicza, po czym całe jej ciało przeszył potworny ból. Wydarła się w niebogłosy, pochłaniając swą ciasną pochwą prawie całe prącie wujka Ala. Zastygła w miejscu z nadzieją, że ból przejdzie, ten jednak nie minął, zelżał tylko trochę po jakimś czasie. Poruszyła się lekko, co przyniosło jej kolejne cierpienie, a Albertowi nieziemską rozkosz. Powoli wykonywała kolejne małe ruchy. Jej gorąca muszelka szczelnie opinała penisa mężczyzny, a poruszając się na nim dostarczała mu niesamowitych doznań. Wypływały z niej nieduże stróżki krwi. Albert, pieszcząc młode, napalone ciałko dziewczyny i penetrując jej pochwę, nie mógł długo wytrzymać. Mimo, iż ich ruchy były nieznaczne, szybko osiągnął orgazm i wystrzelił w swojej podopiecznej. Ścisnął jej piersi i stęknął wymownie, wypełniając ją nasieniem. Jego sperma stymulowała jej wnętrze, co dostarczyło dziewczynie zupełnie nowych doznań. Czegoś takiego jeszcze nie czuła. Do bólu, który wciąż odczuwała, teraz doszła jeszcze przyjemność. Jęczała i masowała lekko owłosioną klatę swojego wujka. Ten, gdy skończył, kazał jej z siebie zejść mówiąc, że musi odpocząć. Zsunęła się więc z jego przyrodzenia, jednak nie mogła pozwolić na to, by to już był koniec. Teraz, gdy zaczęło robić jej się tak dobrze, mieliby przestać?
- Ale ja jeszcze nie doszłam, wujku – powiedziała tonem małej dziewczynki, która nie dostała od tatusia obiecanego prezentu.
- Ale ja doszedłem - Wydyszał - Zobacz, pała mi już zwiędła, z takim sprzętem za dużo nie zdziałam – to mówiąc, nakierował jej rękę na swego oklapłego teraz penisa, by przekonała się, że na więcej go nie stać.
- To nic – mówiła namiętnie – zaraz zadziałamy, i będzie z powrotem zdolny do użytku…
Pieściła go jakiś czas w swej zwinnej dłoni, lecz widząc, że to nic nie daje, postanowiła jeszcze w inny sposób pobudzić wyobraźnię mężczyzny. Zdjęła swą mokrą koszulkę i rzuciła ją poza wannę. Przylgnęła młodymi piersiami do jego twarzy i przesuwała je po niej, łaskocząc go sterczącymi sutkami. Przy tym usiadła pupą na jego członku i stymulowała go nią, podczas gdy on pieścił jej miękkie pośladki. Po paru minutach takich zabaw wojownik znów był gotów do boju, jednak woda w wannie wystygła już i nie było tak przyjemnie.
- Zimno już się tu zrobiło – powiedział Albert, pociągając Gabrysię za sutka – zróbmy to poza wanną.
- Dobra, zresztą tak będzie wygodniej – odpowiedziała, po czym podniosła się.
Ociekając wodą wyszła z wanny, a za nią Albert. Szybkim ruchem złapał ją za ramiona, nogą podciął jej łydki i dziewczyna straciła równowagę. Przytrzymał ją jednak, by się nie przewróciła, po czym delikatnie ułożył jej ciało na posadzce. By znów doprowadzić swego członka do porządku, ukucnął nad twarzą bratanicy i dał jej go do polizania. Gdy obrabiała mu ustami, on pieścił jej biust, a po paru minutach uznał, że znów może się w nią zagłębić. Rozchylił więc szeroko jej długie nogi i uklęknął między nimi. Przywarł penisem do mokrej szparki, po czym pomagając sobie ręką wszedł w nią kawałek. Pchnął mocno i szybko dobił do końca. Na twarzy Gabrysi znów malowało się cierpienie, lecz po paru ruchach ustąpiło ono rozkoszy. Krzyczała i wiła się, gdy ją posuwał, wypełniał sobą całą jej pochwę, było to niesamowite uczucie, niebawem więc dziewczyna doszła. Jej wrzask przeszył pomieszczenie, wbiła paznokcie w biodra wujka i odchyliła głowę do tyłu. Oplotła go nogami i szczytowała długo, podrzucając mocno miednicą, by jeszcze bardziej nadziewać się na przyrodzenie ojca chrzestnego.
- Ojeju! Wujku! Jakie to fajne… Jakie to ZAJEBISTE!!! ACHHHHHH… - piszczała.
Albert czuł na swoim penisie, jak jej mięśnie napinają się na nim i rozluźniają, cieszył się, że dał swojej podopiecznej tyle radości. Może jej ojciec nie byłby zadowolony ze sposobu, w jaki to robię, ale na pewno cieszyłby się, że jego córka jest u mnie taka szczęśliwa – myślał sobie. Kiedy dziewczyna skończyła, opadła bezwładnie na podłogę i leżała nieruchomo z rozrzuconymi na boki nogami, dysząc ciężko i ciesząc się z tego, co przeżyła. Albert wyszedł z niej delikatnie i chwycił swego przyjaciela w dłoń – musiał dać ujście swemu podnieceniu, które znów w nim narosło. Gładząc jedną ręką na przemian piersi oraz cipkę bratanicy, z której wciąż wyciekały śladowe ilości krwi zmieszanej z obficie wydzielającym się śluzem, onanizował się. Skończył wytryskując na śliczny brzuszek Gabrysi, po czym podsunął jej swe prącie do oblizania. Zrobiła to namiętnie, całując je na koniec.
- Uwierz mi, że ja też – odpowiedział, głaszcząc ją po policzku. Złapała jego dłoń i złożyła na niej pocałunek
- Ojcze chrzestny… – powiedziała uroczystym tonem, po czym przytulili się mocno i z czułością.
- Pamiętasz, na czym zawsze lubiliśmy spędzać czas?
- Na różnych rzeczach… - odpowiedziała z zamyśleniem.
- A na czym najbardziej? – Nakierował ją, puszczając do niej oko.
Zarumieniła się i uśmiechnęła nieśmiało. Albert przesunął ręką po jej udzie, aż jego mały palec wśliznął się pod krótką spódniczkę. W gruncie rzeczy liczyła na to od początku, ale teraz, po tylu latach przerwy w „stosunkach” z wujkiem, poczuła się nieco speszona. Albert jednak nie miał żadnych hamulców, położył drugą dłoń na drugim udzie dziewczyny i gładził obydwie jej piękne, długie nóżki, czekając na odpowiedź.
- Pamiętam – powiedziała w końcu, zniżając głos.
- Szkoda, że te czasy już się skończyły, nie uważasz? – Kontynuował Albert jednoznacznym tonem.
- No, trochę szkoda, ale co zrobić, czas upływa, życie się zmienia…
- Ale przecież możemy powrócić do tych pięknych czynności, które obydwoje tak miło wspominamy – uśmiechnął się kącikiem ust i wsunął rękę niebezpiecznie głęboko pod spódnicę, na tyle, że nie dotykał już pończoszki tylko gołe ciało nad nią. Gabrysię aż przeszedł dreszcz, kiedy silna dłoń wuja Ala gładziła palcami wewnętrzną stronę jej uda, prawie dotykając do pachwinek.
- Oczywiście, że możemy, wujku… - Rzekła niepewnie dziewczyna, dotykając policzka Alberta. Skoro miała zamiar poprosić go później o wsparcie finansowe, to nie mogła przecież odmówić mu teraz tej drobnej, cielesnej przyjemności. Zresztą… Sama tego pragnęła tak samo jak on, jeśli nie jeszcze bardziej.
Na te słowa mężczyzna wyszczerzył zęby i od razu powędrował dłonią na krocze dziewczyny. Biło od niego gorąco, a przez cienki materiał majtek przebijała wilgoć. Gabrysia była już porządnie podniecona tymi pieszczotami, którymi obdarował ją do tej pory, a przecież to było jeszcze nic w porównaniu do tego, co dopiero zamierzał zrobić. Ścisnął jej cipkę i usłyszał cichy jęk dziewczyny przy swoim uchu. Popatrzył w jej rozmydlone z rozkoszy oczy i złożył pocałunek na każdym z nich. Zadarł jej spódniczkę i położył się na kanapie, twarzą na kroczu dziewczyny. Spod paska majtek wyciekały soki podniecenia, które zlizał ze smakiem, po czym przesunął ów pasek w bok i przypatrzył się pięknej cipce, którą niegdyś tak dobrze znał. W gruncie rzeczy nie zmieniła się za wiele od tamtego czasu – wciąż była zadbana i, tak jak pamiętał, lekko zaróżowiona. W miarę, jak dziewczyna się podniecała, jej skarb przybierał coraz ciemniejszy odcień czerwieni. Była gładko wygolona, więc z łatwością można było dostrzec, jak się rumieni. Wsunął w nią język, a młoda aż wygięła się pod jego pieszczotą. Wiercił nim w niej, dostarczając coraz przyjemniejszych odczuć swej chrześniaczce. Po jakimś czasie wstał, by nie doprowadzić jej przedwcześnie, i wsunął ręce pod sweterek. Brnąc nimi w górę, unosił go i obserwował, jak wyłania się spod niego coraz większa część ślicznego brzuszka. Ucałował pępek, po czym sunął językiem coraz wyżej, wraz za unoszącym się sweterkiem. W końcu na światło dzienne wychynął uroczy biust, zasłonięty różowym, koronkowym stanikiem, przez który jednak widać było brązowe brodawki. Dziewczyna uniosła ramiona, by umożliwić zdjęcie swetra, co wujaszek uczynił szybkim ruchem by czym prędzej rzucić go za siebie. Następnie wsunął żądne dotyku jej ciała dłonie pod biustonosz i zsunął go w dół. Wyskoczyły z niego dwie średniej wielkości, cudowne kuleczki, przyozdobione na czubkach pięknymi sutkami, sterczącymi nie mniej niż członek mężczyzny. Znacznie urosły od czasu, kiedy Albert widział je ostatni raz, u nastoletniej jeszcze wtedy Gabrysi. Złapał je dłońmi i zaczął ugniatać, delektując się ich miękkością i jędrnością. Formował w swoich dłoniach ich kształt, zabawiał się sutkami, ciągając za nie jak za krowie dójki i wykręcając na wszystkie strony. Gabrysia mrucząc seksownie z zadowolenia, oparła się na kanapie i czekała, aż wujek się nabawi. Po jakimś czasie zaczął brać obydwa cycuszki na zmianę do ust, śliniąc je i przygryzając lekko. Młoda w tym czasie rozpięła mu rozporek i zsunęła w dół jego portki, po czym pomasowała chwilę przez bokserki jego nabrzmiałego penisa. Po chwili zsunęła je i przypatrzyła się wielkiemu, owłosionemu członkowi. Posmyrała go palcem po czułym punkcie, na co Albert aż wyprostował się z rozkoszy. Patrzył, jak dziewczyna zabawia się jego sprzętem, a po chwili pochyla się nad nim i bierze go do buzi. Ssała go z lubością i namiętnie, rozkosznie drażniąc języczkiem jego główkę. Mężczyzna w tym czasie wciąż zabawiał się jej piersiami, co tak go podniecało, że nieomal wytrysnął w buzi bratanicy. Ta jednak w porę przerwała i pociągnęła wujka za prącie, tak, by usiadł obok niej na kanapie. Uczynił to i, po chwili wspólnych pieszczot, wsunął się pod pupkę swojej chrześniaczki i przycisnął ją do swego członka. Siedziała mu teraz na kolanach, a jego członek znajdował się pomiędzy gorącymi pośladkami. Zacisnęła je na nim, a on w zamian uszczypnął jej sutki. Obydwoje westchnęli, po czym Gabrysia podsunęła się w górę, tak, by jej cipka zetknęła się z przyrodzeniem Alberta. Wypływający z niego śluz zmieszał się z jej sokiem podniecenia. Wuj Al Uniósł lekko miednicę i wsunął się kawałek w pochwę swej Gabrysi. Pomogła mu ręką obrać dobry kierunek, po czym obydwoje naparli na siebie i wielka pała zagłębiła się w ciasnej cipeczce, wypełniając jej najgłębsze zakamarki. Zaczęli lekko poruszać biodrami. Gabrysia jęczała słodko, a Albert postękiwał, obydwojgu robiło się coraz lepiej. Ich ruchy stawały się szybsze i szybsze, aż w końcu przerodziły się w dziki galop, który połączony z nieokrzesanym wrzaskiem dziewczyny dawał wrażenie, jakby brali udział w rodeo. Jej piersi latały w górę i w dół, utrudniając Alowi położenie na nich swych łap. Pieścił całe jej młode, seksowne ciałko, tak na niego napalone. Niebawem poczuł zbliżający się zenit. Zacisnął dłonie na bokach dziewczyny i stęknął:
- Ughhhhhh…!
Jego gorące nasienie rozlało się w pochwie, wypełniając ją jeszcze bardziej i stymulując ją dodatkowo. Podwoiło to intensywność doznań dziewczyny, która niedługo po swoim wujku osiągnęła potężny orgazm i zawyła jak zarzynana świnia, wbijając mocno paznokcie w skórę kanapy. Obydwoje zwolnili ruchy i napawali się krótką chwilą rozkoszy. Gabrysia odchyliła głowę w tył, opierając ją na ramieniu chrzestnego, a on przyłożył wargi do jej szyi i całował jej delikatną skórę. Po wszystkim, wciąż nie wychodząc z siebie, przez jakiś czas siedzieli tak i normowali oddechy. Albert gładził Gabrysię po piersiach.
- Widzisz, wujek ma zawsze rację. Trzeba się słuchać wujka, bo wie, co mówi – powiedział ciężko mężczyzna – mówiłem, że będzie pięknie, jak wrócimy do naszych ulubionych czynności.
- Tak, wujku, jak zwykle się nie myliłeś. Zresztą… Ja przecież też tego chciałam… - Dyszała dziewczyna – Przecież kto inny ma mnie zaspokajać, odkąd mój mąż odszedł, jak nie własny ojciec chrzestny?
Uśmiechnęli się do siebie, po czym Gabrysia powoli zeszła z Alberta. Opróżnili do końca butelkę wina, po czym rozstali się w bardzo dobrych nastrojach, ciesząc się już na kolejne spotkanie.
- Cicho bądź, paniusiu i posłuchaj, co ci teraz powiem… – wycedził przez zęby zbir.
Drżąc na całym ciele ze strachu, kobieta chcąc nie chcąc musiała wysłuchać bandyty.
- Trzeba było mnie uprzedzić, że wpadniesz, przygotowałbym coś – powiedział głośno gościnnym tonem.
- Nic nie musisz przygotowywać, ja coś dla nas upichcę – uśmiechnęła się kobieta – ty sobie dziś odpocznij od gotowania.
- Ooo, jak miło, jesteś kochana – krzyknął. Nie umiał ukryć zadowolenia z nieoczekiwanej wizyty.
Gabrysia udała się do kuchni, by sporządzić jakiś obiad, a Albert zasiadł w tym czasie przed telewizorem. Kiedy skończyła zawołała go do salonu, gdzie zasiedli na kanapie, po czym spożyli pyszne, przyrządzone przez Gabrysię pulpeciki, rozmawiając sobie miło. Po jakimś czasie odsunęli od siebie puste talerze i Gabrysia wstała. Nic nie mówiąc, rozpięła powoli zameczek w swojej spódnicy i zaczęła ją opuszczać. Albert w tym czasie zapalił grube cygaro i obserwował wyłaniające się spod osuwającej się kiecki krocze kobiety, następnie jej jędrne uda, kolana i łydki. W końcu spódniczka opadła na ziemię, a Gabrysia zrobiła mały kroczek w bok, by z niej wyjść. Miała na sobie zmysłowe, różowe majteczki, dość kuse i pobudzające wyobraźnię. Długie nogi były ciasno opięte białymi rajstopami. Albert położył dłoń na miękkim udzie i przejechał po nim parę razy w górę i w dół. Gdy wreszcie natrafił ręką na jej napalone krocze i ścisnął je namiętnie, Gabrysia westchnęła cicho. Podstawiła mu swą małą stópkę pod nos, by zdjął z niej buta. Odłożył cygaro do popielniczki, by to uczynić, następnie obnażył także jej drugą nóżkę. Kobieta, gdy była już bosa, usiadła na poręczy kanapy, bokiem do Alberta i postawiła stopy na jego rozgrzanym kroczu. Pomasowała je nimi, po czym wyprostowała nogi, a na członku mężczyzny znalazły się jej seksowne uda. Przycisnął je do siebie i jęknął cicho, by potem czym prędzej rozpiąć rozporek i uwolnić swojego na wpół wzwiedzionego członka. Umieścił go pomiędzy gorącymi udami, które kobieta zacisnęła na nim mocno i poruszyła nimi lekko parę razy, co spowodowało, że penis Alberta po chwili był w pełnym wzwodzie. Mężczyzna sapnął i zaczął poruszać miednicą, patrząc, jak główka jego prącia co chwilę wyłania się spomiędzy zwartych ud Gabrysi. Wsunął dłonie pod jej koszulkę i macał po brzuchu oraz plecach, po chwili zaczął podciągać ją w górę. Uniosła ramiona, by mógł ją z niej zdjąć. Gdy na wierzchu był już jej jędrny biust, przykryty tylko stanikiem, zaczął go pieścić przez cienki materiał.
- Mmm, Gaba, te twoje piękne piersi… - Mówił przeciągle – Mógłbym ci je masować bez przerwy.
- Ależ możesz to robić, wujku, ile dusza zapragnie – odpowiedziała namiętnie – mnie się taki masaż przyda, od tego podobno się powiększają.
Albert szybkim ruchem zsunął stanik w dół i na wierzch wyskoczyły dwie piękne półkule z cudownymi, przekrwionymi brodawkami. Ścisnął je mocno w palcach, a Gabrysia aż jęknęła. Po jakimś czasie wypuścił jej piersi, by jedną ręką gładzić ją po udzie, a drugą włożyć jej do majtek. Było w nich niesamowicie gorąco i mokro, wszystko aż się tam kleiło od obficie wydzielających się soków podniecenia. Kobieta pochyliła się trochę, by piersiami dotknąć do twarzy Alberta. Poruszały się wolno, łaskocząc twardymi sutkami jego policzki. Mężczyzna wsunął dwa palce do nabrzmiałej szczelinki i zaczął nimi szybko wiercić we wszystkie strony. Po ciele Gabrysi przeszedł skurcz.
- Ochhhhh… - Sapnęła – Wujeczkuuu… Ty to umiesz doprowadzić mnie do takiego stanu…
Wiła się pod jego dotykiem, jęczała seksownie, wciąż stymulując zaciśniętymi udami jego członka. Było między nimi bardzo gorąco, bardzo przyjemnie…
- Jejuuu… - Jęknęła w pewnym momencie głośno. – Oj… ojoj… Wujek… AAAaaa!!! – Popiskiwała, przeżywając piękny orgazm z palcami Alberta.
Jej uda zacisnęły się wtedy jeszcze mocniej na jego prąciu, przez przybrało kolor purpury. Gabrysia skończyła w końcu i z widoczną obojętnością dalej poruszała nogami. Albert wyjął rękę z jej majtek, w których był niezły bajzel, i zabawiał się znów lekko poruszającymi się piersiami. Po paru chwilach on również doszedł, wyładowując duże porcje nasienia na uda bratanicy. Ścisnął jej kolano i wykrzywił usta w grymasie, przeżywając orgazm. Gdy wyrzucił wszystko na nogi Gabrysi, oparł się wygodnie i siedział tak, dysząc ciężko i dochodząc do siebie. Mimochodem gładził dłońmi uda kobiety, wcierając w rajstopy pozostawioną na nich spermę. Chrześniaczka, nie ubierając się, siadła koło niego i położyła mu głowę na ramieniu. Rozmawiali, podczas konwersacji Gabrysia poprosiła oczywiście wujka o trochę pieniędzy, których cały plik chętnie jej wręczył. Gdy trochę ochłonęli, kobieta zaczęła ponownie masować członka Alberta, ten jednak stanowczo nie dawał się na powrót wzwieść.
- Co ci jest, wujek? – Spytała Gabrysia, którą zdziwił ten stan rzeczy u niewyżytego zazwyczaj Alberta.
- Coś źle się czuję – odpowiedział.
- To niedobrze. A co cię boli?
- Głowa i brzuch. I coś mnie tak mdli…
- A od kiedy tak masz?
- Od paru minut.
Przyjrzała mu się, jego twarz była dużo bledsza niż zazwyczaj.
- Może powinieneś się położyć? – Spytała z troską.
- Chyba tak… Przepraszam, że się tobą lepiej nie zająłem, ale strasznie mi niedobrze…
Gabrysia zaprowadziła Alberta do łóżka. Opatuliła go kołdrą i siedziała nad nim, głaszcząc go po policzku. Z każdą chwilą czuł się coraz gorzej, słabł w oczach.
- Zadzwoń po karetkę, proszę kochanie, czuję, że musi się mną zając lekarz, jest naprawdę źle – wystękał po jakimś czasie mężczyzna.
Gabrysia wstała i podeszła do półki, na której leżał jej telefon. Wzięła go i wykręciła numer na pogotowie. Gdy cyfry były już wystukane, zamiast zielonej słuchawki nacisnęła czerwoną i przyłożyła sobie komórkę do ucha. Do wyłączonego telefonu, zdenerwowanym głosem powiedziała o swoim chorym wujku i podała adres, pod którym się znajdują, po czym odłożyła go z powrotem na półkę. Usiadła znów przy łóżku chorego, który czekał wciąż na karetkę nie mając pojęcia, że jego córka chrzestna tylko udawała, że dzwoni na pogotowie. Niedługo oceniła, że Albert czuje się już tak źle, iż nie da rady nawet wstać z łóżka ani nic zrobić. Wymiotował co chwilę żółcią zmieszaną z krwią, po czym dławił się własnymi wymiocinami.
- Przepraszam, kochany wujeczku – powiedziała cicho Gabrysia, z prawdziwym żalem w głosie.
- Za co? – Spytał bardzo słabym, ledwie słyszalnym głosem Albert.
- Za wszystkie zło, które ci wyrządziłam, a szczególnie za to, że cię otrułam. Tak, to przeze mnie tak źle się czujesz… Pulpeciki, które ci zrobiłam na obiad były zatrute… Wybacz. Nie miałam wyboru. Twoi wrogowie grozili mi… Mi i mojemu dziecku. Wysłali jakiegoś gangstera, żeby mnie napadł, przystawił mi nóż do gardła. Powiedział, że zostawią mnie w spokoju, jeśli cię zabiję, a jeśli nie, to zrobią coś mi i dziecku. Sami nie mają do ciebie dojścia, więc wykorzystali mnie. Przepraszam cię jeszcze raz. Żegnaj, kochany ojcze chrzestny.
Albert patrzył na nią z konsternacją. Nie miał jednak nawet siły, by jej odpowiedzieć, by dać jej do zrozumienia, co o niej teraz myśli. Jego własna córka chrzestna, której dał tyle miłości i tyle serca, zdradziła go. Więc w taki sposób postanowili go dopaść. Nie mógł już nic poradzić, był teraz zbyt słaby, nie mógł się prawie w ogóle poruszać. Gabrysia ucałowała go w czoło, po czym wolnym krokiem odeszła, zostawiając konającego wujka samego.






Ocena:










Średnia: 7.04 / 10 (25 głosów)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz