12Dodaj do ulubionych
Nie zapomnę pewnej przygody, którą przeżyłam w autobusie miejskim… jadąc z pracy. Pracowałam do 15:00, więc to pora, kiedy większość wraca z pracy. Był to letni dzień, więc ubrana byłam typowo dla kogoś pracującego w biurze. Koszula, spódnica, żakiet… No, może nietypowym strojem były pończochy samonośne, ale o tym wiedziałam tylko ja… Standardowo był tłok, człowiek przy człowieku stykający się ze wszystkich stron… Zazwyczaj jazda z miejsca pracy do miasta gdzie mieszkam to około 40 minut. Ale jak nawali jeden autobus a drugi przyjeżdża przeładowany to trwa to czasami do godziny… niestety… Tego dnia było dość ciepło, weszłam do zatłoczonego autobusu, kolejne wchodzące osoby przesunęły mnie w głąb autobusu. Po chwili znalazłam się w środku, tzw. przegubie. Trzymałam się rurki jedną ręką, a drugą przytrzymywałam zawieszoną na ramieniu torebkę. Na kolejnym przystanku wylotowym z miasta zrobił się naprawdę potężny tłok. Prawie niemożliwe było obrócenie się w inną stronę. Całe szczęście, że okna były otwarte. Lepsze to i ten huk ulicy niż brak powietrza… Stojąc stykałam się bokiem, tyłem i nawet przodem z dwoma czy trzema osobami… W pewnym momencie poczułam przez spódnicę na udzie dotyk. Myślałam na początku, że to ktoś trzyma torbę, teczkę i ręką bezwiednie dotyka mojej nogi, pośladka… Ale gdy dotyk przeszedł w delikatne ale konkretne głaskanie, poczułam się nieswojo. Nie mogłam się za bardzo obrócić by to sprawdzić, więc stałam dalej w bezruchu… Widocznie ten ktoś uznał, że ma przyzwolenie i kontynuował dotyk, który stał się już pewniejszy. Miałam dość krótką spódniczkę powyżej kolan i tam właśnie poczułam palce na moich pończochach. Ten ktoś masował mnie delikatnie, głaszcząc moje kolana i powyżej… Nie powiem - było to dziwne, ale całkiem przyjemne. Starałam się rozglądać i nawet delikatnie wiercić, by uciec z nogą, ale nie bardzo było gdzie… Po krótkiej chwili palce te gładziły już moje uda, czułam że moja spódniczka delikatnie się unosi z jednej strony a palce systematycznie wędrują w górę i to już po wewnętrznej stronie ud… Zrobiło mi się ciepło… Dłoń tej osoby była bardzo delikatna, czułam, jak dotyka koronkowych wykończeń moich pończoch… Wiedziałam, że jak nie zareaguję to za chwilę te palce poczuję na moich majteczkach… Ledwo to pomyślałam i tak też się stało… Z niepokojem patrzyłam na osoby, które stały obok zastanawiając się, czyja to dłoń. Tymczasem czułam ciepło między nogami i delikatne gładzenie po moich cieniutkich majteczkach od tyłu, a za chwilę z przodu. Wystarczyło, bym poczuła mokro w majteczkach. Mimo wszystko byłam podniecona a majteczki w miejscach intymnych już nieco wilgotne… Osoba która palcami tam dotarła też to musiała poczuć… Palce zaczęły gładzić moją ogoloną brzoskwinkę przez majteczki. Ruchy były równe z góry na dół. Poczułam jak palce rozchylają moje majtusie i wślizgują się pod nie głaszcząc moją ciepłą i mokrą cipkę z zewnątrz… Wtedy zrobiło mi się ciepło, pomyślałam, że to miłe i już przestałam się wiercić… Był to wyraźny sygnał dla właściciela tej dłoni. Minęła chwila i poczułam jak te palce wślizgują się głębiej rozchylając moje wargi i docierają do mojej perełki. W międzyczasie moja kuleczka się rozbudziła. Jeden palec zaczął ją w koło masować robiąc takie małe kółeczka… najpierw powoli a potem coraz szybciej… Moje soczki które puściły bardzo im to ułatwiły… Robiło mi się bardzo ciepło a zarazem przyjemnie. Ta osoba dokładnie wiedziała gdzie i jak trzeba masować… Byłam bardzo zakłopotana, próbowałam się rozglądać by dostrzec, kto to robi… Bałam się, że na mojej czerwonej i zakłopotanej twarzy ktoś coś dojrzy… Masażysta nic sobie s tego nie robił, czułam tylko że przyspiesza ruchy i nabiera tempa, robi to coraz płynniej i szybciej… Pewnie doskonale czuł jak moja łechtaczka pod wpływem tych działań rośnie, nabrzmiewa i twardnieje a moje soczki zaczynają się sączyć po udach w dół… Robiło mi się coraz bardziej przyjemnie i błogo… Mój oddech znacznie przyspieszył, zaczęłam przymykać oczy. Ściskałam jedynie mocno rurkę i starałam się już unikać wzroku innych patrząc w sufit. Czułam jak palce wędrują od mojej perełki do wnętrza mojej pochwy, rozsuwały ją i wchodziły głęboko głaszcząc ścianki wewnętrzne mojej mokrej norki… Pomimo, że było coraz przyjemniej zaczęłam się martwić. Zawsze najpierw mam orgazm łechtaczkowy więc dalsze drażnienie mojej kuleczki może się skończyć tylko w jeden sposób - mocnym orgazmem i skurczami… Ale jak to przeżyć tutaj? na stojąco? w tłoku autobusowym? A co będzie jak nie wytrzymam i odpłynę albo krzyknę? Wszyscy usłyszą!!! W miarę jak robiło mi się bardzo przyjemnie myśli kłębiły mi się w głowie… Byłam bliska paniki co robić? Jak to przerwać… Co robić? Strach mnie paraliżował, nie pozwalał się ruszyć. Czułam jak wzbiera we mnie ogień i że za chwilę zrobi mi się bardzo dobrze i nie wytrzymam… to była tylko kwestia czasu… Ten ktoś kto mnie pieścił dłonią też to wyczuł, że lada moment dostanę orgazm i wprowadzi mnie do momentu w stan od którego już nie ma odwrotu… I stało się coś dziwnego, nagle palce zwolniły tempo i zaczęły mnie znów delikatnie głaskać w miejscach nieco mniej newralgicznych… Jakimś cudem udało mi się opuścić dłoń trzymającą rurkę i zdążyłam złapać dłoń która mnie dotykała… I poczułam coś dziwnego. Na pewno nie była to duża dłoń męska ale drobna dłoń jakby dziecka… Pomyślałam jakiś młokos albo…? Kobieta! Wtedy uświadomiłam sobie, że tak delikatnie i w sposób znający potrzeby kobiety może dotykać tylko inna kobieta… Zaczęłam się rozglądać w koło za kobietą i kątem oka zobaczyłam odwracając głowę, że tuż za mną stoi niepozorna dziewczyna, mniej więcej mojego wzrostu, przyciśnięta piersiami do moich pleców. Wszystko stało się jasne, pomyślałam że spodobał się jej mój szeroki tyłek. Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy a to ona trzymała moją dłoń za nadgarstek a nie ja jej… Niestety dalej byłyśmy unieruchomione… Nagle ona pociągnęła moją rękę w swoim kierunku. Nie mogłam tego widzieć a jedynie czułam. Wyczułam pod palcami coś ciepłego, to była jej noga a dokładniej chyba udo… zaczęła gładzić moją ręką swoje udo od wewnętrznej strony, podniosła ją wyżej. Czułam, jak jej spódniczka się podnosi, a moja ręka po skórze wędruje coraz wyżej. Szybko podprowadziła moje palce w kierunku swojego podbrzusza… Dotknęłam i nie wyczułam żadnego materiału. Poczułam gąszcz włosów mocno zmoczonych… Skierowała moje palce miedzy włosy wciskając je delikatnie w swoją szparkę. Poczułam mokrą cipkę, włożyła moje dwa palce do środka jej mokrej, gorącej pochwy. Kciukiem wyczułam jej perełkę. Była twarda, ogromna i śliska. Byłam pod wrażeniem. Ona puściła moją dłoń, wiedziałam, że chce, by ją popieścić, dotykać… Pomyślałam skoro tego chce to OK. To ona ryzykuje teraz że zostanie zauważona a nie ja. Udało jej się tak obrócić bokiem do mnie, aby mi ułatwić dostęp do swojej cipki. Zaczęłam ją delikatnie masować i pieścić… Bawić się jej guziczkiem… Nagle na swoich udach z drugiej strony znów poczułam jej palce… Tym razem bardzo szybko poprzez majtusie dotarła do mojej cipki i łechtani, która jeszcze nie ochłonęła po poprzednim a poprzez jej zabiegi wciąż była bardzo podniecona… Zaczęła mnie intensywnie masować, nie tak jak na początku, ale znacznie energiczniej i szybciej. Znów zaczęło mi się robić gorąco i mój oddech przyśpieszył… Nie pozostałam jej dłużna i również przyspieszyłam jej masaż… Czułam jej twardą i nabrzmiałą łechtaczkę po której ślizgałam się moim wskazującym palcem. Robiłam to coraz szybciej i mocniej… Zaczęła bardzo szybko oddychać, czułam wiaterek na mojej szyi z tyłu i westchnienia. Można powiedzieć że słyszałam szeptane jęki… Trwała swoista, słodka rywalizacja, wyścig kto kogo szybciej doprowadzi do finału… Byłam już bardzo podniecona całą tą sytuacją i jej pieszczotami, rozgryzła mnie i już wiedziała jak to zrobić… Ja dopiero ją odkrywałam ale czułam, że jest krótkodystansowcem bo jej bardzo szybki i gorący oddech czułam na mojej szyi. Pomyślałam, nie mogę przegrać, musi dostać za swoje, że to zaczęła… Zaczęłam ją pieścić jeszcze bardziej rytmicznie i szybciej w koło jej łechtaczki… Moja ręka była cała mokra… Czułam, że ja też dłużej nie wytrzymam i za chwilę odpłynę… Po chwili poczułam pod ręką jej mocny skurcz ud i całych nóg. Ścisnęła mocno udami moją dłoń i palce które pozostały w jej cipce. Czułam pulsowanie jej ud, całego ciała i łechtaczki i odbytu. Czułam jak jej całe ciało drgało, musiała zagryźć wargi bo usłyszałam tylko cichy i stłumiony pomruk… Przyssała się ustami do mojej szyi jak wampir i prawie się na mnie na chwilę uwiesiła, a po mojej ręce i jej udach spływały jej orgazmowe soczki… Na chwilę jej ręka przestała pieścić moją perełkę bo miała odlot… ale to tylko przez chwilę. Po kilku sekundach znów poczułam jej palce… ruszyły do ataku ze zdwojoną siłą… A ja nie miałam już siły się opierać bo byłam bardzo podniecona tą całą sytuacją. Byłam mokrzusieńka w środku… Ona to doskonale czuła… I zaczęła się jazda bez trzymanki… Wiedziałam że już nie ma odwrotu. Znów złapałam moją mokrą ręką rurkę autobusu i poddałam się chwili. Starałam się nie myśleć o niczym, zapomniałam nawet że w koło są ludzie, którzy patrzą… Zamknęłam się w sobie i czułam, jak wzbiera we mnie fala, która zaraz uderzy… Jej ruchy stawały się szybsze, mocniejsze i coraz bardziej rytmiczne. Każde kolejne kółeczko które kreśliła palcem w koło mojej łechtaczki rozpalało mnie coraz bardziej i bardziej… Rozchyliłam szerzej nogi na ile się dało, oburącz chwyciłam się rurki jakbym się bała że autobus się przewróci, zacisnęłam zęby i wargi… I nagle poczułam mocny skurcz. W oczach mi pociemniało. Ona dalej mnie masowała a skurcze miałam jeden za drugim. Czułam że popuściłam w majtki. Całe moje ciało dostało rytmicznych drgawek, jak na dyskotece w rytm dobrej rytmicznej muzyki. Nogi mi się ugięły, czułam, że są jak z waty i zaraz się zsunę na dół… Poprzez majtki jak przez sitko wyciekały moje wszystkie soki. Jak strumyk spływały po jej dłoni, moich udach i pończoszkach w dół… Ścisnęłam jej dłoń udami tak silnie jak tylko potrafiłam, ona jednak nadal trzymała palce na mojej pulsującej łechtaczce drażniąc ją nadal, co powodowało, że orgazm trwał dłużej. Błagałam ją w myślach, aby już przestała i cofnęła rękę… Ale ona - jakby chciała się zemścić za to, że przegrała - zostawiła palce na mojej cipce. Na szczęście przestała ruszać palcami i drgania (orgazm) po pewnej chwili zanikły… Czułam się bardzo słaba. Cieszyłam się, że ta rurka w autobusie jest i mam się czego trzymać bo pewnie całym ciężarem ciała zawisła bym na kimś obok mnie… Sytuacja się uspokajała, straciłam rachubę czasu… Spojrzałam przez ramię przez okno by dojrzeć jak daleko do mojego przystanku… Byliśmy w połowie drogi… Zaczęłam się uspokajać i starałam się doprowadzić do porządku, wyprostować sylwetkę. Nadal było ciasno i trudno było się obrócić… Jej oddech znów się uspokoił i znów przesunęła się na mnie, czułam jej piersi na moich plecach. Teoretycznie wszystko wróciło do normy. Tylko miałam mokrzusieńkie majtki, uda i pończochy od wewnętrznej strony. Nie minęły dwie, może trzy minuty i znów poczułam palce na moich mokrych udach powyżej pończoch, zmierzające do moich majtek… Trochę mnie to zirytowało, bo ile można… Faktem jest, że jak się rozochocę to mogę mieć kilka orgazmów pod rząd… ale skąd ona o tym wiedziała? Przypadek? Nie wzbraniałam się zbytnio więc palce znów po odchyleniu moich majtek dotarły do mojej myszki… Znów na mojej perełce poczułam palce i masowanie… Jednak coś mi tu nie pasowało bo było to znacznie silniejsze, znacznie silniejszy nacisk i masowanie łechtaczki nie w koło niej a bezpośrednio na niej i w poprzek… gdy poczułam całą dłoń na mojej cipce po wielkości i nacisku uświadomiłam sobie, że to dłoń całkiem innej osoby… Domyślałam się, że tym razem to duża, silna i męska dłoń. Zamarłam w bezruchu z wrażenia i przerażenia. Widocznie ktoś mnie bacznie obserwował i postanowił skorzystać z okazji… Na wycofanie się było już za późno a po drugie nawet nie miałam siły i możliwości by się bronić… Stałam przyciśnięta do rurki trzymając się mocno starając utrzymać w pionie… Ta dłoń była naprawdę mocna a palce niesamowicie długie. Czułam jak głęboko penetrują moją pochwę… byłam w szoku… Mało tego - na moment dłoń się odsunęła, myślałam, że ten ktoś odpuścił i dał sobie spokój… ale po chwili znów poczułam tą dłoń między nogami… jednak poczułam coś jeszcze… Coś grubego podłużnego i zimnego znalazło się w mojej pochwie… Zadrżałam… co to może być? Na pewno to nie był palec… Bo mam bardzo głęboką pochwę a poczułam to zimno na dnie mojej pochwy. Musiał to być jakiś metalowy długi i dość gruby przedmiot… Byłam śliska i mokra w środku więc przedmiot wchodził we mnie i wychodził jak w masło… Moja cipka jest rozciągliwa, kiedyś mąż włożył w nią dłoń, teraz podobnie się czułam, jakby coś olbrzymiego się w niej znalazło… Nie chciałam wiedzieć co to jest. Rozchyliłam jedynie szerzej nogi i stałam w bezruchu… Dłoń wsuwała ten przedmiot i wysuwała… Ten ktoś robił to coraz szybciej i rytmiczniej jakby mnie posuwał… Jednocześnie chyba kciukiem ostro molestował moją łechtaczkę… Wydawało mi się, że tym razem długo wytrzymam bo już jeden orgazm miałam za sobą… Nic bardziej mylnego! Znów zaczęło we mnie wzbierać… Robiło mi się bardziej ciepło… rosło napięcie i pożądanie. Oddech przyspieszył… W pewnym momencie Jego ruchy były bardzo szybkie i mocne. Przedmiot chodził we mnie perfekcyjnie jak tłok w maszynie, dobijał do dna i prawie się wysuwał… Tarcie było niesamowite. Czułam, że znów za chwilę wybuchnę jak wulkan… Rzadko udaje mi się osiągać orgazm pochwowy, prawie zawsze jest to poprzez drażnienie łechtaczki… Ale tym razem było inaczej… W pewnym momencie doszłam do punktu, w którym już nie ma odwrotu. Zdążyłam jedynie zamknąć oczy i mocniej złapać się rurki… I znów moim ciałem szarpnęło. Tym razem myślałam, że nie wytrzymam i wrzasnę… Skręciłam głowę i zacisnęłam zęby na pasku od torebki. Skurcze były tak mocne, że czułam się jak w dyskotece przez chwilę… Już nie czułam nic. Prawdopodobnie był to zarówno orgazm łechtaczkowy jak i pochwowy jednocześnie… Jedyne co poczułam to duże ilości cieczy spływające po moich udach i nogach wprost do butów… Czułam, że mam całe mokre pończochy i w butach mi chlupie. Puściło we mnie wszystko. Pomyślałam: „co teraz?”. Cała mokra nawet spódniczka. Pierwszy raz nie panowałam nad sobą i się posikałam… Pomyślałam co za wstyd, jak ja wyjdę taka mokra z autobusu? Całe szczęście, że jadę na stację końcową i tam wysiadam gdzie już prawie nikt nie dojeżdża… Było mi bardzo przyjemnie, nogi uginały się pode mną. Jak tu iść do domu? Jak się wytłumaczę mężowi dlaczego się posikałam? Kto mnie wymacał i doprowadził do takiego stanu? Wiele pytań i brak odpowiedzi…














Wymacana w autobusie
8.2 / 10Średnia ocena czytelników
ElauraAutor opowiadania
25834Licznik wyświetleń
PończochyRodzaj bielizny występującej w opowiadaniu
krótkie
Długość opowiadania







Ocena:










Średnia: 8.19 / 10 (36 głosów)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz